letni letni
822
BLOG

Banki Czarneckiego a państwo polskie

letni letni Biznes Obserwuj temat Obserwuj notkę 3

Przypadek p. L. Czarneckiego jest dość typowy, o ile można użyć słowa „typowy” w odniesieniu do raptem kilku osób w kraju. W latach 90-tych szybka kariera, stanowiąca współczesną wersję bajki o królu Midasie. Chwała związana z figurowaniem na liście najbogatszych Polaków. Próby poszerzenia imperium. Pierwsza wpadka, druga i w końcu przejście do strefy cienia. Czasami interes ratuje sprzedanie się zagranicznemu kapitałowi. Z wielkich wygranych czasu transformacji zdaje się jedynie p. Z. Solorz-Żak wyłamuje się z tego schematu.

Kiedyś w swoim „Alfabecie” p. J. Urban napisał, że istnieją ludzie, którzy są urodzonymi biznesmenami. Gdyby któregoś z nich pozbawić jego całej własności, a zostawić jedynie skrzynkę do handlowania na ulicy, to w krótkim czasie odrobi straty od zera. Nie napisał jednak, że gdyby takiemu przedsiębiorcy zabrać wszelkie znajomości, czy zablokować kontakt z ludźmi wpływowymi, to straci swój majątek, niezależnie od tego jak jest wielki.

Historie o polskich rekinach biznesu są współczesną wersją bajek z szewczykami, smokami i królewnami. Ktoś zrobił coś z niczego, bo miał pomysł – „Nikt wcześniej na to nie wpadł. Każdy mógł to zrobić!” słychać powtarzające się komentarze. A przecież w rzeczywistości mężami królewien nie zostawali biedni rzemieślnicy. Bo nawet jeśli naładowałeś parę kilo siarki do baraniej skóry, to jeszcze ktoś przed oblicze króla musiał cię dopuścić.

W latach 90-tych do prowadzenia lukratywnego biznesu wystarczały dobre znajomości. Często polityczne. Szef Prokomu p. R. Krauze bardzo dobrze znał i prezydenta A. Kwaśniewskiego i prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Tyle, że dziki kapitalizm zmieniał się z czasem w zwykły kapitalizm (może mniej dziki, a za to bardziej bezwzględny) i znajomości z premierem czy ministrem, mogły już nie wystarczyć. Mimo to, „na wszelki wypadek” można wspomóc jakąś imprezę, czy zaprosić jakiegoś polityka na galę XXV-lecia.

* * *

Styk pomiędzy sferą publiczną a działalnością grupy finansowej p. L. Czarneckiego zasługuje na jakąś komisję śledczą. Oprócz kilku pytań o których mówi się powszechnie (projekt ustawy pozwalającej na przejęcie banku, bank za złotówkę, 6 dni od zgłoszenia do wszczęcia śledztwa, inne nieujawnione nagrania) dodam jeszcze kilka:

  • Dlaczego handlowanie obligacjami GetBacku – mające wszelkie znamiona piramidy finansowej – odbywało się bez kontroli? Sprzedażą nie zajmowały się szemrane „instytucje finansowe” ale szanowane banki, pozostające pod nadzorem KNF. Udział p. Czarneckiego może wydawać się tu nieistotny, bo w 2016 roku sprzedał 100% akcji feralnego windykatora, ale już wpychanie toksycznych obligacji miało w dużej mierze miejsce w jego IdeaBank.
  • Jaki był związek między wyciekiem danych z systemu PESEL w 2016 i działalnością zatrzymanych w związku z tym komorników, a firmą GetBack? Jak zmieniono sposoby dostępu do bazy PESEL, by podobne wycieki się nie zdarzały? Jak prokuratura zareagowała na kradzież danych przez GetBack?
  • Jak doszło do spotkania w którym biznesmen miał korumpować szefa KNF? Z rozmowy wynika, że panowie byli w zasadzie dogadani, chodziło tylko ile i komu. Rozmowa miała miejsce w marcu 2018, co działo się potem, skoro nie doszło do „skonsumowania” łapówki?
  • Dlaczego IdeaBank dostał od KNF negatywną opinię tak późno, skoro sprzedawał trefne obligacje od 2016?
  • No i oczywiście pytanie najbardziej oczywiste: Jakie to „pozytywne decyzje KNF podejmowała w stosunku do banku u prezydenta i premiera”?


letni
O mnie letni

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka