Jest afera przy której bledną wszystkie inne afery. Powiedziałbym wręcz, że to matka wszelkich przekrętów i robienia w bambuko. Ktoś nam podwędził blisko 5 bilionów metrów sześciennych gazu, który jeszcze wczoraj był a dzisiaj już go nie ma. Nie ma i tyle, był i się zmył.
A miało być przecież tak pięknie. Prawie tak pięknie jak za czasów mojej młodości kiedy to Polska krylem żyła lub przynajmniej snem złotym. Kryl niczym biblijna manna miał nas nakarmić, ubrać, ogrzać, jednym slowem, zapewnić dobrobyt i przywrócić jakże słuszną i należną w świecie pozycję. Jak się skończyło, co starsi Czytelnicy zapewne pamiętają. Zamiast krylem i świetlistą przyszłością musieliśmy zadowolić się ZOMO i generałem w czarnych okularach.
Podobno historia cykliczną bywa i w związku z tym często mniej lub bardziej koślawe koła zatacza. Czasami dosyć szybko. Minęło zaledwie 30 lat a tu nagle gruchnęła wieść po zagrodach, że Polska jak długa i szeroka, na gazowym łupku stoi. Czyli, jakby się ktoś uparł, na tym co zostało z jakiegoś praprakryla. A odkryli go, tego łupka czyli kryla, nie jacyś radzieccy uczeni tylko jak najbardziej godni zaufania eksperci od dziur wszelakich z największych światowych wiertniczych gigantów. Wespół z mediami i politykami wszelkiej maści co warto podkreślić. W globalnym raporcie U.S. Energy Information Agency, wykonanym przez Advanced Research Institute, wyszło im tego naszego gazu na ponad 5,3 bln metrów sześciennych. Na wieść o rodzącej się - niczym Afrodyta z medialnej piany - energetycznej potędze, Gasprom zzieleniał a Emiraty wręcz pobladły ze strachu. Poprzebierani za europejskich lobbyistów wysłannicy orientu ruszyli kusić, co bardziej wyczulonych na brzęk srebrników, brukselskich decydentów. Oczywiście żeby nam zabrać nasze bogactwa i oczywiście z wrodzonej zawiści lub przynajmniej na wsiakij pożarnyj słuczaj.
Media oszalaly z zachwytu, politycy mieli tysiące pomysłów a ekspertom puchły bankowe konta, opozycja popędzała rzad, minister popędzał firmy, premier obiecywał, że już za chwilę, lada dzień a naród jak to naród, cieszył się niebywale. Wiadomo, lepiej być pięknym i bogatym księciem z bajki, szejkiem z gazowym szybem i haremem niż biednym krewniakiem z europejskiego zaścianka zagubionego na pograniczu Białorusi i Zapadnej Ukrainy. Ludzie i narody tak już mają i nie dotyczy to tylko naszej nacji.
Nagle, niczym grom z jasnego nieba, Państwowy Instytut Geologiczny czyli PIG, zrobił nam, nomen omen, iście świnską przysługę i przekłuł gazowy balonik. Pisze “świństwo” bo zabrać komuś złudzenia to najpodlejsza z możliwych podłości. Nasi geolodzy, korzystając ze wsparcia już nie tyle koncernowych co rządowych amerykańskich ekspertów (US GS) opracowali pierwszy raport o stanie zasobów gazu i ropy ze złóż łupkowych i okazało się, że ilość gazu mieści się w przedziale między 346 a 768 mld m sześc. Czyli nie 300 lat potęgi a w najlepszym wypadku półwiecze z hakiem normalnego przetrwania i to przy dzisiejszym, w miarę skromnym, spożyciu. Główny Geolog Kraju w randze, jakby nie było ministra, pan Piotr Woźniak przekonywał, że to mimo wszystko aż 5,5 razy więcej, niż wynoszą udokumentowane złoża gazu konwencjonalnego. Nic innego mu zresztą nie pozostało. Dla geologa 50 czy 300 lat to w sumie mała różnica ale dla polityka przetrwanie do następnej kadencji to być albo nie być.
Pozostaje tylko zapytać kto nas tym łupkiem w głupków zrobił. Jak zwykle najprostsza odpowiedź bywa najbardziej logiczną i bliską prawdzie. Wystarczy ustalić kto na tym wszystkim zarobił. Detal pozostawiam Szanownym Czytelnikom, jednak prześledzenie historii notowań akcji koncernów wydobywczych na nowojorskiej giełdzie z ostatnich paru lat, może doprowadzić do bardzo ciekawych wniosków.
A my? No cóż. Wczoraj jeszcze trzymaliśmy Pana Boga za pięty i Gasprom za gardło a dzisiaj obudziliśmy się z kacem i złamanym łupkiem w ręku. W końcu nie pierwszyzna więc nie powinniśmy brać sobie do serca. Ostatecznie wydymali nas, jakby nie było sojusznicy a w każdym razie lepsi od nas w te klocki. Czyli jak zwykle :(
PS. Ciekawe tylko, czym jutro wierzby obrodzą.
R’n’R
If I could stick my pen in my heart I'd spill it all over the stage Would it satisfy ya or would slide on by ya? Or would you think this boy is strange? Ain't he strayayange? If I could win you, if I could sing you a love song so divine. Would it be enough for your cheating heart If I broke down and cried? – If I criyiyied. I said I know it's only rock and roll But I like it.
Ludzie do mie pisza :)
Czy ty Lubicz złamany ch..u nie powinieneś trzymać fason jak prawdziwy komuch?
Twoje agenturalne teksty (z których jesteś znany) dawno wystawiły ci świadectwo.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka