Czy jest jakaś możliwość, żeby zastopować te idiotyzmy, które najwyższe ciało ustawodawcze RP serwuje nam ostatnio za pomocą Ruchu Palikota oraz kilku partii czy frakcji sprzymierzonych? Właściwie odpowiedź jest znana - przy obecnym układzie sił możliwe to chyba nie jest. Jedyna nadzieja, jaką można mieć to ta, że część posłów rządzącej koalicji nie ugnie się pod presją i że zagłosuje zgodnie ze swym rozsądkiem, wierzmy że zdrowym.
Aby uniknąć wszelkich wątpliwości od razu zaznaczam, że guzik mnie interesuje, co posłanka Grodzka ma pod spódnicą i co miała pod spodniami, gdy jeszcze spódnic nie nosiła. Tak samo jak guzik interesuje mnie, z kim owa posłanka oraz jej inni koledzy klubowi śpią oraz w jakich ustawowych i formalnych ramach to czynią. Dopóki nie dopuszczają się czynów karalnych jest to z punktu widzenia państwa i społeczności naprawdę dość obojętne. Obojętnym przestaje oczywiście wszystko być w momencie, gdy z własnych spraw intymnych robi się cyrk publiczny i traktuje je jako zawód i sprężynę do robienia kariery - dokładnie tak właśnie było w przypadku obydwu posłów partii Palikota. Tu przypomina mi się przy okazji jeden z europejskich ministrów spraw zagranicznych znany ze swych skłonności homoseksualnych. Otóż o jego skłonnościach nie było długo nic wiadomo, człowiek kulturalny, nie obnosił się z tym, pracował i znany był wyłącznie ze swojej działalności w różnych sprawach. Gdy otrzymał stanowisko uznał za swój obowiązek poinformowanie o tym opinii publicznej. I koniec, i spokój. Nigdy nie słyszałam, aby obnosił się ze swoim życiem prywatnym, opowiadał o swoich doznaniach, sprawach medycznych i tym podobnych i żeby w ogóle np.na forum europejskim czy jakimkolwiek innym robił ze swojego życia intymnego cyrk. Nadzieja, że rodzimi sejmowi seks-cyrkowcy czegokolwiek się od kogoś takiego nauczą jest raczej nikła. W końcu nie po to do Sejmu weszli, żeby pilnie i merytorycznie pracować a w sprawach osobistych zachowywać się dyskretnie.
Trudno także na ten sejmowy cyrk z seksem pozostawać obojętnym w obecnej sytuacji społecznej i ekonomicznej. W dniu, kiedy ugrupowania lewicowe wszelkiego rodzaju histeryzowały na temat miłości na różne sposoby w związkach partnerskich, podejmowano jednocześnie decyzję o sprzedaży "Lotosu" - z tego prawie nic nie przedostało się do opinii publicznej. Za to był seks tak, seks inaczej, homo-, hetero-, z papierkiem i bez papierka. No i "faszystka" prof.Pawłowicz, która tej szczęśliwej miłości czy tam seksu - już trudno się w tym połapać, jako że formacje domagające się legalizacji "związkąów partnerskich" i tak nie są dość precyzyjne w nazewnictwie - obywatelom chce zakazać. Jak to "faszyści", wiadomo.
Dziś, gdy z jednej strony znów docierają coraz mniej ciekawe doniesienia z gospodarki (jak choćby sprzedaż akcji PKO, wzrost bezrobocia i niezadowolenia społecznego) a z drugiej strony pojawiają się nowe fakty podważające w istotny sposób oficjalną wersję tragedii smoleńskiej, Stronnictwo Palikota wraz z częścią kolegów z innych partii wzniecają kolejną awanturę proponując kandydaturę Anny Grodzkiej - osoby o dziwnej przeszłości (nie tylko tej płciowej) - na jeden z najwyższych urzędów RP. Oczywiście do przewidzenia jest, że przez kolejne dni tematem numer jeden nie będzie ani gospodarka ani nowe dokumenty w sprawie Smoleńska, będą nim za to genitalia przyszłej marszałkini Sejmu. Niestety, dzięki działaniom RP przy wsparciu SLD i PO Wysoka Izba, od której z natury powinno tchnąć powagą, zamienia się w jakąś kiepską porno-komedię. To wystarzcająco przygnębiające.
Głos opozycji jest niestety słaby a media - zamiast mówić o sprawach istotnych - koncentrują się na powyżej opisanym teatrze. Czy możliwe jest jeszcze powstrzymanie tego kompletnego zidiocenia i dalszego ośmieszania powagi państwa?
Obserwuję z dużym niepokojem i opisuję Polskę posmoleńską. Poza tym zdarza mi się czasami opisywać inne sprawy.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka