Łukasz Schreiber Łukasz Schreiber
52
BLOG

"Dziennik" POkazuje twarz?

Łukasz Schreiber Łukasz Schreiber Polityka Obserwuj notkę 52

Na samym początku chciałem zaznaczyć, że jestem czytelnikiem „Dziennika” od pierwszego numeru, który się ukazał jakoś w połowie kwietnia 2006 roku. I była to gazeta, której autentycznie brakowało na polskim rynku prasowym i na którą czekałem. Skład redakcyjny był wszechstronnie dobrany, „Dziennik” miał absolutnie najlepszych felietonistów, trafili do niego bodaj dwaj najciekawsi publicyści( Karnowski i Zaremba) i do tego był w przystępnej cenie, co dla studenta ma niebagatelne znaczenie. Dodatkowo zrywał z monopolem, był w ostrej kontrze do „Wyborczej” i prowokował ważne dyskusje, trafiały się ideowe teksty, dodatek „Europa” na wysokim poziomie. Więc chciałoby się zapytać, skoro było tak dobrze, czemu jest tak źle?   

Pierwszą rzeczą, która mi się nie podobała niemal od początku było pewne wyolbrzymianie sensacji, na których trop wpadli redaktorzy „Dziennika”. Nie pamiętam już wszystkich przypadków, ale aby nie być gołosłownym przypomnę dwa. Pierwszym była sprawa „corhydronu”. Bardzo dobrze, że ktoś o tym napisał i zaalarmował opinię publiczną. Natomiast już nie bardzo wiem po co zanudzona ją czytelników jeszcze tydzień po pierwszym artykule, przebijając się z tym tematem ciągle na pierwszą stronę. Druga, którą sobie dosyć dobrze przypominam to sprawa faszystowskich wybryków „Młodzieży Wszechpolskiej” sprzed iluś lat. Sprawa wybuchła niemal dokładnie rok temu, pod koniec listopada 2006. Rozumiem o pewnym sygnale, który rzeczywiście powinien pójść. Ale czy nie przesadzono? Bo w końcu to była jedynie pijacka impreza( jakich wiele), głupia młodzież( której też nie brakuje), z jeszcze głupszymi pomysłami. Generalnie jednak bawiło się na jakiejś działce kilkunastu gówniarzy. Moim zdaniem to nie powód do bicia w dzwony przez tydzień z okładem.  

Te wątpliwości są jednak niczym w porównaniu z tym, co ostatnio zaczyna się dziać na łamach gazety. Wyraźnie przed wyborami Cezary Michalski przeszedł na stronę zdecydowanych zwolenników PO. Redaktor Naczelny Robert Krasowski zrobił to w jeszcze bardziej spektakularnym stylu. Także prawicowych publicystów, nie wspominając polityków zrobiło się jakby mniej. Jedyny sympatyk Kaczyńskiego, który ciągle gości na łamach „Dziennika” też już jest z Platformą Obłudy, to znaczy Obywatelską( mowa o Robercie Matyji). Tajemnicą poliszynela jest też fakt, że z powodu usunięcia z telewizji publicznej Bronisława Wildsteina sporo sympatii dla PiS stracił wspomniany już przeze mnie Piotr Zaremba, choć o nim z pewnością nie można napisać jakoby był nieobiektywny.  

Ktoś może pomyśleć, że to tylko złośliwe kojarzenie faktów, przez bądź, co bądź sympatyka PiS. Więc zróbmy sondę. Cztery ostatnie numery „Dziennika”( dzisiejszy, weekendowy, piątkowy, oraz czwartkowy) i przeanalizujmy ich zawartość w dziale opinii i komentarzy, najbardziej symptomatycznym. Tym, którzy już nie pamiętają, albo nie czytywali „Dziennika” i tego nie wiedzą mogę powiedzieć, że przez pierwszy rok wyglądało to w sposób zupełnie inny. Kiedy zbierano opinie dotyczące np. jakiejś ważnej decyzji zagranicznej komentarze pisali Siwiec( LiD), Komorowski( PO) i Libicki( PiS). To „Dziennik” wywoływał gorące dyskusje, o IV RP, moralności Polaków, czy lustracji. Teraz gdzieś to znikło.  

Nie wierzycie? Czwartek: Olejnik( „Rząd bez gwiazd może być skuteczny”), Sekielski( „Co mógłby robić Rokita? Być szefem CBA) i wreszcie polityk PO Jarosław Gowin. Na tych samych stronach felieton Mazurka( akurat też nieprzychylny dla PiS, ale to loteria, bo Mazurek obnaża i śmieję się zarówno z PiS, jak i PO), oraz jakiś komentarz amerykańskiego analityka ds. obronności. Zaś na następnej stronie… rady dla Tuska od młodych! Piątek: Maryja( „Prezydent nie może wojować z rządem”), Marcinkiewicz( „Rząd Tuska będzie dobrze naoliwioną maszynką”), Miller( „Dobrze, że Tusk stworzył spójny ośrodek władzy”), Zdrojewski( „Prezes TVP nie może być politycznie namaszczony”) Sobota: Michalski( „Polacy wybrali cywilów z PO zamiast żołnierzy z PiS”), wywiad z Sekielskim i Morozowskim, wywiad Mazurka z polsko- żydowskim prawnikiem i analiza Zatemby o gabinecie Tuska. Poniedziałek: Morozowski( „Wszystkie haki w rękach PiS”), Staniszkis („Donaldowi Tuskowi nie będzie łatwo”).   

Myślę, że większość tytułów mówi sama za siebie. Ale podsumujmy dla czystości sumienia. Pozytywnych dla PO i Tuska 10, obiektywnych i rzeczowych analiz 5, pozytywnych dla PiS i Kaczyńskiego… 0! Przypadek? Być może, ale ja już przestałem wierzyć w takie przypadki. Zresztą ostatnia „afera” też została rozpętana przez „Dziennik”. Myślę o rzekomym nocnym wywożeniu akt z komisji weryfikacyjnej WSI. Dzisiaj Jan Olszewski odpierał zarzuty, twierdząc, że co prawda rzeczywiście przewożono akta ale nie do Kancelarii Prezydenta a do wydzielonych pomieszczeń BBN, nie nielegalnie, ale na mocy umowy i nie w nocy, ale w godzinach urzędowania. W takich chwilach od razu przypomina mi się moja ulubiona anegdotka o radiu Erewan, które podało, że w Paryżu na Placu Pigall rozdają rowery. I wszystko się zgadza, bo na placu, tylko, że nie Pigall, a Czerwonym, nie w Paryżu, a w Moskwie, nie rowery, a samochody i nie rozdają, a kradną.  

Tymczasem „Dziennik” już przesądził o winie polityków PiS. Już wydał wyrok, napisał artykuł bez relacji drugiej strony i od kilku dni bombarduje nas rewelacjami. Anna Marszałek przecież nigdy się nie myli, skąd my to znamy? Jeszcze jedna ciekawa sprawa. To, że „Newsweek” i jego naczelny pan Kobosko są gorącymi zwolennikami PO nie trzeba nikogo przekonywać. Ostatnio podobno na ich stronę przeszedł też „Fakt”( nie wiem, nie czytuję), ale w tej sprawie ciekawie kojarzy fakty Krzysztof Leski w swoim poście sprzed kilku dni( „Fakt” w roli TV Trwam?”), zachęcam do lektury. Co łączy „Dziennik”, „Fakt” i „Newsweek: wie chyba każdy, ale dla porządku podam, wydawca, koncern Axel Springer.  

Chciałbym być dobrze zrozumiany. Nie pisze tego ktoś kto nie znosi „Dziennika” i ma niemieckie fobie. Nic z tych rzeczy. Jak już pisałem we wstępie, czytam „Dziennik” od pierwszego numeru. Jest mi po prostu trochę przykro, że gazeta staje tak jednoznacznie po jednej ze stron. Jak widać próba stworzenia obiektywnej gazety po raz kolejny nie wypaliła. Wciąż trzymają mnie przy „Dzienniku” dwie, a właściwie trzy rzeczy. Po pierwsze cena( dwukrotnie niższa od „Rzeczpospolitej” to robi różnicę!), po drugie kilku dziennikarzy: Zaremba, Karnowski, Wróbel, Mazurek, Zalewski i Rybiński, po trzecie wreszcie nadzieja, że ta linia w najbliższym czasie ulegnie korekcie. Bo poza wszystkim uważam, że niezdrową sytuacją jest fakt, że za chwilę już wszystkie opiniotwórcze media staną się jednoznacznie prorządowe( z wyłączeniem dziennika „Rzeczpospolita”, tygodnika „Wprost” i niszowej telewizji „Puls”). To będzie precedens na co najmniej europejską skalę. Zaznaczmy, niebezpieczny precedens.    

Poseł na Sejm RP VIII kadencji ziemi bydgoskiej (7.291 głosów), radny Rady Miasta Bydgoszczy w latach 2014-2015 (2.555 głosów), przewodniczący PiS w Bydgoszczy od roku 2012. W latach 2005-2010 aktywnie zaangażowany w działalność Stowarzyszenia Młodzi Konserwatyści, m.in. sekretarz generalny i Przewodniczący Rady Krajowej. Zapraszam na moją stronę internetową: lukaszschreiber.pl oraz na profil publiczny na fb: .facebook.com/radnylukaszschreiber

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka