Łobuz Łobuz
570
BLOG

Picie na Wyspie Słodowej

Łobuz Łobuz Polityka Obserwuj notkę 0

Mamy we Wrocławiu kolejną, lekko bezsensowną, dyskusję. W samym centrum miasta jest miejsce, w którym wielu młodych ludzi pije piwo, a mądre głowy debatują o tym, jakie to bezprawie. Tymczasem akurat tam picie „pod chmurką” jest legalne a cała dyskusja pachnie farsą.

Tytułem wprowadzenia dla nieznających Wrocławia: w samym centrum miasta leży sobie urokliwa Wyspa Słodowa – położona nad Odrą enklawa zieleni z widokiem na odnowiony gmach główny Uniwersytetu. Piękne widoki, samo centrum, różnica w cenie między piwem ze sklepu a tym „na Rynku” – nie ma co się dziwić, że studenci lubią to miejsce. I pojawiają się tam wraz z początkiem „plenerowych” temperatur. A razem z nimi dyskusja we wrocławskich mediach co z tym zrobić. Aktualnie debatują o tym w lokalnej GW.

Tymczasem jest do dyskusja bezsensowna, bowiem nie ma podstaw do karania za picie na Wyspie – ustawa o wychowaniu w trzeźwości zakazuje spożywania i sprzedaży alkoholu na ulicach, placach i w parkach (za wyjątkiem miejsc wyznaczonych – można sobie tu ustawę poczytać). Tymczasem zgodnie z planem zagospodarowania przestrzennego jest to miejsce przeznaczone na „zieleń parkową” (można tu poczytać). Czyli chociaż przypomina to nieco park to jednak nim nie jest, tym samym przepisy wspomnianej ustawy nie mają tu zastosowania i popijanie tam „pod chmurką” nie powinno być karane.

Jest również drugi powód, dla którego ta dyskusja jest bezsensowna – pewnie jak zwykle nie doprowadzi ona do żadnych zmian. Mam wrażenie, że jest to taki dyżurny temat, taki „szum dla szumu”. Co roku można sobie poczytać o tych okropnych studentach, którzy popijają na Wyspie. Dla mediów ten temat to gratka – temat budzący jakieś społeczne zainteresowanie (centrum miasta i niekiedy naprawdę spore tłumy), kontrowersyjny (jak to tak można pić pod chmurką, do tego śmieci i inne zanieczyszczenia) – aż się prosi, żeby to opisać. I opisują, mieszkańcy piszą listy, wypowie się ktoś z władz miasta, z policji i straży miejskiej – i temat się kręci. A że coś się dzieje jedynie w dziennikarskiej rzeczywistości i nie przekłada się na tą prawdziwą to już inna sprawa.

I właśnie brak reakcji miasta dziwi. Temat był już tyle razy wywoływany, że aż się prosi coś z tym zrobić. Albo „twardo” zakazać spożywania tam alkoholu (Rada Miasta ma do tego prawo) i egzekwować to do bólu, albo ucywilizować imprezy na Wyspie. Choćby w temacie toaletowym. Tymczasem na Wyspie nie zmienia się nic. A przecież Wrocław jest „miastem studentów”, więc sprawy z nimi związane powinny być ważne dla miasta – również w zakresie „czas wolny”. Chyba że skala kontrowersyjności zniechęca rządzących – z wymienionych wariantów pierwszy oznaczałby znaczny spadek poparcia ludzi młodych, wariant drugi ludzie starsi i opozycja mogli by potraktować jako „rozpijanie młodzieży” itp. Tym samym widać, że jeden egzamin do ogólnopolskiej polityki Dutkiewicz i jego ludzie zdali – umiejętność unikania decyzji w kontrowersyjnych tematach opanowali na poziomie… parlamentarnym.

Łobuz
O mnie Łobuz

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Polityka