Wracam po krótkiej przerwie spędzonej częściowo na rodzinnych obowiązkach a częściowo w azylu na odludziu - bez internetu, bez telewizji i w ogóle z bardzo oszczędnie dozowanymi wiadomościami (zresztą niewielka strata - okropieństwa na świecie, do których już wszyscy, niestety, przywykli i sporo dość głupkowatych historii rodzimych - to na ile zdążyłam się po tym wyłączeniu z jazgotu zorientować).
W ciągu następnych dni planuję dokończyć publikowanie krótkich historyjek z Nowego Jorku - kilka jeszcze zostało. Miało być bardziej "kompaktowo", trochę się rozwlekło w czasie ale tak to jest, gdy pisanie jest zajęciem dodatkowym i często musi ustępować innym sprawom. Ponieważ Igor Janke zachęcił nas do pisania o książkach, postanowiłam spontanicznie i zwięźle coś dodać i podzielić się tym, co udało mi się przeczytać na wspomnianym odludziu (warunki do czytania miałam tam naprawdę fantastyczne, także trochę czasu, więc mogłam wreszcie uzupełnić kilka braków).
1) "Rosyjska ruletka" Zacharskiego - luka, która nie dawała mi spokoju; zawinił jej brak czasu i opasły rozmiar książki. Zacharskiego można traktować ze względu na jego przeszłość jako agenta PRLowskiego wywiadu z uprzedzeniami lub bez, można go lubić lub nie ale książkę warto przeczytać. To kapitalna ilustracja rozkładu instytucji państwa, bałaganu w służbach specjalnych oraz bagna w polityce i mediach, na wierzch którego wypływają mendy wszelkiego rodzaju. Najważniejszy wniosek z książki jest jeden - można robić wszystko, można krytykować, podsłuchiwać, tropić, procesować się ze wszystkimi. Nie można w Polsce jednego - zadrzeć ze służbami wojskowymi i z tymi, których powiązania sięgają za wschodnią granicę.
2) "Rodzina Muszkatów" - kolejna luka, choć Singera przeczytałam prawie wszystko. Woziłam powieźć kilka razy ze sobą w różne miejsca ale zawsze coś wypadało i gruba księga trafiała w końcu z powrotem na półkę. Fantastyczne, jak zwykle Singer. Z jednej strony świat, którego już dawno nie ma i do którego nikt za bardzo nie chciałby wracać ale za którym wielu w jakiś sposób tęskni. Z drugiej strony ponadczasowa i ponadnarodowa mądrość i genialna narracja. Przestrogi i diagnozy zjawisk i patologii - też jak zwykle u Singera - ciągle aktualne. Historia zaczyna się przed pierwszą wojną światową (choć niektóre wątki rozpoczynają się jeszcze wcześniej) a kończy we wrześniu '39roku, w związku z czym dalsze domyślne losy bohaterów są tragicznie jasne.
3) Adam Ronikier "Pamiętniki 1939-1945". Pierwsze odczucie po przeczytaniu książki podobne jak po przeczytaniu wspomnień Karoliny Lanckorońskiej - żal, że ludzi o podobnym systemie wartości i wychowanych w podobnych ideałach (jak choćby bezinteresowna służba bliźniemu i społeczeństwu) jest coraz mniej a będzie najprawdopodobniej jeszcze mniej. Dlatego po przeczytaniu takiej książki - niezależnie od wszystkich jej wątków - pozostaje pewien smutek. Poza tym to arcyciekawa pozycja ze względu na kontakty i obserwacje autora - przez pewien czas prezesa jedynej polskiej organizacji charytatywnej działającej na terenie GG. Pod autora podłączają się - moim zdaniem całkowicie bezpodstawnie - twórcy historii alternatywnej. Owszem, wprawdzie Ronikier był przeciwny rozkazom dot.wybuchu PW i przedstawia swą argumentację, jednakże był także przeciwny wszelkiemu paktowaniu i wszelkiej kolaboracji z okupantem (jego działalność ograniczała się do załatwiania bieżących spraw oraz organizowania pomocy charytatywnej dla ludności polskiej, żydowskiej - jak długo było to możliwe - i ukraińskiej). Ponadto nie ma żadnych wątpliwości co do intencji autora - była nią wyłącznie służba na rzecz bliźnich a nie chęć zysku, zrobienia kariery czy zdobycia poklasku u kogokolwiek.
4) Dwie pozycje w jednym punkcie jako że łączy je temat oraz wydawnictwo: "Testament I Rzeczypospolitej" Tomasza Sakiewicza oraz "Musieli zginąć" Misiaka i Wierzchołowskiego. Pierwsza książka to krótkie i treściwe podsumowanie okresu Rzeczypospolitej Wielu Narodów oraz przewodnik po geopolityce regionu napisany w przystępnej formie. Szczególnie dzisiaj warto sobie pewne fakty i zjawiska jeszcze raz uświadomić, choć większości zainteresowanych i sięgających do tego typu książek są one w dużej części znane. Książka zgrabnie też porządkuje fakty i ich następstwa. "Musieli zginąć" to zestaw informacji na temat niedopatrzeń, złej woli, błędów i świadomego działania, które doprowadziło w efekcie do smoleńskiej tragedii. Warto przeczytać, ponieważ nawet wszyscy dobrze zaznajomieni ze sprawą mogli ten czy tamten szczegół czy wątek przegapić.
Udało mi się jeszcze przeczytać obcojęzyczną książkę na temat arabskiej wiosny, po której obiecywałam sobie lepsze zrozumienie tych wydarzeń. Niestety autor - znany w swym kraju ekspert ds.regionu - myśli w sposób lewicowo-dogmatyczny (ze szczególnym naciskiem na dogmatyzm) a to do niczego dobrego nie prowadzi, na pewno nie prowadzi do właściwych wniosków. Książka została napisana kilka lat temu i przewidywania co do dalszego rozwoju wypadków zupełnie nie sprawdziły się. Jeżeli przewidywania zwykłych ludzi o zdrowym rozumie są trafniejsze niż prognozy fachowców i ekspertów, to znaczy, że jest naprawdę źle. Tak więc nic mi to czytanie nie rozjaśniło a jedyne ciekawe fragmenty książki to opisy codzienności w krajach arabskich. Przy okazji - gdyby ktoś znał jakąś dobrą książkę (i właśnie bez lewicowego czy lewackiego dogmatyzmu) na ten temat opisującą tło polityczne, informacje o inspiracji zamieszek, wyjaśniającą rolę mocarstw - a więc także Rosji i Chin, itp., to bardzo proszę o podzielenie się taką informacją (może być także po angielsku, niemiecku lub po francusku).
I na tym dzisiaj kończę, zresztą w stanie całkowitego zdegustowania wyczynami kolejnych (p)osłów.
Obserwuję z dużym niepokojem i opisuję Polskę posmoleńską. Poza tym zdarza mi się czasami opisywać inne sprawy.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości