(…) nagle ze zdumieniem ujrzała na jednym z pobliskich drzew KotaDziwaka.
Na widok Alicji Kot uśmiechnął się swym zwyczajem od ucha do ucha.(...)
Czy nie mógłby pan mnie poinformować, którędy powinnam pójść? - mówiła dalej.
- To zależy w dużej mierze od tego, dokąd pragnęłabyś zajść - odparł Kot-Dziwak.
- Właściwie wszystko mi jedno.
- W takim razie również wszystko jedno, którędy pójdziesz.
- Chciałabym tylko dostać się dokądś - dodała Alicja w formie wyjaśnienia
- Ach, na pewno tam się dostaniesz, jeśli tylko będziesz szła dość długo.
Alicja nie znalazła na to odpowiedzi, zaczęła więc z innej beczki:
- A kto mieszka tutaj w okolicy?
- W tym kierunku mieszka Kapelusznik - rzekł Kot zataczając krąg prawą łapą, - A w
tym (ten sam ruch lewą) - Szarak. Możesz odwiedzić któregoś z nich: obaj są
zwariowani.
- Ale ja nie chciałabym mieć do czynienia z wariatami - rzekła Alicja.
- O, na to nie ma już rady - odparł Kot. - Wszyscy mamy tutaj bzika Ja mam bzika, ty
masz bzika.
- Skąd może pan wiedzieć, że ja mam bzika? - zapytała Alicja.
- Musisz mieć. Inaczej nie przyszłabyś tutaj.
(...)A w ogóle wolałabym, żeby pan nie znikał i nie pojawiał się tak nagle. Można od tego zgłupieć.
- Zgoda - rzekł Kot i tym razem zaczął znikać bardzo powoli, zaczynając od końca ogona, a kończąc na
uśmiechu, który pozostał jeszcze przez pewien czas, zawieszony nad gałęzią.
Str 36-37
z : http://miwikiki.wikispaces.com/file/view/Alicja+w+Krainie+Czar%C3%B3w.pdf
Jednak ja najbardziej lubię tłumaczenie Słomczyńskiego- niestety nie miałam pod ręką :)
P.S. z 23.00 :)
Warto zerknać do Lemoniadowego:
http://lemoniadowy.salon24.pl/530196,oczy-bez-kota
Komentarze