Poszczęściło mi się i bajzel oraz plajta służby zdrowia póki co nie dotyczą mnie aż tak bardzo - modlę się, żeby jak najdłużej. Nie jestem osiłkiem ale dbam jakoś tam o siebie, uprawiam trochę sportu a służby zdrowia staram się w miarę możliwości unikać. Gdy tylko ktoś wmawia mi przy okazji grypy, bólu głowy czy krzyża jakieś preparaty to parskam, w ogóle robię się niemiła i wysyłam wszystkich do diabła. Radzę sobie jak się da ziołami i prostymi preparatami w rodzaju wapna, magnezu czy ekstraktów roślinnych z Herbapolu. Na bóle w krzyżu i w stawach mam zestaw żelaznych ćwiczeń (świetne są ćwiczenia z jogi czy opracowane na jej bazie), może być jakaś kąpiel odprężająca w olejkach a jak już coś całkiem zazgrzyta, to stanowczo wolę iść do fizjoterapeuty niż do ortopedy, który zaraz będzie zalecał jakieś zastrzyki i operacje. Na propozycję znieczulenia dolędźwiowego przy porodzie odesłałam wszystkich z tym w cholerę, aż mój małżonek musiał interweniować i uspokajać atmosferę z obawy, że w sali porodowej wywołam jeszcze jakąś awanturę. To tyle tytułem wstępu na zobrazowanie mojego osobistego stosunku do porządków w resorcie zdrowia.
Tym jednak, którzy z racji wieku czy stanu zdrowia tyle szczęścia nie mają, można jedynie współczuć - to przerażające, co zaczyna się dziać. Gdzie nie rozmawia się z ludźmi starszymi i schorowanymi, tam nędza (w przenośni i dosłownie) i rozpacz. Ceny leków ratujących życie podniesiono w ciągu ostatniego roku kilkukrotnie (a niektórych nawet i kilkunastokrotnie) - np. za insulinę ludzie płacili kilkanaście słotych miesięcznie, teraz płacą kilkadziesiąt. W przypadku innych leków sprawy mają się podobnie. Zakup niezbędnych leków przy leczeniu nowotworów to wydatki często rzędu kilkudziesięciu tysięcy złotych, które pacjenci muszą pokrywać z własnej kieszeni. A przecież w przeważającej części są to osoby, które po kilkadziesiąt lat pracowały w pożytecznych zawodach i płaciły wysokie składki. Komu i po co, chciałoby się właściwie zapytać. Kilka dni temu odbierałam leki dla ojca - ot właśnie insulina na miesiąc, lek na serce i lek na oczy - 150 zł. A to zaledwie jedna trzecia tego, co w miesiącu potrzeba. Nie można narzekać, ojciec jak na jego wiek i tak trzyma się w miarę dobrze, emeryturę ma nienajwyższą ale też i nienajniższą. Co mają powiedzieć ci, którzy chorują więcej i mają emeryturę w wysokości ok. 1000 zł?
Zastanawiałam się też, jak muszą się czuć tacy ludzie oglądający na ekranach telewizji - dosłownie - wypasionych byków z jakichś NFZ-tów i innych tworów zarządzających pieniędzmi przeznaczonymi na leczenie. Na mnie w każdym razie zrobiło to wrażenie piorunujące. Przysłuchiwałam się takiej rozmowie wczoraj - siedzi sobie w studio jeden gość, w jakimś kwiecistym i jaskrawym krawacie i modnie ufryzowany. Buźka dosłownie wypasiona i promieniująca samozadowoleniem. Drugi to samo - jeszcze bardziej zaokrąglony i jeszcze bardziej promieniujący samozadowoleniem. Oplatają jakieś kompletne dyrdymały z uśmieszkiem typowym dla ludzi sukcesu - dosłownie buzia im się nie zamyka - jak to wszystko dobrze robią. Po kilku minutach zaczynam tracić wątek, o czym w ogóle opowiadają. Nawet z ich głosów bije nieprawdopodobne samozadowolenie, jedyne co rozumiem to to, że oni wszystko robią dobrze a tylko chyba pacjenci i lekarze są nie tacy jak trzeba i to przez nich. Na wypasionych mordkach zero jakiejkolwiek refleksji, że tu chodzi o ludzkie zdrowie a czasami nawet i życie. Zero wrażenia u widza, że w ogóle martwi ich w jakikolwiek sposób ta sytuacja. Mogliby chociaż jakoś obłudnie udać, że coś ich to wszystko obchodzi, martwi, jakoś sztucznie zasmucić się sytuacją i kłopotami ludzi - nic. Nowoczesny "biznesmen" ma w końcu wierzyć w siebie ponad wszystko, jego wygląd ma świadczyć o kondycji firmy i co tam obchodzą go jakieś jęczące staruszki.
Pilną potrzebą jest, o czym przekonało mnie kilka programów obejrzanych w ostatnich dniach, nie tylko uzdrowienie sytuacji finansowej w służbie zdrowia ale i przegonienie z tego odcinka osobników bezmyślnych i pasożytniczych.
Obserwuję z dużym niepokojem i opisuję Polskę posmoleńską. Poza tym zdarza mi się czasami opisywać inne sprawy.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka