Ministerstwo sprawiedliwości przygotowuje nową ustawę. Tym razem ma dotyczyć ona osób związanych z ogólnie pojętym narkobiznesem. Choć ostatecznego projektu jeszcze nie ma, to już teraz można pokusić się o kilka komentarzy.
Ustawa ma zakładać, że prokurator wobec osoby posiadającej niewielką ilość narkotyków mógłby umorzyć postępowanie pod pewnymi warunkami, które nie muszą wystąpić jednocześnie. Pierwszym jest wskazanie przez tę osobę dealera, który sprzedał jej narkotyki. Rozwiązanie takie budzi szereg problemów. Zapewne na skutek takich przepisów mielibyśmi zalew fałszywych oskarżeń. Ale temu można przeciwdziałać poprzez nieumorzenie postępowania wobec złapanej osoby. Problemem może być również kwestia zapewnienia bezpieczeństwa osobie, która wskazała swoje "źródło". Ludzie związani z narkobiznesem to często poważni przestępcy, którzy nie cofną się nawet przed zabójstwem w celu dokonania zemsty.
Drugim alternatywnym warunkiem jest po prostu kwestia, że ta osoba nie była nigdy wcześniej karana. Ten punkt wydaje się kompletnie absurdalny i niedorzeczny. Przyczyniłby się z pewnością do większego poczucia bezkarności osób nabywających narkotyki. Po prostu za pierwszym razem nie mieliby oni nic do stracenia.
Trzecim warunkiem jest poddanie się leczeniu przez osobę, która nabyła narkotyki. Tutaj warto zatrzymać się na dłużej. To rozwiązanie wydaje się nie najgorsze. Umożliwiłoby podjęcie próby zwalczenia przyczyny narkomanii, a nie tylko jej skutków. Problemem jest fakt, że w propozycji ministerstwa sprawiedliwości to państwo będzie pokrywało koszty takiego leczenia, czyli de facto my wszyscy. W USA funkcjonuje podobne rozwiązanie, jednak z zasadniczą różnicą. Otóż złapana osoba staje zwykle przed twardym wyborem: albo idzie do więzienia, albo udaje się na leczenie za własne pieniądze. Oznacza to, że tak czy inaczej karę poniesie, a jeśli podejmie decyzję o leczeniu to dodatkowo jest spora szansa, że wyjdzie z nałogu. Warto podkreślić, że leczenie stosowane w USA jest bardzo skuteczne i zdecydowanie zniechęca uzależnionych do dalszego stosowania narkotyków.
Dodatkowym elementem ustawy ma być narzędzie, które pozwoli skutecznie walczyć z tzw. dopalaczami. Można będzie podjąć ściganie już za reklamowanie produktu w sposób zawierający treści opisujące doznania, które mają towarzyszyć zażyciu dopalaczy. Ma zostać także podwyższony górny limit kary grożącej za rozprowadzanie narkotyków, a także wprowadzony dolny limit, który w tej chwili w ogóle nie istnieje. Górny w tej chwili wynosi 10 lat i ma zmienić się na 12 lat. Dolny ma zostać ustalony na 2 lata.
W USA funkcjonuje specjalna agencja zajmująca się zwalczaniem narkotyków Drug Enforcement Administration (DEA), która ma olbrzymie uprawnienia (posuwające się do prowadzenia niemalże małych operacji militarnych) i niezłe wyniki, choć można oczekiwać znacznie większych. Utworzenie takiej agencji w Polsce nie byłoby moim zdaniem uzasadnione, gdyż problemy narkotykowe, z którymi boryka się Polska są nieporównywalnie mniejsze od tych, które mają USA. Warto natomiast byłoby usprawnić działanie struktur Policji w tej kwestii. Być może nawet poprzez wydzielenie specjalnej komórki na wzór CBŚ.
Pewne jest, że trzeba podjąć kroki zmierzające do skteczniejszej walki z narkomanią. Obecne przepisy nie są odpowiednio wydajne. Ustawa proponowana przez ministerstwo sprawiedliwości może ulec jeszcze sporym modyfikacjom. Rozwiązanie zakładające podjęcie leczenia zamiast więzienia jest dosyć dobrym rozwiązaniem pod warunkiem, że skazani sami zapłacą za to leczenie. Podwyższenie kar za rozprowadzanie narkotyków także jest dobrym rozwiązaniem, ale powinno za tym pójść także podwyższenie kar za samo posiadanie, tak żeby złapany nie kalkulował, czy lepiej jest ponieść karę ograniczenia wolności, czy też płacić za leczenie z własnej kieszeni.
Inne tematy w dziale Polityka