Leonarda Bukowska Leonarda Bukowska
335
BLOG

Olimpijski rausz i lament między olimpiadami

Leonarda Bukowska Leonarda Bukowska Rozmaitości Obserwuj notkę 0

       Obecnie wszyscy jesteśmy trochę w euforii - faktycznie takich igrzysk zimowych jeszcze nie było. Złoto goni złoto, jest także kilka innych dobrych miejsc i miejmy nadzieję, że to jeszcze nie koniec. Medale a także medaliści są fantastyczni - Justyna Kowalczyk i jej złoty medal ze złamaną kością stopy a potem jeszcze udział w sztafecie, rewelacyjny Kamil Stoch oraz mniej znany do tej pory pogromca Holendrów na torze łyżwiarskim - Zbigniew Bródka. Jeszcze raz wielkie brawa i gratulacje.

      Nie chcę wyjść na malkontentnkę ale mimo całej radości warto już teraz pomyśleć o czasie po olimpiadzie i zastanowić się nad pewnymi sprawami. Po pierwsze, jakie warunki muszą zostać spełnione, aby w sporcie wyczynowym osiągać sukcesy na miarę światową. No i po drugie, co dzieje się w polskim sporcie pomiędzy olimpiadami. Te warunki to oczywiście talent,  mordercza harówka już od najmłodszych lat i motywacja - bez tego - wiadomo - ani rusz. I jeszcze tzw. szczęście, bez którego też ani rusz, przy czym owo "szczęście" zawiera jakby dwie części składowe. Pierwsza z nich to "szczęście" w potocznym znaczeniu - być we właściwym czasie na właściwym miejscu i we właściwej formie, podczas gdy konkurencja jest gorsza. Druga część owego "szczęścia" jest już nieco bardziej kompleksowa - to splot wszelkich okoliczności towarzyszących sportowcowi od dziecka do wieku dorosłego. A więc właściwy trener dla właściwego zawodnika, właściwy sport dla właściwej osoby, wsparcie rodziców (ale wsparcie a nie wymuszanie) - także finansowe, możliwość przebywania w dobrych ośrodkach i w dobrych warunkach. Bo nic nie da sam talent i praca, gdy nie będzie odpowiednich warunków - czasy, gdy mistrzami olimpijskimi zostawali biegacze z etiopskich stepów wychowani daleko od cywilizacji minęły raczej bezpowrotnie.      

       I w tym momencie przechodzimy do drugiej sprawy, czyli do tego co dzieje się w polskim sporcie pomiędzy olimpiadami, daleko od błysków fleszy i kamer. Niestety, dzieje się nienajlepiej. Przede wszystkim wiele rozbija się o pieniądze. Problemu nie mają sportowcy, którym już się udało i którzy biją rekordy. Pozostali, którzy dopiero do tego zmierzają, muszą borykać się z trudnościami. Najlepszym potwierdzeniem tego niech będzie apel Zbigniewa Bródki o wsparcie w związku z przygotowaniem do igrzysk. On i kilku innych olimpijczyków dosłownie musieli żebrać o niezbędne środki. I to jest właściwy skandal, że sportowcy rokujący nadzieje na świetne wyniki i medale olimpijskie nie są w sposób dostateczny wspierani. A uprawianie sportu na wysokim poziomie jest koszmarnie drogie. Co tu zresztą dużo mówić - dla większości Polaków bez jakiegoś znaczącego wsparcia, jest po prostu nieosiągalne. Szczególnie w dyscyplinach zimowych - tu potrzeba - oprócz odpowiednich warunków klimatycznych - drogich, nowoczesnych obiektów, których w Polsce brakuje albo które sporą część roku są przeznaczane na inne cele (np. hale ze sztucznymi lodowiskami). Dziś nie da się uprawiać profesjonalnie żadnej dyscypliny sportu tylko przez kilka miesięcy. W związku z tym prawie każdy, kto poważnie myśli o wynikach, musi gdzieś wyjeżdżać ze swego miejsca zamieszkania, często za granicę. A to kosztuje. W przypadku dzieci i młodzieży (nawet bardzo uzdolnionej) to rodzice muszą najczęściej opłacać trenerów i lekcje - a mało kogo na to stać. Dochodzi jeszcze sprzęt, ubiór, itp. Tak się w dodatku często składa, że uzdolnione dzieci przychodzą na świat akurat w rodzinach niezamożnych, te dzieci często mają także motywację. I bardzo często wygrywają zawody w wieku dziecięcym czy wczesnym młodzieżowym a potem koniec, bo dalszego rozwoju nie ma z czego finansować. Dobrze, gdy trafi się sponsor czy trener-społecznik. To są jednak wyjątki, które z rozwiązaniem systemowym nie mają nic wspólnego.

       Drugi problem, na który do tej pory pomiędzy olimpiadami władza ani nie zwracała specjalnej uwagi ani nie znalazła sensownej recepty, to brak odpowiedniej ilości klubów sportowych, w których dzieci i młodzież mogłyby masowo uprawiać różne dyscypliny sportu. Bo tylko to stanowi gwarancję, że odpowiednia ilość talentów zostanie wyłoniona i że część z nich będzie miała szczęście - i to nie raz na 50 lat a w krótszych cyklach. Budowa Orlików i propaganda wokół nich na pewno nie wystarczy, tutaj potrzebne jest systemowe rozwiązanie, mądra koncepcja i pieniądze. Pieniądze publiczne wydane na sport dla dzieci i młodzieży to także ze względów oczywistych lepsza inwestycja niż finansowanie studiów gender i różnego rodzaju pasożytniczej działalności hałaśliwych grup interesów.

       Podsumowując te rozważania wokółolimpijskie można stwierdzić, że większość sukcesów, z których się teraz cieszymy to coś w rodzaju cudu. Zawdzięczamy go zdecydowanie nieprawdopodobnemu uporowi i określonym cechom charakteru naszych mistrzów (i mistrzyń oczywiście). Najwyraźniej najlepiej sprawy wyglądają chwilowo w skokach narciarskich - tutaj widać jakąś konsekwentną pracę - po odejściu jednego mistrza pojawił się następca, miejmy nadzieję, że będzie tak dalej. Jednakże najszybsi na świecie łyżwiarze żebrzący o wsparcie to już  fatalne świadectwo dla władz, które w tym samym czasie topią nie wiadomo gdzie sumy nieporównywalnie większe. A dowód na plajtę kompletną daje obecnie stan polskiego łyżwiarstwa figurowego - państwowe środki zostały zredukowane ("bo nie ma wyników") a w Soczi Polacy nie startują w ogóle. I to pomimo dobrych przykładów z przeszłości oraz naprawdę dobrych trenerów. Ale tak się właśnie będzie działo, gdy nie zostaną stworzone sensowne programy publiczne i nie zostaną udostępnione odpowiednie środki. Wtedy wysokie miejsca będą w dalszym ciągu jedynie indywidualnym cudem. Liczyć jednak na same cuda w sporym państwie europejskim to trochę mało. I jakoś tak nie bardzo po europejsku.

Obserwuję z dużym niepokojem i opisuję Polskę posmoleńską. Poza tym zdarza mi się czasami opisywać inne sprawy.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości