Komisja Europejska zdecydowała, że wszczyna postępowanie z art. 7 w związku z nowym trybem postępowań dyscyplinarnych wobec sędziów w Polsce. Zdaniem KE, nowy system postępowania dyscyplinarnego wobec sędziów w Polsce podważa niezawisłość polskich sędziów i nie oferuje koniecznych gwarancji, by chronić ich przed kontrolą polityczną - czego wymaga unijny Trybunał Sprawiedliwości. Decyzję KE skomentował wiceminister sprawiedliwości Michał Wójcik, który poradził by Timmermans lepiej zajął się krajami, „gdzie nawet nie ma KRS, a sądy realnie obsadzają politycy“.
Argumentacja pana Wócika to klasyczny przykład „ignoratio elenchi“, logicznego błędu polegającego na tym, że dowodzi się (argumentuje się na rzecz) czegoś innego niż to, co ma być udowodnione (niż to, co jest przedmiotem argumentacji). Fakt nieistnienia instytucji KRS w jakimś kraju, czy też sposób mianowania w tym kraju sędziow, NIE implikuje w sobie braku ich niezawisłości czy braku gwarancji ochrony przed polityczną ingerencją. Mamy tu do czynienia po prostu z innym systemem prawnym i nic dziwnego, że porównywującemu jabłka do gruszek panu ministrowi nie pozostało na końcu nic innego, jak przypisanie przewodniczącemu komisji… polonofobii.
Nie sądzę aby pan wiceminister Wójcik, doktor nauk społecznych, z wykształcenia prawnik, nie zdawał sobie sprawy, że jego argumentacja nie wytrzymuje konfrontacji z logiką, więc w tym wypadku mamy do czynienia nie tyle z niewinnym paralogizmem, co z najczystrzej wody sofizmatem, czyli jak najbardziej świadomą probą wprowadzenia opinii publicznej w błąd. Krócej i prostszymi słowy, pan wiceminister sprawiedliwości, doktor nauk społecznych, z wykształcenia prawnik, łże jak bura suka i nawet powieka mu przy tym nie drgnie.
R’n’R