Bogdana Dziworskiego
Podoba mi się ten film!
Jego bohater Jerzy Orłowski
przypomina mi zagubione zwierzę,
takiego czupurnego ptaszka.
Żyje wśród ludzi
i jednocześnie na marginesie życia.
Tworzy swą własną przestrzeń.
Może dlatego kilka opowieści
bo każdy dzień,
każde doświadczenie
staje się odrębną historią.
Bohater jest sportowcem.
Sport daje możliwość wyzwolenia,
ewolucji
lotu.
No i końcówka filmu ( Wybaczcie!:)
Maluje / Niszczy swą pracę / unosi się.
W necie gdy szukałam informacji o filmie tę sceną zanalizowano jako krzyk.
Ukazanie cierpienia/ ale ja nie jestem pewna.
Mnisi tybetańscy tworzą swe mandale, by następnie je zniszczyć.
Cel osiągnięty. On też niszczy swą pracę, a następnie wzlatuje.
Nosi obrazy w sobie
Nosi muzykę i radość w sobie, to jest tylko jego.
W momencie gdy wydawałoby się , że dotknięcie tajemnicy staje się możliwe
urywa się film.
Zobaczcie zanim go ktoś sprzątnie:)))
Aha- ten film polecił mi mój Kumpel-po-blogu Dixi :)))
Lula :)
************************************************************************************************************************************************************ Na Salonie od 29.I.2011 *************************************** >
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura