Liberałowie Liberałowie
237
BLOG

O rewolucję w kamieniu u nogi polskiej gospodarki

Liberałowie Liberałowie Polityka Obserwuj notkę 7

Oto konferencja poświęcona wsadzaniu przedsiębiorców do więzień na podstawie dość pobieżnych zarzutów, idących miejscami w ponad tysiąc, a zwykle nie przekuwającym się w akty oskarżenia. To wszystko wygląda jak w Rosji Putina.

Dinozaur totalitaryzmu

Sektor wymierzania sprawiedliwości jest dinozaurem komunizmu. To kolejny, obok na przykład PKP, relikt, skamieniałość. I co gorsza, nic się nie zmienia na lepsze, bo kolejne rządu nie rozumieją, że trzeba rewolucji, a nie ewolucji,. Trzeba całościowej wymiany polskiego prawa, przepisania większości kodeksów na nowo, czerpiąc nie z przedwojennych kodeksów, ale z dorobku prawniczego innych państw. Tymczasem takiej wymiany nie widać. Polski system prawny jest ponownym odkrywaniem Ameryki, które nas wszystkich drogo kosztuje.

Kto na tym korzysta? Elity tej branży, które pozbyły się zagranicznej konkurencji, zagranicznych ekspertów prawnych, i zmonopolizowały rynek tworzenia prawa, brylując na całym jego firnamencie. Jeśli ja bym władał tą dziedziną, otworzyłbym polskie prawo dokonując gigantycznych analiz porównawczych polskiego prawa i prawodawstwa innych krajów, dokonując kompletnej przebudowy polskiego prawodawstwa. Tymczasem w Polsce branża ta jest skostniała, karierę robią osoby o horyzoncie ograniczonym do prawodawstwa jedynie polskiego, i niekiedy ramowych, niezwykle ogólnych przepisów europejskich.

Gdy wokół ciebie chodzą żyjątka

Przedsiębiorcy wsadzeni do więzień opowiadali na konferencji „Państwo wrogie przedsiębiorcy„ (Warszawa, 31 marca 2010) o nagłym skoku w bezczynność po trafieniu do aresztu. Zajmowali się wielkimi problemami swoich przedsiębiorstw, i nagle z dnia na dzień znajdowali się w sytuacji marnowania ich cennego czasu. Mafie za pomocą prokuratorów próbowały np. przejąć ich firmy, jak np. przejęły krakowski Polmozbyt, aresztując np. protestujących członków rady nadzorczej i zwołując nielegalne zebrania walne. O mafii prokuratorskiej wymuszającej haracze opowiadali też inni paneliści.

Krzysztof Piotrowski, prezes stoczni szczecińskiej, opowiadał jak nagle, po zrobieniu statków za około 4 miliardy, znalazł się na podłodze w areszcie, bojąc się czy nie będą po nim maszerowały więzienne żyjątka jakich mnóstwo chodziło wokół niego na podłodze. Już jakiś czas przed tym wydarzeniem „służby chodziły i rozpowiadały że kradniemy”, i to mówili mu wg jego opowieści prezesi banków, jednocześnie odmawiając im kredytów.

Ofiary naleciałości totalitaryzmu

Czyimi ofiarami są ci ludzie? Paweł Rey mówi że są to ofiary systemu. Nieprawidłowa jest zależność pomiędzy politykami, środowiskiem władzy a aparatem ścigania. Czyli narzędziami władzy. Naleciałości z dawnego systemu socjalistycznego które się utrzymały w archaicznym systemie sprawiedliwości wypaczają go i pozwalają na dokonywanie ruchów niewyobrażalnych dla przeciętnego obywatela. To narzędzie władzy wykształciło w swoim aparacie niewyobrażalne poczucie bezkarności. Poczucie to panuje wśród urzędników. Jest ono źródłem nieuctwa, a przez to braku kompetencji zawodowych, arogancji, lekceważenia. Robi cudowną pożywkę dla szerzenia się kumoterstwa- wpieraniu karier, ustawianiu sobie życia, gospodarki coś-za-coś.

Emil Wąsacz, starszy, sympatycznie wyglądający pan, a ongiś minister, mówi o czynniku ludzkim. A także o elementach populistycznych. Karierę w polityce robi się na tym że oskarża się ludzi. Organizacje te szukają pożywki dla swojej władzy. Podaje przykłady. 1687 zarzutów dostała Grażyna Sołtysik, wiceprezydent miasta Katowice.

Kiedy pani Sołtysik otrzymała nakaz aresztowania, zabrano jej część osobistej garderoby, wsadzono ją do jednej z najgorszych izb zatrzymań, w Sosnowcu. Specjalnie wieziono ją do innego miasta, by ją upokorzyć, i żartowano że jedzie „do Hiltona”. Pokrzywdzona uważa że była to próba generalna przed zatrzymaniem Barbary Blidy. Z tych ponad tysiąca zarzutów nie sformułowano ani jednego aktu oskarżenia po upływie roku.

Podaje się kolejne przykłady takich akcji. Po zatrzymaniu jednego z przedsiębiorców czy działaczy politycznych, w areszcie kazano mu odpiąć pasek, przy wszystkich spadły mu więc spodnie. Telewizja sfilmowała to i wyemitowała w całej Polsce. Wskazywano podczas opisywanej konferencji konferencji na ex-ministra Ziobro, że to on kazał zatrzymywać, twierdząc że paragraf zawsze się znajdzie.

Nie tylko kapitał polityczny

Prowadzący pytał, czy cały czas jest w modzie atakowanie przedsiębiorców, by zbić kapitał polityczny. Wszystkie przypadki omawiane na podium były aresztowaniami prezesów „niebiednych” firm. Prezes stoczni mówił o swoim holdingu, 30 firm, którego główna „perłą” był nowoczesny terminal paliwowy, o którym w polskich mediach jakoś zupełnie się nie mówi, choć to strategiczny element polityki energetycznej. Opowiadał o przejęciu najnowocześniejszego w Polsce terminala paliwowego w porcie. Opowiadał on o tym że te działania nie są altruistyczne, że chodzi o wzbogacenie poszczególnych grup ludzi lub partii.

Prezes stoczni opowiadał o tym że zdaniem dyskutujących z nim niemieckich stoczniowców rynek stoczniowy nie miał w Polsce problemów, było to tylko zlecenie polityczne, sprawa polityczna. Zlecenia są na rynku, wystarczy tylko za nimi pochodzić.

Ofiary bez odszkodowań, oskarżający awansują

Niektórzy przedsiębiorcy zostali zrujnowani przez działania prokuratury i urzędów skarbowych. Wrócili do biznesu, ale już nie do poprzedniej działalności. Prokurator pozbawił ich np. prawa do zasiadania w organach spółek prawa handlowego. Jeśli Państwo wyrządzi przedsiębiorcom jakąś krzywdę, to nie ma mechanizmów by tą krzywdę wyrównać. Ofiara mówi ze państwo nie ma moralności by wynagradzać za krzywdy jakie wyrządziło.

Prowadzący zadał pytanie: „Czy któraś z osób która zdecydowała o takim a nie innym państwa losie, poniosła konsekwencje swoich czynów?”. Tomasz Donocik z katowickiej Regionalnej Izby Gospodarczej, mówi że osoby te awansują. Choćby prokurator od 1687 zarzutów został awansowany do Bielska Białej na czołowe stanowisko, zaś inni prokuratorzy zamieszani w sprawę katowicką zostali awansowani do Warszawy. Prezes Izby Gospodarczej w Katowicach opowiada ze sprawami zajmowało się po kilku prokuratorów, a do sądu każdorazowo chodził inny, co tylko pokazuje niska jakość działalności takiej prokuratury. Wspomniał że są prokuratorzy nie pokazujący się w sądach.

Emil Wąsacz ma wciąż swój proces. Pani prokurator powołała wobec niego 249 świadków, np. Maria Krzaklewska, Premier Miller, różne osoby z ministerstwa i wszystkie komisje śledcze czy komisje prywatyzacji. Nie będzie zaś przesłuchiwany na przykład prezes Apsy, który mówił że takiej ceny by nie zapłacił (zapewne chodziło o jedną z prywatyzowanych firm- przypis redakcji). Emil Wąsacz mówił że prokurator zmierza na przedawnienie jego sprawy i pozostawienie go do końca życia z piętnem oskarżonego.

Prokurator który prowadził postępowanie przeciwko przedsiębiorcom z Krakowskich Zakładów Mięsnych KZM Krakmeat, skutecznie rujnując ich przedsiębiorstwo, zrobił błyskawiczną karierę z zajmowania się drobnymi rzezimieszkami w Nowej Hucie do prokuratury apelacyjnej w Warszawie. Do mediów mówi zaś że to co zrobił, zrobiłby ponownie. Lech Jeziorny domaga się by istniała instytucja eliminacji z zawodu lub jakaś forma rozliczania. Ludzie, którzy nieumiejętnie wykonują swój zawód, byli rozliczani ze swoich niepowodzeń.

Kułak żyje nadal

Prowadząca panel Janina Parandowska mówi o tym że spektakularnych zatrzymań przedsiębiorców już niemal nie ma, że impet tych spraw jest coraz mniejszy. Janina Parandowska mówiła że procesy wobec przedsiębiorców nasiliły się za rządów SLD i PSL. Proponowała też by zebrać nazwiska prokuratorów którzy zamieszani byli w sprawy „śledztw politycznych” (w kontekście zatrzymania Emila Wąsacza w dniu ogłoszenia raportu Komisji Śledczej), albo zatrzymań czy spraw które miały wzbudzić klimat „demagogii i populizmu”, o czym mówił Leszek Balcerowicz.

Janina Parandowska mówiła o CBA jako instytucji która sieje klimat „całej Polski skorumpowanej” i tworzenia klimatu nieprzyjaznego wobec przedsiębiorców, klimatu sugerującego jakoby kapitał którym obracają pochodził z kradzieży etc. Janina Parandowska pytała, czy klimat w którym przedsiębiorczość jest w dalszym stopniu podejrzana, czy on w dalszym stopniu się utrzymuje?

Jak załatwić firmę?

Pani mecenas Agacka-Indecka, mówi że ten klimat w dalszym stopniu się utrzymuje ze względu na działania aparatu sprawiedliwości w niedawnej przecież przeszłości. Dopóty sprawa dzieje się w okoliczności wyjaśniania zdarzeń, nie jest jeszcze tak źle, ale gdy uderza się aresztowaniami, odbija się to na marce i grze konkurencyjnej konkretnych przedsiębiorstw. Najbardziej drastycznym jest środkiem aresztowanie. Wybierano porę świtu na aresztowanie, co tworzyło już atmosferę wokół zdarzenia. Aresztowano osoby poniżając je w świetle opinii publicznej, na zasadzie „skoro został zatrzymany, to może coś zrobił”.

Inne środki wymienione przez mecenas Agacką-Indecką, to jest to zabranie dokumentów z firmy, czyli papierów wekslowych, wszelkich dokumentów, opisywanych w spisie rzeczy zabezpieczonych choćby jako „segregator czerwony, zielony etc”. Firma bez żadnych dokumentów handlowych to żadna firma, nie zna nawet swoich wierzytelności. Zajmowano także wszelkie środki na kontach firm. W dużych firmach i przy dużych zarzutach zajmuje się wszelkie środki finansowe na kontach firm i także na kontach właścicieli. Firma nie może spłacać swoich zobowiązań. Jest natychmiast na skraju upadłości. Pani radca prawny mówi o stworzeniu barier dla prokuratury w korzystaniu z prawa do niszczenia prywatnych biznesów.

Wystąpienie pana Ćwiąkalskiego

Zbigniew Ćwiąkalski, prokurator generalny po „swoich sławnym poprzedniku”, w trzecim dniu spotkał się z głównymi prokuratorami i kazał odróżniać przestępczość wątpliwą od tej raczej łatwej do udowodnienia. Pan Ćwiąkalski mówił o przypadku zatrzymaniu biznesmena w przededniu ważnego zebrania organów jednej ze spółek.

O sprawie panów Lecha Jeziornego i Pawła Reya mówił, że z postawionych zarzutów coraz więcej ubywało, w końcu ich uniewinniono. Pan Ćwiąkalski zakazał spektakularnych akcji i filmowania akcji, i rozmawiał z jednym z szefów służb o tym że to prokurator jest gospodarzem materiałów filmowych z akcji i to on powinien decydować o ich przekazywaniu telewizji. Ta służba miała akurat zamiłowanie do natychmiastowego przekazywania materiałów telewizji.

Pan Ćwiąkalski mówił o wprowadzeniu systemu ocen dla prokuratorów. Nowy prokurator krajowy o tym myśli, mówiąc o wprowadzeniu systemu ocen który będzie decydował o awansach. Podał jako przykład sprawę napisu z bramy obozu w Oświęcimiu. Prokurator prowadzący tą sprawę awansował w zawiązku z szybkim doprowadzeniem do wyjaśnienia sprawy i zatrzymań.

Wina słabości państwa?

W czym tkwi problem- pytała Janina Parandowska. Andrzej Rzepliński, sędzia Trybunału Konstytucyjnego, przywołał opowieść Leszka Balcerowicza, gdy ten pytał swojego londyńskiego rozmówcę, czy aby w Anglii można spektakularnie zatrzymać kapitalistę bez posiadania mocnych zarzutów. Brytyjski rozmówca Leszka Balcerowicza odpowiedział że media takiego prokuratora rozwałkowałyby.

Spektakularność procedur wg p. Rzeplińskiego, sędziego Trybunału, jest zawsze przykładem słabości państwa. Te kominiarki, ta oprawa. Opowiadał o tym jak policjanci z tych specjalnych grup weszli pewnego razu na tzw. „realizację”, nieszczęśliwie myląc mieszkania. Przycisnęli przypadkowo w nim napotkaną kobietę do poduszki, tak mocno że złamano jej krąg w kręgosłupie. Gdyby była to np. żona przestępcy, nigdy byśmy się o sprawie nie dowiedzieli.

Mafia prokuratorska szantażuje

Sędzia Rzepliński mówi o sprawach w USA; Bernard Madoff albo sprawa Enronu. Tam nie było spektakularnych zatrzymań, a mimo to osoby te otrzymały bardzo surowe wysoki (B. Madoff otrzymał 150 lat wyroku). Wg sędziego Rzeplińskiego w wielu przypadkach chodzi o przejęcie części majątku nękanego przez prokuraturę kapitalisty w zamian za ochronę. Mafio-prokuratorzy mówią swym ofiarom że będą one otrzymywały informacje które dadzą przedsiębiorcy przewagę nad jego konkurentami, i będzie on chroniony przed wymiarem sprawiedliwości. Ale w zamian za to dopisać musi ich, tudzież ich krewnych pociotek i znajomych, do swojej firmy. Są to działania mafijne, mafii państwowej.

Mechanizmy prawne trzeciego świata

Pan Ćwiąkalski mówi o postępowaniach które toczą się 8 lat, 10 lat. Jest zdania, że bez rozwiązania sprawy przewlekłych procesów nie będzie kompleksowego rozwiązania problemu tego sektora gospodarki, jakim są jej instytucje.

Sławomir Matczak z telewizji TVP prowadził część debaty poświęconą przedsiębiorcom będącym ofiarami niesprawnej prokuratory. Mówi że największe czytelnictwo ma gazeta „Fakt”, najbardziej popularne są programy kryminalne, sensacyjne radia RMF i Zetka. To media wymierzają dziś sprawiedliwość. Wyprowadzanie ministra przez rosłych drabów w kominiarkach. Czy jest jakiś powód tak że ktoś jest nadgorliwy? „Dziś się zmieniło”- mówi redaktor Matczak. „Dziś coraz rzadziej dostaje się materiały z CBA czy innych biur”. „Przedsiębiorca nawet nie ma prawa do obrony”- zauważa osoba z sali. „Skoro dopiero po miesiącu jest mu umożliwiany kontakt z adwokatem”.

Przez prokuraturę i sądy do władzy

Pan mecenas Maciej Bednarkiewicz opowiadał o upolitycznieniu wymiary sprawiedliwości. Jest to najlepszy sposób docierania do społeczeństwa- kilkakrotnie podkreślając w swej wypowiedzi: „przez wymiar sprawiedliwości”. Druga rzecz jaką wymienia to to że wymiar sprawiedliwości jest nieprzystosowany do prowadzenia spraw, a organy ścigania są niekompetentne.

W Warszawie do jednej z firm przyjechały najpierw kamery, pytając się „jak to, nie ma ich?” Były dwie godziny na wywiezienie dokumentów! Istotnie po wejściu na rewizję nie znaleziono części dokumentów. Pan mecenas opowiedział też historię jednego z „karków”, pana o pseudonimie „Dziad”, któremu podczas zatrzymania ostrzelano jego kantor, czyniąc straty na 150 tysięcy złotych. Osoba ta twierdził ze wiedziała dokładnie o której godzinie nastąpi zatrzymanie. Kark ten stwierdził że „mogli zapukać”. Dziś już bohater opowieści mec. Bednarkiewicza nie żyje: jak donosi „Wikipedia”, zmarł w więzieniu w Radomiu w wyniku „zajęć świetlicowych”, dostając w wieku 59 lat wylewu krwi do mózgu.

„Po pytaniach ich poznacie”

Aldona Kamela- Sowińska, rektorka jednej ze szkół gospodarczych, wypominała że problemem jest system nauczania. Pytała się, ile godzin ekonomii jest na studiach prawniczych. Sama zrobiła krótki research na ten temat. Na jednym z uniwersytetów nauce tej poświęcono zero czasu, na innym jest 1 % czasu nauczania, inny oferuje potencjalnym prawnikom 30 godzin ekonomii, z tym że jako przedmiot do wyboru. Pani Aldona ukuła powiedzenie ”po pytaniach ich poznacie”. Oto pytania jakie serwują przesłuchujący: „Jak to może być że mała firma kupiła dużą”, „jak to może być że firma sprzedała akcje i papiery wartościowe taniej niż je kupiła”. I tak dalej. Nie rozumieją że firma czasem musi spieniężyć swoje aktywa gdy grozi jej utrata płynności etc.

Powstały nowe narzędzia finansowe. Tymczasem znajomy pani Aldonie sędzia mówi na bilans „papier”, nie rozumie co to jest rezerwa w bilansie. Wg pani Aldony powinien być podział studiów prawnych na kierunki prawa gospodarczego i prawa administracyjnego. Ci ludzie bowiem w ogóle nie rozumieją procesów ekonomicznych, które chcą oskarżać. Sędziowie potrafią dzwonić prywatnie w godzinach nocnych po znajomych, by dowiedzieć się o znaczenie podstawowej terminologii gospodarczej. Pani Parandowska opowiadała zaś o sprawie Porta Holding, i opinii biegłego. Ową opinię sporządził specjalista od „przedsiębiorstwa socjalistycznego”, nie rozumiejący, co to jest holding.

Pani Aldona podała kolejny przykład niezrozumienia istoty procesów gospodarczych. Oto duża firma X. W czasie prywatyzacji podjęto decyzję o restrukturyzacji. Oszacowano rezerwę restrukturyzacyjną na odszkodowania dla zwalnianych pracowników, więc firma przyniosła w danym roku stratę. Sąd pracy rozpatrzył pierwsze 7 wniosków od pracowników podważających wynik finansowy wyliczony bilansem. Trwało kilka lat nim obalono tą decyzję, dopiero w sądzie najwyższej instancji. Wg opowiadającej to pani Aldony jest przykład elementarnego braku wiedzy gospodarczej wśród sędziów.

Riposta Andrzeja Zolla

Dość zachowawczy Andrzej Zoll, były szef Trybunału Konstytucyjnego, opowiedział się przeciwko podziałowi studiów. Mówił o systemie z byłego DDR. Wg niego taki prawnik potem nie będzie miał możliwości zmiany miejsca pracy, będzie uwiązany do konkretnej branży prawa i zdany na jednego pracodawcę, będąc tym bardziej podatnym na naciski. Andrzej Zoll wypomina populizm karnistyczny, jako najprostszą drogę do popularności wśród wyborców. Jeśli grupa polityków chce szybko dojść do władzy, musi pokazać wroga. Jest to najszybszy sposób na dojście do władzy budując rządy o charakterze autorytarnym.

Wg Andrzeja Zolla podstawowy błąd leży w procedurach. W polskim modelu prokurator prowadzi śledztwo, a sędzia tylko weryfikuje poprawność przeprowadzonego śledztwa. Proponuje by wzorem austriackim, jeśli do pewnego czasu prokurator nie jest w stanie ukończyć śledztwa, a nie jest w stanie go zakończyć, to wówczas osoba oskarżona mogłaby wystąpić do sądu o umorzenie sprawy.
Powinna być tez instytucja odszkodowania za bezpodstawne oskarżenie.

Zła legitymizacja polskiej władzy

W debacie „Spóźniona sprawiedliwość to odmowa sprawiedliwości” Janina Parandowska przepytywała na temat strat i szkód spowodowanych formalizmem i przewlekłością sądów. Jerzy Stępień, były sędzia Trybunału Konstytucyjnego, opowiada o zahamowaniu procesu reform sądownictwa w Polsce. Sędzią powinien był ktoś kto sprawdził się w zawodach prawniczych. W polskim systemie nie porzucono jednak systemu urzędniczego. Sędzia który chce awansować jest niezwykle wygodny dla polityków. Ludzie nie chcą słuchać prawdy. Ludzie chcą słuchać że będzie lepiej. Politycy szukają im wroga. Nie mając ich na zewnątrz, szukają wroga wewnętrznego.

Przyczyna wg pana Stępnia to zła legitymizacja władzy. Wini cały kompleks związany z ordynacją wyborczą, finansowaniem partii politycznych. Szkoła dla sędziów jaką powołało ministerstwo jest kompletnym nieporozumieniem. Tam wg pana Stępnia kształci się urzędników którzy będą chcieli awansować. W takiej szkole można najwyżej doszkalać obecnych sędziów i prokuratorów.

Wg pana Stępnia należy powrócić do instytucji sędziego śledczego. Sędzia niejako na kredyt podejmuje swoją decyzje, nie mając możliwości sprawdzenia poprawności pracy prokuratury. Wypomina jednak że sędzia śledczy to model od jakiego odchodzi się w Europie. Ponadto posiadamy zły model kształcenia i zły model kariery sędziowskiej. Mamy wg pana Stępnia ostatnie miesiące na to by partie polityczne sformułowały mechanizmy reform i wpisały je do programów wyborczych. Tymczasem niektóre środowiska prawnicze jakie sędzia zna, są bardzo konserwatywne, bardzo wpływowe, używają mechanizmów by zablokować status quo.

Rzeczywistość urzędnicza vs biznesowa

Mecenas Andrzej Kalwas, były minister sprawiedliwości w rządzie Belki, opowiada iż sędziowie i prokuratorzy funkcjonują w rzeczywistości urzędniczej, bardzo teoretycznej, czytają kodeksy i ich objaśnienia, ale nie rozumieją umów napisanych przez dobrej klasy prawników gospodarczych. Nie rozumieją rzeczywistości biznesowej, nie rozumieją świata gospodarczego. Sektor biznesowy funkcjonuje w w zupełnie innej mentalności. Postępowania upadłościowe przeciągają się, zresztą najdłużej trwają właśnie postępowania naprawcze i upadłościowe. Dlaczego w sytuacji kiedy bankrutujący przedsiębiorca bije się by utrzymać się na rynku, trafia na sędziego bez kompetencji? W RFN sędzia prowadzący takie sprawy musi mieć 8-mioletnie doświadczenie, jak opowiada mec. Kalwas.

Vanae voces populi non sunt audiendae

Zasada prawa rzymskiego „nie należy ulegać czczym głosom tłumu” jest w Polsce złamana. Póki w prawnym podstawą jest to by prawo miało się podobać „ciociom”, jak pan Kalwas określił elektorat populistycznych polityków. Gdy podoba się to że polski wymiar sprawiedliwości walczy z dużymi przedsiębiorcami, poniża ich, niszczy ich godność, to jest to dawanie posłuchu ludowi. Owszem, to podoba się ludowi, ale wówczas Polska nie jest państwem prawa. „I to mówi były minister sprawiedliwości”- przypominała Janina Parandowska. Były minister Kalwas odpowiadał na pytanie Parandowskiej, czy nie było „żadnego zatrzymanka z kamerami i jupiterami”. Pan Kalwas podkreśla, że to zdarzyło się za jego kadencji sporadycznie. Mówiono też o prawie ręcznie sterowanym. Natomiast nowy prokurator generalny, pan Andrzej Seremet, cytowany przez pana redaktora Matczaka, powiedział ongiś że ostatecznym sędzią będzie opinia publiczna.

Wrogowie szkoły dla sedziów

Skrytykowano ponownie szkołę dla sędziów. Jak może być dobrym sędziom osoba która nie zdaje egzaminu ustnego- wypominali mówcy. Już nie ma aplikacji sędziowskiej, zlikwidowano je niemalże, bo zastępuje je szkoła. Jest dziś test. Taki sędzia nie widzi nawet aktów prawnych. Mecenas Kalwas mówi że wielkim elektoratem jest półtoramilionowy elektorat inteligencji potencjalnych prawników, obecnych studentów prawa, pod którego potrzeby zmienia się zasady. Mecenas Kalwas mówi że wystarczy tylko by urzędujący minister przestrzegał litery prawa, by nie łamano kręgów partnerkom osób zatrzymywanych, by nie przykładano zatrzymywanym głowy do koła samochodowego.

Marek Zubik, przedstawiciel rzecznika praw obywatelskich, uważa również że pomysł na szkołę sędziów jest jak najbardziej groźny. Najtaniej kształci się osobę która najpierw w swoim życiu zawodowym zbiera doświadczenie, a dopiero potem, z tym doświadczeniem, może także gospodarczym, wchodzi do zawodu sędziego. Tymczasem to się dziś zmienia.

Wróg ludu i zła jakość praw

Powrócono do tematu wizerunki biznesmena wśród ludu. Dziś wg pana Zubika panuje przeświadczenie kułaka, bogatego wroga ludu, które przeniosło się z komunizmu do dnia dzisiejszego i nie uległo większej przemianie. Państwo ponadto nie stworzyło mechanizmów tworzenia prawa w sposób rozsądny. W Polsce mamy około 100 legislatorów. Jest to grupa ludzi którzy w procesie długotrwałego samokształcenia nabyli umiejętność tworzenia aktów prawnych. Jest to bardzo mała grupa, tych osób brakuje.

Jako przykład złej jakości prawa podano kwestię interpretacji przepisów o podatku od osób prawnych- tylko do treści 7 przepisów obowiązujących w tym temacie wydano w zeszłym roku aż 4704 interpretacji! Albo kazusy prawne dowodzące nieznajomości reguł gospodarki: oto poręczyciel kredytu został skazany za współudział w wyłudzeniu tego kredytu, prawomocnym wyrokiem, w zawieszeniu, z prawem do odwołania jedynie do rzecznika praw obywatelskich. Inni zaś zawodowi prawnicy nie umieją napisać skarg konstytucyjnych do Trybunału Konstytucyjnego. Same sprawy coraz dłużej leżą w trybunale. Jedna ze spraw leży w Trybunale aż 4 lata! A sprawa ta jest niezwykle drażliwa, dotyczy wolności słowa. W tym roku w trybunale wymieni się aż 1/3 składu.

Andrzej Zoll twierdził zaś że biuro legislacyjne rządu powinno być podporządkowane ministrowi sprawiedliwości i powinno być obsadzone najlepszymi legislatorami. Wg niego jest to niezmiernie ważne do zrobienia. Obecnie projektów jest olbrzymia ilość. Coś nie funkcjonuje- zmieniamy przepis. Zabito policjanta- zmieniamy przepis. Natomiast nie wie się, i nikt tego nie bada, dlaczego przepisy źle funkcjonują. Kompletnie przekreślono w naszym systemie prawnym stabilność normy prawnej. Prawo jest bezustannie zmieniane, podstawowe kodeksy (np. karny) są zmieniane od momentu wejścia w życie po 60-lub 40-kilka razy. Prawo może być zmienione jeszcze w okresie vacatio legis, nim wejdzie w życie.

Bezradność ofiar

Ofiara polskiego sądownictwa, Paweł Scheiner z firmy ANB, która straciła na nieuczciwym kontrahencie 150 tysięcy PLN, a prokurator umorzył sprawę mimo ich protestów, pytała z sali, dlaczego prokuratorzy nie podlegają żadnej kontroli. Bowiem taka osoba może umorzyć sprawę. I nie można mu nic zrobić. Firma która została oszukana na setki tysięcy, i nie zgadza się z prokuratorem, młodym, mającym 27 lat i bez doświadczenia, nie może nic zrobić, gdy prokurator stwierdzi że „umorzę. I co mi zrobicie?”. Zauważył też że elity tego kraju znęcają się nad przedwojennym kodeksem, ale nie zmieniają go. Zaś reprezentant Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka mówił że jest to tylko czubek góry lodowej, bo problemy mają zwykli obywatele. Dziennie do fundacji helsińskiej wpływa 50-70 spraw. Osoby te liczą na pomoc prawną.

Czy ministrowie sprawiedliwości będą łamać prawo?

Pan Steinhoff mówił zaś podsumowując że w dziedzinie prawa nastąpiła tylko ewolucja a nie rewolucja. 20 lat polskiej transformacji spowodowało ze nie czujemy się komfortowo. Świadectwem tej tezy jest wiele nieprawidłowości o których mówiono. Upokarzanie, blokowanie kont, uniemożliwianie podejrzanym prowadzenia działalności gospodarczej. Minister byłego rządu jest aresztowany na podstawie jego inwigilacji. Na przykład obserwacji tego iż kupił dwie walizki, więc zapewne zamierza wyjechać z kraju.

W Polsce próbowano rozwiązać skomplikowany problem stoczni szczecińskiej aresztując jego zarząd. Prokuratorzy w blasku jupiterów formułują zarzuty które notorycznie nie znajdują potwierdzenia w aktach oskarżenia. Prokuratorzy przedstawiają autorytatywnie zarzuty już po 2 godzinach od katastrofy w tej czy innej kopalni. Pan Steinhoff pyta czy nie jest to aby tylko dokonywane na potrzeby walki politycznej. Ex- minister Steinhoff też wypominał że gdy zlecił zewnętrznie napisanie ustawy do kancelarii prawnej w Krakowie, było mu to wypominane przez Najwyższą Izbę Kontroli. Tymczasem jakość pisania prawa jest często niska.

Patologie nie mogą mieć charakteru wydumanego, prokuratorzy muszą postępować powściągliwie. Tymczasem Janusz Lewandowski w Polsce 17 last chodził z piętnem człowieka oskarżonego. Powołuje się 200 czy 300 świadków zamiast studiować dokumenty państwowe. Prokuratura prowadząc działania opiera się jedynie na przesłuchiwaniu świadków, którzy do sprawy nic nie wnoszą. Czy prokuratura nie jest w stanie intelektualnie ogarnąć studiowania takich dokumentów publicznych? Pan Steinhoff ma nadzieję że konstatacja pana Kalwasa o tym że aktualny minister winien trzymać się litery prawa, ma nadzieję że taka konstatacja nigdy już nie będzie musiała być aktualną.

Bez nadziei, bez szans

Jeśli spojrzymy w światowe rankingi konkurencyjności, polski system prawny jest skandalem. Co więcej, zdaje się że w doborze jego kadr nie zawsze panuje merytokracja. Zdumienie budzi brak jakiejkolwiek wymiany naukowej z zagranicą i marginalna ilość powołań w powyższej dyskusji na dorobek prawny niepolskich legislatorów. Pozostawienie tym ludziom zadania naprawy polskiego wymiaru sprawiedliwości, to pozwolenie na to, by jego naprawy dokonywali ci, którzy odpowiadają za jego zły stan. Moim zdaniem tutaj trzeba radykalnej wymiany prawniczych elit, całej wierchuszki w prawniczej hierarchii. Otwórzmy ten sektor dla prawników zagranicznych. Niech akty prawne tworzą też wynajęci legislatorzy z Niemiec czy USA, Anglii czy Francji. Po co, w jakim celu budować nacjonalistyczny świat nauk prawnych, o tak fatalnych wynikach w dodatku?

 

Adam Fularz, Polska Liberalna 2010

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (7)

Inne tematy w dziale Polityka