trez trez
174
BLOG

Co by tu jeszcze...?

trez trez Osobiste Obserwuj temat Obserwuj notkę 2

Poniedziałek, późne popołudnie.

Wychodzę z biura, auto porwała małżonka, zmierzam więc w stronę przystanku tramwajowego. Po drodze kilka przejść dla pieszych. Światło czerwone, samochodów brak, ludzie czekają. Przechodzę śledzony ciężkim wzrokiem.

W tramwaju tłok nawet znośny. Na tyle, że można się rozejrzeć. Na każdej szybie znak. "Nie opierać""nie dotykać""nie wychylać""nie ruszać""nie jeść""nie pić". I faktycznie, nikt nie dotyka, nie wychyla, nie rusza... Ciężarna stoi, wolnych miejsc brak.

Wysiadam. Ciężko wysiąść. Przejście blokują ludzie łokciami walczący o miejsce. Brakuje napisu "nie pchać się" to się pchają. Ciężarna wysiada za mną. Walczy dzielnie.

Przejście bez świateł, sznur samochodów wlecze się powoli. Ciężarna stoi obok. Pada deszcz. W końcu wchodzę na pasy i zatrzymuję ruch. Klaksony szaleją. Ciężarna przechodzi ze mną.

I myślę... Myślę, że jesteśmy państwem teoretycznym. A raczej teoretyzującym. Teoretyzującym na temat "jak być powinno". Jak opodatkować najbogatszych, żeby pomóc niepełnosprawnym. Jak zakazać, komu nakazać, komu zabrać, komu dać. W imię Sprawiedliwości Społecznej czy czego tam jeszcze.

Drodzy teoretyzujący państwo: zastanówcie się proszę, jaki znak drogowy, dźwiękowy czy świetlny powinien wprowadzić Wasz wymarzony rząd, żebyście zatrzymali się na pasach i nie pozwolili ciężarnej czekać w deszczu?

trez
O mnie trez

Pisarz ze mnie jak z koziej d**y trąba. Ale się staram.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości