letni letni
186
BLOG

Cenzura w internecie

letni letni Technologie Obserwuj notkę 3

Internet jawił wielu się jako ostoja swobody, materializacja wolności słowa, zaprzeczenie ucisku i cenzury. Nie można zaaresztować słowa, bo w jednej chwili zostanie powielone na dziesiątki serwerów i nawet jeśli na wielu z nich to słowo zostanie skasowane, to i tak wszystkich kopii nie da się skasować. Czy ta optymistyczna wizja najpopularniejszego narkotyku XXI wieku, nie jest jednak reklamiarskim kłamstwem?

* * *

W 2009 roku córka miała za zadanie domowe zrobić „prasówkę”. Ściślej rzecz biorąc, miała przez tydzień obserwować telewizyjne serwisy informacyjne, przeglądać gazety codzienne, wybrać po trzy wydarzenia z każdego dnia i zapisać je, podając jednocześnie źródło. Tydzień minął i dziecię poprosiło: „Tato, możesz mi pomóc zrobić prasówkę? Nie oglądałam telewizji, ale wyszukałam w internecie różne wiadomości z całego tygodnia. Pomożesz mi to opracować?” No jasne! Dziecku nie pomogę? Zaczęliśmy wspólnie porządkować zebrane dane.

Trochę brakowało, więc „doszukałem” kilka wydarzeń, w tym jedno z pamięci. W poprzednim tygodniu TVP Info pokazało konferencję prasową ówczesnego premiera D. Tuska. Wystąpienie premiera jak najbardziej nadaje się na jeszcze jedną pozycję w zestawieniu, niestety nie miałem pojęcia o czym mówił, bo widziałem go bardzo krótko i to dość przypadkowo. Ale od czego nieprzebrane zasoby internetu? Zacząłem niewinnie od przeglądania spisu newsów w najpopularniejszych portalach: Onet, WP, Interia… Potem eksplorowałem witryny gazet: Wyborcza, Rzeczpospolita, Dziennik… W końcu zostało się jedynie wklepanie „konferencja prasowa Tusk” w Googlach z ograniczonym zakresem dat. I nic. Internet nic nie wiedział o wystąpieniu premiera sprzed tygodnia.

Prawdopodobnie gdybym poświęcił więcej czasu, to w końcu odnalazłbym to, czego szukałem. Ale pół godziny to i tak zbyt duży koszt, więc dopisaliśmy jakieś inne wydarzenie i „prasówka” była gotowa.

Dlaczego internet, przynajmniej najłatwiej dostępny jego obszar, uparcie milczał? TVP Info w 2009 roku było pod kontrolą koalicji PiS–SLD, więc p. D. Tuska pokazała poniekąd „opozycyjna” telewizja. Dlaczego więc politycznie „neutralny” internet ocenzurował premiera? W przemyśle dziennikarsko–informacyjno–internetowym mamy trzy źródła:

  • PAP która praktycznie zmonopolizowała rynek. Szczególnie ten internetowy. To PAP zbiera informacje, ubiera je w słowa i posyła dalej. A witryny internetowe przedrukowują.
  • Informacje własne. A jeśli już jakaś gazeta zdecyduje się na opublikowanie fragmentu artykułu z wydania papierowego, ten właśnie kawałek jest pracowicie kopiowany przez inne portale z dopiskiem „Jak napisała gazeta…”
  • Opinie i komentarze. Te są tanie. Można szybko wygenerować dużą ilość tekstu z głowy („czyli z niczego” chciałoby się napisać). Wystarczy, że autor poczyta sobie doniesienia agencyjne. Albo i teksty z innych portali.

Coś, czego PAP nie zauważy albo jakaś gazeta nie opublikuje w wersji internetowej, a czego potem inne media internetowe nie skopiują, nie istnieje. To znaczy istnieje – w źródłach, może nawet w papierowych wydaniach prasy, ale nie dotrzemy do nich łatwo używając tylko przeglądarki.

Sformułowanie „cenzura internetu” wywołuje zwykle bardzo żywe reakcje. Trudno utrzymywać, że jest jakaś siła (np. polityczna), która skutecznie ogranicza dostęp do informacji w sieci, co nie zmienia faktu, że potencjalnie cenzurujący mechanizm jest już w internet wbudowany. Nazywa się to niskie koszty.

* * *

Ostatnio mieliśmy małe zamieszanie z tłumaczeniem słów prezydenta B. Obamy. Wszyscy – od „niepokornych” po „antyrządowych” zacytowali te same słowa. Zobaczymy jak to działa na przykładzie bardziej aktualnym:

Cenzura w internecie

Cenzura w internecie

letni
O mnie letni

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (3)

Inne tematy w dziale Technologie