Łukasz Warzecha Łukasz Warzecha
67
BLOG

Taki sąd trudno szanować

Łukasz Warzecha Łukasz Warzecha Polityka Obserwuj notkę 41

Nie ma tygodnia, żeby środowisko sędziowskie nie potwierdziło opinii o sobie, którą w pamiętnym wywiadzie dla „Faktu" wyraził Janusz Kochanowski. Wczoraj potwierdzeniem była kuriozalna decyzja w sprawie aktu oskarżenia wobec przygotowujących stan wojenny.

Nie jest to zresztą jedyna tego typu decyzja w podobnej sprawie. W procesie Grudnia '70 sąd miał przesłuchać setki osób, jakby kolejne zeznania przypadkowych przechodniów, potwierdzające, że milicjanci strzelali do ludzi, mogły wnieść do sprawy coś nowego. Inny kuriozalny przykład, choć z całkiem innej bajki, to proces Renaty Beger o fałszowanie podpisów w wyborach z 2001 roku. Wtedy do przesłuchania były wszystkie osoby, których podpisy znalazły się na listach, kilka tysięcy ludzi, choć przecież do stwierdzenia fałszerstwa w nieprzypadkowej liczbie wystarczyłyby zeznania może ze stu osób, a może nawet mniejszej liczby.

Ale przykład procesu peerelowskich dygnitarzy od stanu wojennego nie wskazuje jedynie na sklerotyczny i zwyczajnie głupi formalizm sędziego, ale też na zwykły strach przed odpowiedzialnością, wydaniem orzeczenia i chęć przeciągnięcia sprawy, póki problem sam się nie rozwiąże. Trudno tego nie wiązać z ogólną atmosferą, jaka panuje w środowisku sędziowskim, przynajmniej w znacznej jego części. Uchwała SN w sprawie zwolnienia od odpowiedzialności sędziów, którzy orzekali na podstawie jeszcze nie opublikowanego oficjalnie dekretu o stanie wojennym (wytknięcie tej uchwały było jednym z powodów zbojkotowania dzisiejszych uroczystości XX-lecia urzędu Rzecznika Praw Obywatelskich przez czołowych przedstawicieli sędziowskiej koterii), pokazuje dobrze kierunek.

Oczywiście zaraz znajdą się legaliści, którzy zaczną tu pisać, że sąd miał prawo zrobić to, co zrobił. Oczywiście, że miał. Ale robić tego nie musiał. Mylenie legalności danego działania z oceną, czy działanie to jest sprawiedliwe - a nawet uznawanie, że sprawiedliwość nie jest ważna, liczy się jedynie legalność - to metoda nagminnie stosowana przez tych, co ze sprawiedliwości mają najwyraźniej jakiś kłopot.

Wczorajsze wydarzenie pokazuje dobitnie, jak całkowitą rację miał dr Kochanowski, mówiąc o tym, ze niezawisłość bez etosu i etyki jest czymś fatalnym. Sąd wykazał się, ni mniej ni więcej, ale zwykłym tchórzostwem. Trudno zaś szanować sądy, które kładą uszy po sobie w tak fundamentalnych, zasadniczych sprawach.

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj41 Obserwuj notkę

Oto naści twoje wiosło: błądzący w odmętów powodzi, masz tu kaduceus polski, mąć nim wodę, mąć. Do nieznajomych zwracamy się "pan", "pani".

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (41)

Inne tematy w dziale Polityka