leszek.sopot leszek.sopot
1087
BLOG

Pomnik Zwycięstwa nad Komunizmem

leszek.sopot leszek.sopot Polityka Obserwuj notkę 37

Pomnik, który nigdy w Polsce nie powstanie. Polacy wolą stawiać pomniki męczennikom i ofiarom. Nie powstanie nie dlatego, że przeważa opinia, że nie ma co upamiętnić, bo nie było żadnego zwycięstwa, ale dlatego, że elity polityczne są skłócone i nikomu się nie chce angażować w skomplikowany projekt.

 

Pomnik Zwycięstwa Nad Komunizmem

31 sierpnia 1980 roku komunistyczne władze zgodziły się podpisać Porozumienia Gdańskie, które przewidywały uczczenie ofiar komunistycznego systemu – budowę Pomnika Poległych Stoczniowców. W wyniku ofiarności całego społeczeństwa, pełnej poświęcenia pracy artystów, robotników, techników i inżynierów wspaniały pomnik składający się z trzech monumentalnych krzyży stanął przy bramie Stoczni Gdańskiej.

Przed odsłonięciem pomnika został odczytany telegram Jana Pawła II:

łączę się w dniu dzisiejszym z Wami drodzy bracia i siostry przy pomniku, który przypomina tragiczne wydarzenia sprzed lat dziesięciu i każe nam myśleć o wszystkich, którzy wówczas ponieśli śmierć. Polecam ich miłosierdziu Ojca Wszechwiecznego dziękując Bogu za to, że tegoroczne wydarzenia na Wybrzeżu miały przebieg całkowicie inny. Proszę Go, aby moim rodakom dał wszystkie siły potrzebne do budowania pokoju we wzajemnym poszanowaniu wspólnego dobra umiłowanej Ojczyzny.

 

Kardynał Franciszek Macharski, który odprawił mszę, w czasie uroczystości odsłonięcia i poświęcenia pomnika mówił, że pragnie, aby stał się on symbolem pojednania narodowego – społeczeństwa i rządzącej w sposób totalitarny władzy, aby był przestrogą i jednocześnie nadzieją na przyszłość.

Podczas uroczystości odsłonięcia pomnika


Nadzieje na pojednanie i wspólne budowanie pokoju oraz dobra Ojczyzny zniweczyła władza, która wypowiedziała wojnę własnemu społeczeństwu. Pomnik Poległych Stoczniowców odtąd nie był już symbolem pojednania, ale walki z komunistyczną przemocą. Był symbolem takim samym jak pomnik na Westerplatte symbolizujący walkę przeciwko faszystowskiemu totalitaryzmowi.

Pomniki Poległych Stoczniowców i Obrońców Westerplatte oddają pamięć ofiarom obu totalitarnych ustrojów. Oba są zarazem symbolem walki o wolność.

Gdańsk jest symbolicznym miejscem, w którym stoją jednocześnie dwa pomniki symbolizujące opór przeciwko nieludzkim totalitarnym systemom, odpowiedzialnym za śmierć dziesiątki milionów ludzi.
Gdańsk jest jednocześnie miejscem, w którym może stanąć pomnik symbolizujący zwycięstwo nad złem obu systemów, zwycięstwa życia i miłości nad śmiercią. Przede wszystkim – zwycięstwa nad komunizmem.

Żołnierze, którzy ginęli na Westerplatte pierwsi dali sygnał całemu światu, że należy walczyć z faszystowską armią bez względu na jej ogromną przewagę. W walce z systemem faszystowskim zginęło dziesiątki milionów niewinnych ofiar.

Pamięć o bezbronnych robotnikach, którzy zginęli na Wybrzeżu w 1970 r. nie pozwalała zapomnieć, że trzeba jeszcze odnieść zwycięstwo nad systemem komunistycznym i złem, które zasiał on w społeczeństwach. „Solidarność” dała impuls, który doprowadził do klęski systemu komunistycznego bez używania siły w całej Europie. Po wprowadzeniu stanu wojennego, gdy łamały się serca i sumienia, gdy brakowało nadziei na lepszą przyszłość, drogę ku lepszej przyszłości, do pokonania zła bez używania przemocy, do zwycięstwa dobrem nad złem wskazywał Jan Paweł II. Dzięki niemu społeczeństwa poddane władzy systemowi komunistycznemu nie zostały zapomniane przez cały cywilizowany świat. Jego modlitwy i słowa kierowane do uciemiężonych przez totalitarny system ludzi odradzały nadzieję, przywracały wiarę i nie pozwalały na obojętność.

Najbardziej godnym symbolem nauczania i postawy Jana Pawła II, był wspaniały ołtarz projektu artysty Mariana Kołodzieja, wybudowany w Gdańśku na osiedlu Zaspa podczas pielgrzymki papieża w 1987 r. Monumentalna łódź Piotrowa, z której Jan Paweł II przypominał o podstawowych prawach ludzi i całego narodu, z której wskazywał drogę ku wolności.

Ten ołtarz powinien stać się inspiracją do wybudowania w Gdańsku Pomnika Zwycięstwa nad Komunizmem.

Ołtarz papieski na gdańskim osiedlu Zaspa w 1987 r.

 

Organizacja budowy pomnika

Jestem przekonany, że najbardziej odpowiednią organizacją, od której powinna wyjść idea budowy "Pomnika Zwycięstwa nad Komunizmem" jest NSZZ „Solidarność”, który dziś wciąż domaga się od rządzących postępowania zgodnego z zasadami moralnymi oraz realizacji idei solidarności, które doprowadziły do upadku komunistycznego totalitaryzmu i wskazywały niezbędne warunki dla zbudowania nowego społecznego ładu.

„Solidarność” powinna wezwać wszystkie siły polityczne i społeczne w Polsce, aby udzieliły realnego wsparcia Komitetowi Budowy Pomnika, w którego skład mogliby wchodzić wyłącznie młodzi ludzie (np. stypendyści „Solidarności”). Nie może bowiem dojść do ambicjonalnych kłótni i gorszących sporów między politykami i partiami politycznymi, których jesteśmy świadkami od 20 lat. Aktywni politycy muszą być odsunięci od reprezentowania idei budowy pomnika, gdyż nie są gwarancją postępowania zgodnego z zasadami głoszonymi przez Jana Pawła II i ideałami „Solidarności”. Tylko w młodym pokoleniu, które dorastało już w wolnej Polsce można widzieć nadzieję na lepszą przeszłość. Tę nadzieję, którą ma sobą wyrażać pomnik Zwycięstwa nad Komunizmem – symbol triumfu życia i wolności.

Młodzi członkowie Komitetu Budowy Pomnika przy wsparciu „Solidarności” powinni doprowadzić do tego, aby 31 sierpnia u stóp Pomnika Poległych Stoczniowców doszło do podpisania zobowiązania budowy pomnika i został ogłoszony konkurs na jego projekt. W tym celu młodzież mogłaby zorganizować w całej Polsce akcję zbierania podpisów pod apelem o budowę pomnika. Powinny jej w tym pomóc wszystkie struktury Związku, a także różne organizacje społeczne i media.

Pod zobowiązaniem, w którym poza opisaniem idei budowy pomnika zostałyby określone terminy wykonania poszczególnych etapów jego budowy, powinny znaleźć się podpisy wszystkich czołowych liderów partii politycznych rządzącej koalicji i opozycji oraz sił pozaparlamentarnych, a także prezydenta i premiera lub ich reprezentantów.

Świadkami podpisania zobowiązania, którzy złożyliby także swój podpis, powinni być reprezentanci różnych środowisk i zawodów, związków zawodowych, osoby zasłużone w walce o wolną i demokratyczną Polskę, oraz – jeśli to tylko okazałoby się możliwe – inicjatorzy strajku w Stoczni Gdańskiej w sierpniu 1980 r., na czele z Lechem Wałęsą, Anną Walentynowicz, Andrzejem Gwiazdą i Bogdanem Borusewiczem.

Żywię nadzieję, że walczące ze sobą osoby i środowiska polityczne przy tym wyzwaniu potrafiłyby się wnieść ponad przyziemne spory i będą potrafiły w duchu solidarności doprowadzić do powstania najpiękniejszego pomnika w Polsce, a może i w całej Europie i świecie. Pomnik, który ma symbolizować wolność, miłość i życie musi być piękny, musi zachwycać.

Nie ma odpowiedniej daty na wyznaczenie terminu odsłonięcia pomnika. W każdym kraju poddanym w przeszłości władzy komunistycznej w inny sposób i w różnych miesiącach oraz dniach wskazuje się na tę przełomową chwilę. Według mnie odpowiednią datą wydaje się być Noc Świętojańska (21 na 22 czerwca), czyli w święto ognia, wody, słońca i księżyca, urodzaju, płodności, radości i miłości.

Ołtarz papieski na gdańskim osiedlu Zaspa w 1987 r.



Moja wizja pomnika

Pomnik powinien stanąć w Gdańsku na wzgórzu. Wyobrażam go sobie jako parafrazę papieskiego ołtarza z 1987 r.

Na szczycie wzgórza rozbijając morskie fale stanąłby monumentalny żaglowiec przypominający papieski ołtarz z 1987 r. Byłby zbudowany z kamieni, żelaza i kryształów. Jego maszty zakończone krzyżami sięgałyby wysokości 42 metrów (tyle ile krzyży Pomnika Poległych Stoczniowców). Krzyże wieńczące maszt błyszczałyby kryształowym światłem, odbijałyby promienie słońca. Jego olbrzymi żagiel byłby skonstruowany ze stalowych, srebrzystych linek, których kolorowe cieniowanie oddawałoby barwy projektu Mariana Kołodzieja (inaczej konstrukcja mogłaby zostać zburzona przez wichurę), lub byłby rysowany w powietrzu przez światło laserów i wodę. Miałby w sobie, gdzie tylko pozwalałaby na to sztuka inżynierska, elementy zbudowane z kryształów, które od środka byłyby rozświetlane jednobarwnym światłem, którego zakres koloru zmieniałby się w zależności od pory dnia i nocy. 

Spod pomnika po zboczu spływałaby strumieniami woda. Pod dziobem statku przypominałaby spienioną morską falę, która rozbijając się o dziób spływa w dół – w mieniące się wszystkimi barwami tęczy „źródło życia i miłości”. Strumień spływałby kaskadowo po kolejnych szerokich stopniach, z których każdy byłoby podświetlony inną barwą tęczy. Przy strumieniu byłyby liczne figury i wyrzeźbione symbole kojarzące się z miłością i wolnością – mogłyby być stawiane co roku w podzięce za kolejny rok bez wojny i ucisku.

U stóp wzgórza powinno znaleźć się miejsce na płytki staw z ustawioną w jego środku fontanną wolności, która jeśliby tylko starczyłoby pomysłu, mogłaby mieć elementy kojarzące się z krajami, które były uciskane przez system komunistyczny. Latem bez przeszkód dzieci mogłyby się w nim bawić. Wokół stawu znalazłoby się miejsce na kilka parkowych alejek i ławki, tak, aby młodzi ludzie przychodzili tu ze swoimi dziećmi, umawiali się na randki, cieszyli spokojem i życiem.

Ścieżka od stóp wzgórza pod pomnik wiłaby się wokół wyrzeźbionej roślinności i zwierząt. Papieski statek wolności był jak arka, która przewiozła nie tylko ludzi przez potop bezsilności, ale i zwierzęta i rośliny. Ratował przecież ludzką cywilizację i cały świat natury przed grożącą w ubiegłym stuleciu zagładą wojny atomowej.

Nie widzę przy pomniku miejsca na męczeństwo i symbole zbrodni komunizmu. To ma być w mojej wyobraźni pomnik zwycięstwa życia nad złem totalitaryzmu. Powinien być symbolem odzyskania niepodległości przez wszystkie społeczeństwa uciskane przez komunistów, a przede wszystkim przypominać, że nie ma wolności bez solidarności, a solidarności bez miłości.

Spod stóp pomnika byłoby widać i Pomnik Poległych Stoczniowców i Pomnik Obrońców Westerplatte. Górowałby nad nimi – bo jest pomnikiem zwycięstwa. Wspólnie z nimi tworzyłby mistyczny trójkąt zamykający w sobie straszliwą przeszłość XX wieku i wskazywałby drogę ku przyszłości.

Leszek Biernacki


__________________________________

Ta wizja pomnika naszła mnie pod koniec ubiegłego roku. Przyszła nagle, w kolejnych dniach wyobrażałem sobie nowe elementy.

Próbowałem wymyślić sposób na przekonanie niektórych liderów "Solidarności" do zaangażowania się w ten projekt.

Niestety, oni żyją dniem dzisiejszym i nie chcą brać sobie na głowę nowego problemu. Niektórym, gdy opowiadałem o wizji pomnika zaświeciły się oczy, inni radzili, aby o projekcie zapomnieć. Ważne na pewno było to, kto pomysł przedstawiał, a ja nie jestem na pewno najlepszą do tego osobą - z kilku względów. Przede wszystkim dlatego, że cała moja wyobraźnia i moja dusza żyła przez kilka dni wizją wspaniałego pomnika. Jednak mimo tych opinii wczoraj przekazałem do "Solidarności", to co napisałem wyżej. Niech ten pomysł nie umiera samotnie - pomyślałem sobie...

Tylko ktoś, kto oderwałby się od dnia codziennego i próbował sobie wyobrazić taki pomnik mógłby uwierzyć, że realizacja koncepcji jest możliwa. Do tego trzeba jednak mieć wyobraźnię i zapał - taki jak mieli ci, którzy odważyli się rozpocząć strajk w Stoczni Gdańskiej, ci, którzy walczyli w podziemiu i mieli wizję, że ich działalność nie jest nadaremna. Takiej wyobraźni nie ma urzędnik-związkowiec.

W kolejne rocznice obchodów powstania "Solidarności" czy też wyborów 4 czerwca, albo i przy innych okazjach ludzie z "wyobraźnią" zorganizują za wiele milionów złotych kolejny koncert przebrzmiałej gwiazdy i uznają, że wpadli na genialny pomysł. Będzie msza, będzie uroczysty zjazd, albo uroczyste spotkanie głów państw. Będą rausze, przemowy, może parady. Ktoś zrobi wystawę, ktoś nakręci film. Pamięć zostanie odfajkowana.

Pomnika nie będzie, bo nie wiadomo kto, kiedy i po co ten komunizm obalał. Nie ma co czić i świętować? Pozostaje nam tylko pamięć o zwycięstwie pod Grunwaldem...

Zdecydowałem się opublikować ten wpis na blogu, bo mam nadzieję, że może jednak komuś się myśl budowy takiego pomnika spodoba, może nie przeważy opinia, że ważniejszy jest stadion na Euro, albo hala widowiskowo-sportowa, albo jeszcze coś innego. Niech choć pomysł zostanie utrwalony, choć nie jest on z dziedziny sztuki konceptualnej.

 

"W gwałtownych przemianach społecznych grozi zawsze niebezpieczeństwo i pokusa nadmiernego skupiania się na rozgrywkach personalnych. [...] Nie idzie o to, aby wymieniać ludzi, tylko o to, aby ludzie się odmienili, aby byli inni, aby, powiem drastycznie, jedna klika złodziei nie wydarła kluczy od kasy państwowej innej klice złodziei". Prymas kardynał Stefan Wyszyński, słowa do delegacji "Solidarności" Warszawa, 06.09.1980 r. __________________________________________________ O doborze reklam na moim blogu decyduje właściciel salonu24 Igor Janke. Nie podobają mi się, ale nie mam na nie wpływu.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka