Mój wpis o rządzie ludowym wywołał dyskusję jakiej mój blog jeszcze nie widział :) Bardzo mi miło z tego powodu :)
Na sporo kwestii się ustosunkowałem w tym co pisałem w komentarzach, lecz jedna zasadnicza warta jest podkreślenia. Mój wpis nie miał za zadanie wykazać że rząd PiS jest "od a do z" zły i nie podejmuje żadnych dobrych decyzji (zresztą to jest jedna z moich głównych tez jaką tu propaguje - po 1989 nie było tak że jakiś rząd był zły w 100%, nawet tak krytykowany przez ze mnie rząd Olszewskiego miał swoje dobre strony - np faktyczna kontynuacja programu Balcerowicza, zakończenie rozmów z MFW, starania o NATO itd).
Podając przykłady z epoki sanacji wspomniałem że ówczesny rząd nie interesował się polityką gospodarcza ale dawał jej swego rodzaju patronat. Po roku 1926 zbudowano sporo fabryk, dróg itd. Prowadzono niezmiernie konserwatywną politykę budżetową i walutową, niemalże aż do wojny stroniąc od nadmiernych wydatków na zbrojenia. W jakiejś mierze obecnie obserwujemy bardzo podobną sytuację.
"Gość" pisze że przecież fundusze UE wydaje się poprawnie - oczywiście ma racje, ale to jest również dobry przykład na stosunek PiS do kwestii szeroko rozumianej gospodarki. Pani min Gęsicka jest spoza partii (zdaje się ze jest ze środowiska bliskiego PO), zaś od zaprzyjaźnionego pracownika jej ministerstwa wiem (oczywiście opinia subiektywna) że cała ta instytucja jest całkowicie wyłączona spod normalnego porządku politycznego koalicji i PiS. Premier wziął to ministerstwo pod swego rodzaju ekstraordynaryjną protekcję. Pytanie brzmi tylko czy w dłuższej perspektywie nie korzystniej jest stworzyć aparat urzędniczy sprawny i efektywnie działający bez jakiś nadzwyczajnych protekcji i w dodatku obejmujący inne ważne ministerstwa (zwł takie jak gospodarki czy skarbu albo budownictwa gdzie panuje wielka mizeria). Warto też zauważyć że poprzedni rząd SLD nie miał wielkich wpadek z wydawaniem pieniędzy UE, choć tak naprawdę to dopiero od 2005 cała akcja mogła ruszyć pełną parą.
Ponadto logicznym jest że jeśli nawołuje aby uznać zasługi przeszłych rządów i sukcesy gospodarcze np z czasów pierwszego rządu SLD (sytuacja analogiczna do obecnej jeśli chodzi o gospodarkę) to pamiętając o tym że ani Kołodko ani Gilowska nie są wyłącznymi autorami tego że wzrost PKB był/jest taki jaki pokazują słupki, należy oddać im należną cześć. Tyle że, wbrew temu co się uparcie próbuje wmawiać, nie jest tak że przed Kołodką (Gilowską) nie było nic i dopiero on (ona) wszystko własnymi rękami naprawił.
I tu przechodzimy do kwestii która była główną osią mojego tekstu. Mi chodziło o pokazanie (zasugerowanie) jak mogą myśleć najtwardsi z twardych zwolennicy PiS na temat swojego rządu.
Mam wrażenie że sporo z komentarzy jakie pojawiły się pod moim wpisem pokazuje że jednak trochę mialem racje - przykładem mogą być teksty chwalące rząd za "pozycję w Europie" które pokazują jak "oborotwa" jest opinia ludzi na temat polityki rządu. Dowolna akcja Premiera, niezależnie od efektu jest uznawana, jesli oczywiście premier tak powie, za sukces. Z pierwiastkami czy bez pierwiastka i tak jest sukces (klasyczny przykładem w tym wzgledzie są wpisy na blogu Maryli).
Symptomatyczne były również (typowe zresztą dla innych dyskusji na Salonie24) argumenty że "a SLD było gorsze". Oraz całkowite odrzucanie rzeczy i osób w PiS które nie pasują do wyobrażenia o tej partii. Np. istnienie sędziego Kryże zwykle jest zbywane milczeniem. Oczywiście znany to proces, takiej racjonalizacji myślenia o własnej partii tyle że potwierdza to hipotezy jakie postawiłem w moim wpisie.
Oczywiście nie jest też tak że wszystko w PiS jest już totalnie zglajszachtowane. Mają rację Ci co pisali że np przyjście Urbańskiego do TVP wzbudziło niesmak. Tyle że, co warto podkreślić, niesmak ten nie był powodowany tym że władza wsadza swoich (czyli jak to ktoś nazwał "promuje układ mafijny") lecz tym że "tow A" zastąpiono "tow B" (czyli spór między frakcjami tej samej partii). Do dziś nie zauważyłem żadnej refleksji nad moralną kompromitacją jaką był dla PiS (i samego Wildsteina) skok na KRRiT oraz wybór Wildsteina na prezesa. Zresztą mam wrażenie że zwolennicy PiS nie dostrzegają zupełnie sedna problemu z jakim wtedy mieliśmy do czynienia.
Słusznie red Warzecha przywołał prof Staniszkis, problem niszczenia instytucji (ja bym dodał jeszcze problem niszczenia zaufania) jest jednym z głównych przyczyn słabości rządów PiS . Model "plemienny" polityki możliwy byłby pod warunkiem, że albo Polska była by wielkości np Luksemburga i cały naród (czyli jakieś 300 tys ludzi) miałby bardzo podobne poglądy, skala kraju zaś dawałby możliwość ręcznego sterowania. Albo nastąpiłoby jakaś magiczna dezaktywacja 80% społeczeństwa inaczej myślącego niż PiS, lecz i w takim przypadku przewrócą się o problem instytucji.
Był też głos że nietrafne jest porównanie II RP z IVRP ze względu na inną strukturę społeczną. Oczywistym jest że nie można porównywać wprost - moim celem było wskazanie inspiracji i podobieństw (bo wbrew różnych głosom państwo rozwija się korzystając z przeszłych doświadczeń) Ale warto pamietąc że trzon władzy sanacji nie stanowili jacyś bogacze czy arystokracja. Polaków kształtowały wtedy doświadczenia z zaboru carskiego (niestety w mniejszym stopniu obu pozostałych). A i dziś nadal jeszcze kształtują doświadczenia i zaborów i PRL. Stąd też mamy tak łatwo dostrzegalne w PiS i w jego elektoracie korzenie z poprzedniego ustroju - racje ma "czubas" pisząc o zbieżności elektoratów PiS w 2005 z SLD w 2001 (nie na darmo Lech Kaczyński pokazywał się na wiecach z Adamem Gierkiem).
A co do tego że są jeszcze tacy co pamietają gen Boulangera to uważam że poza studiowaniem historii IIRP, studiowanie historii III Republiki Francuskiej również moze być pomocne dla lepszego zrozumienia tego co się u nas dzieje (Zachowując oczywiście wszelkie proporcje).
4RP i jej zwolennicy (czyli za co ich kochamy....):
woodya
Jesteś śmierdzącym gównem...
2008-06-07 20:14
mordotymoja
-------------------
Nie czytam Ciebie boś pożytecznym(albo nawet i przestępczym beneficjentem III RP)
Jedynie więc odnośnie tytułu: kojarzenie PiS-u z komuną to kurewskie bydlactwo medialne, na które się złapałeś jako michnikowski cyborg lub powtarzasz ten kurewski numer całkiem świadomie.
W pierwszym przypadku można Cię jeszcze próbować uświadomić, jesliś zaś drugim - **** Ci w ***.
2008-06-07 20:24
ArtB
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka