Łukasz Schreiber Łukasz Schreiber
1655
BLOG

Lekcje manipulacji – promocja książki J. Kaczyńskiego i spotkanie Morawieckiego

Łukasz Schreiber Łukasz Schreiber Polityka Obserwuj notkę 40

Dwie sytuacje z mijającego tygodnia pokazują jak łatwo manipulować opinią publiczną. Wystarczyło spotkanie z wicepremierem Mateuszem Morawieckim w Bydgoszczy i już się okazało, że krytykuje on program Rodzina 500+. Wystarczyło spotkanie z premierem Jarosławem Kaczyńskim podczas promocji jego najnowszej książki, a okazało się, że rzekomo przypisuje on swojemu śp. Bratu kierowanie „Solidarnością”, a tym samym pisze historię na nowo poprzez odbieranie zasług Lechowi Wałęsie.

 

Co powiedział Jarosław Kaczyński?

Jestem po lekturze „Porozumienia przeciw monowładzy. Z dziejów PC”. Tam też znajduje się odpowiedni fragment odnośnie czasów, gdy Lech Kaczyński ściśle współpracował Lechem Wałęsą w NSZZ „Solidarność”. On jest tym co dokładnie chciał powiedzieć Prezes PiS:

Jesienią 1988 roku powstał ostatecznie Komitet Obywatelski, do którego nas powołano. Sprawiło to, że zostaliśmy umocowani podwójnie. Z jednej strony w KKW, z drugiej w KO. Leszek formalnie wciąż był sekretarzem KKW, ale faktycznie zaczął prowadzić posiedzenia, załatwiać bieżące sprawy związku.

Wyjaśnijmy od razu, że formalnie pierwszym wiceprzewodniczącym Komisji Krajowej związku, Lech Kaczyński został w maju 1990 r. To o tym okresie powiedział Jarosław Kaczyński na spotkaniu autorskim:

Gdyby nie mój śp. brat, cały ten nurt, który się przeciwstawiał postkomunizmowi by nie powstał. Wtedy były trzy siły polityczne, które się liczyły: Kościół, Solidarność i Lech Wałęsa, i głównie elity warszawsko-krakowskie, które później powoływały UD i UW. My mogliśmy rozpocząć działalność, bo zastępcą Lecha Wałęsy w Solidarności, potężną postacią faktycznie kierującą związkiem był mój brat. Bez tego nie zostałbym naczelnym Tygodnika Solidarność. Bez tej pozycji, wszystko by nie ruszyło do przodu

Nie ma więc w ogóle mowy o pisaniu historii od nowa. Mówimy przecież o czasie, gdy Lech Wałęsa miał niebawem prowadzić swoją kampanię wyborczą. Nawet człowiek wybitnych zdolności nie byłby w stanie zapanować nad wszystkim i jeszcze znaleźć na to czas.Przeciwstawianie się postkomunizmowi wskazuje na to jasno – chodziło wszakże o zbudowanie obozu Porozumienia Centrum.

Jarosław Kaczyński zarówno w książce, jak i podczas spotkania autorskiego, jasno dawał do zrozumienia, że ma na myśli lata 1988-1990. Czyli czas przemian w Polsce. W niczym nie odbierają honoru Wałęsie słowa Jarosława Kaczyńskiego. Powiem więcej, bo trudu przeczytania książki nie zadali sobie krytycy Prezesa PiS. Jest w książce Jarosława Kaczyńskiego bardzo trzeźwa ocena Wałęsy z oddaniem mu honoru – bez patrzenia na niego z perspektywy dzisiaj wypowiadanych przez noblistę głupstw. Żenujących słów byłego prezydenta nawet nie przytoczę.

 

Co powiedział Mateusz Morawiecki?

Spotkanie w Bydgoszczy zostało rozsławione dzięki „Gazecie Wyborczej”. Tak się składa, że byłem na tej sali i słyszałem całe wystąpienie premiera Morawieckiego, więc może warto odkłamać kilka rzeczy.

Przede wszystkim faktycznie Mateusz Morawiecki sądził, że na spotkaniu są jedynie członkowie i sympatycy Prawa i Sprawiedliwości. O tym, że jest inaczej dowiedział się dopiero po swoim wystąpieniu. Jest kwestią odrębną czemu do tego dopuszczono. To jednak właśnie z tego powodu wicepremier mógł sobie pozwolić na większą swobodę wypowiedzi i posługiwanie się skrótami myślowymi, co wszakże wpłynęło na zwiększenie atrakcyjności jego wystąpienia.

Oto słynne zdanie, które ma być rzekomo krytyką programu Rodzina 500+

A przypominam, że 500 plus jest na kredyt. Zadłużyliśmy się o dodatkowe 20 mld zł, bo chcemy promować dzietność. Jesteśmy we własnym gronie i nie musimy mówić sobie tylko pięknych słów

Nie potrafię powiedzieć, czy to odwzorowanie było stuprocentowe – moim zdaniem nie padło słowo „dodatkowe” – ale mniej więcej taka myśl została wypowiedziana. Przy czym należy pamiętać o kontekście. Ten zaś był następujący: PO zadłużyła kraj na bilion złotych, dziś więc każda inwestycja jest de factona kredyt. Nie da się bowiem spłacić od ręki zadłużenia. Zaś po tym zdaniu padło też kilka ciepłych słów o programie prorodzinnym. Całość została zaś wpisana w sekwencję konieczności wyrobienia w Polakach nawyku oszczędzania i budowania własnego kapitału.

To oczywiście ani pierwsze, ani ostatnie manipulacje jakich się dopuszczono. Mam takie przekonanie, że obok podgrzewania sporu o Trybunał Konstytucyjny, stanowią one jedyną metodę walki dla opozycji. Smutne, ale prawdziwe.

Poseł na Sejm RP VIII kadencji ziemi bydgoskiej (7.291 głosów), radny Rady Miasta Bydgoszczy w latach 2014-2015 (2.555 głosów), przewodniczący PiS w Bydgoszczy od roku 2012. W latach 2005-2010 aktywnie zaangażowany w działalność Stowarzyszenia Młodzi Konserwatyści, m.in. sekretarz generalny i Przewodniczący Rady Krajowej. Zapraszam na moją stronę internetową: lukaszschreiber.pl oraz na profil publiczny na fb: .facebook.com/radnylukaszschreiber

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka