Już od jakiegoś czasu zastanawia mnie jedna kwestia: jakiego rodzaju ludzie tworzą Platformę Obywatelską. Że tworzą ją ludzie dla których wolność wyboru jest wartością najwyższą, to odrzuciłem zaraz na początku. No bo przecież zachowanie PO do tego kompletnie nie pasuje. Donald Tusk wszak robi wszystko, by OKROIĆ wolność wyboru, choćby w kwestii wyboru władz. Gdyby PO była za wolnością wyboru i wolną konkurencją, logiczny byłby system prezydencki. Wyborcy wybierają parlament, potem wyborcy wybierają prezydenta. I jest konkurencja między parlamentem, a stanowiącym dla niego wyrazistą przeciwwagę prezydentem. PO popiera system kanclerski, który w skrócie polega na tym, że wyborcy oddadzą głos w wyborach parlamentarnych i na tym kończy się rola wyborców. Politycy poza plecami wyborców sobie wybiorą wszystko inne. Kto ma więc z kim konkurować? Partia z partią? Ludziom to się znudziło, czego PO zdaje się nie dostrzegać i nie rozumieć. Pół biedy, gdyby PO wprowadziło czysty JOW. Ale i tego nie chce, chce systemu mieszanego. Przy czym nie wiadomo, czego dokładnie mają dotyczyć zmiany. Za poparciem JOW przemawiałoby też to, że JOW likwidują monopole władzy partyjnych bossów. A wszak monopole są zaprzeczeniem wolnego rynku.
Ciekawym zjawiskiem były też prawybory w PO. Zwłaszcza frekwencja. Okazało się, że połowa członków PO olała prawybory, czyli było im wszystko jedno. Dziwna postawa u ludzi podobno ceniących sobie wolny wybór. Mieli okazję do wyboru, a nie dokonali go. Oczywiście zachodzi uzasadnione podejrzenie, że członkowie PO wiedzieli po prostu, że te całe prawybory to tylko szopka i że pyskaty Radek i tak nie ma z lojalnym Bronkiem szans. Bo decydowały nie jakieś prawybory, a osobiście „Słońce Peru”, a wiadomo, że pan DT ma wyraźną awersję do ludzi z charyzmą, takich jak Radosław Sikorski czy Jan Maria Rokita. A powodem tej awersji jest trzymanie się fotela dyktatorskiego rękami i nogami. Jarosław Kaczyński na pozór postępuje co prawda podobnie, ale póki co z jego partii odeszli głównie Ludwik Dorn i Marek Jurek, zaś obaj ci panowie są klasycznymi nadętymi oszołomami. Co ostatnio dobitnie udowodnił Dorn stawiając warunki poparcia Kaczyńskiemu i Markowi Jurkowi. Tak jakby jego poparcie znaczyło cokolwiek. Marek Jurek zbłaźnił się zaś już postulowaniem zaostrzenia ustawy aborcyjnej w sytuacji, gdy nie było najmniejszej szansy na przejście tego w Sejmie. Może trochę ostro pisze o obu tych panach, ale naprawdę łagodniej się nie da. Wcale się nie dziwię, że Kaczyński ich w partii nie chciał.
Na plus z punktu widzenia przeciętnego liberała (mówię to na podstawie rozmów z takowymi na forach) zaliczyć można trzy cechy PO w środowisku liberalnym powszechne: wrogość wobec osób głęboko wierzących, płynne normy moralne i skrajny egoizm. PO fanatycznie wierzy również w liberalny dogmat „nowej lepszej ludzkości”, która ma immunitet na wojny (przynajmniej na Wojny Światowe) i może autorytarnie odrzucić cały dotychczasowy tradycyjny porządek jako na pewno zły. Oczywiście PO nie uzasadnia, na jakiej to podstawie my na pewno wiemy lepiej, a nasi przodkowie to na pewno totalni debile.
Liberałowie zwykle są materialistami, a za swoją filozofię życiową często uznają po prostu garnięcie do siebie. A osób głęboko wierzących nie lubią, bo po prostu głęboka wiara wyklucza się z garnięciem do siebie. Powiecie mi w tej chwili, że to SLD jest antykościelną partią? Owszem, SLD jest antykatolickie z założenia. PO ma łagodniejszy stosunek do katolicyzmu. Politycy PO wynajdują w Kościele Katolickim kapłanów o „nowoczesnych” i „postępowych” poglądach (czyli takich, którzy za powołanie kapłańskie uważają sławę i bogactwo) i czynią z nich gwiazdy medialne, nadając im etykietkę „autorytetów”. Co poniektórzy hierarchowie KK zresztą do takiego poklasku - mniej lub bardziej świadomie - dążą. PO stara się w wyraźny sposób upakować KK do formy jeszcze jednego koncernu, tym razem koncernu sprzedającego usługi religijne. Tak jak i pozostałe koncerny, KK nie ma zdaniem platformersów prawa do ingerowania w prywatne życie ludzi zaopatrujących się w „sklepach” sieci KK w usługi religijne. I tak: KK nie ma prawa do krytycznych wypowiedzi wobec jakichkolwiek zjawisk społecznych, nie ma prawa kogokolwiek marginalizować, w szczególności nie ma prawa piętnować moralnie nagannej postawy polityków. PO takie zakusy KK zwalcza z użyciem karnej armii medialnych cyngli gotowych na każde skinienie. Dziwne w tym wszystkim jest to, że o ile normalnym koncernom wolno prowadzić w majestacie prawa lobbing, o tyle lobbing KK jest reglamentowany: przychylni PO kapłani mogą uprawiać lobbing, ci niechętni natomiast są natychmiast atakowani przez sforę przychylnych PO dziennikarzy.
Właśnie w atakach liberalnych mediów widać wyraźnie drugi element. Nie uznają one niczego takiego, jak etyka dziennikarska. Liczy się wyłącznie osiągnięcie celu, po trupach jeśli zajdzie taka potrzeba. PO jest partią, co do której liberalizmu gospodarczego można mieć zastrzeżenia, natomiast liberalizm moralny polityków z PO nie podlega wątpliwości. Dla liberała nie ma niczego takiego jak obiektywne dobro i zło. Dobrem i złem jest to, co on sam ocenia jako dobro i zło. Innymi słowy nie ma dobra i zła. Dobre jest wszystko, co przynosi liberałowi jakąś korzyść. Złe jest wszystko, co przynosi szkodę, albo choćby jest trudne.
Tu dochodzimy do ostatniej cechy, tej najbardziej wyraziście widocznej w samym PO oraz w elektoracie tej partii. Egoizm. Nie dajmy się okłamać propagandzie, dla PO nie moralność, patriotyzm czy honor są ważne. Liczy się KORZYŚĆ. I to widać wyraźnie.
-
PO łasi się do Brukseli, ponieważ politycy PO najpewniej spodziewają się odnieść realne i policzalne korzyści z takiego postępowania,
-
po 10 kwietnia PO zaczęło łasić się do Moskwy prawdopodobnie dlatego, że Tusk panicznie boi się ewentualności, iż jeśli jego postępowanie się Putinowi nie spodoba, to i kolejny polski samolot rządowy (tym razem z nim na pokładzie) „rozbije się na terenie Rosji w bardzo trudnych warunkach pogodowych”, a jednocześnie z uległości wobec Putina można mieć realne i policzalne korzyści polityczne i finansowe (prawda historyczna i kwestia suwerenności Polski najpewniej nie mają dla Tuska wielkiego znaczenia, byle on sam utrzymał się przy władzy - inaczej musiałby rozważyć ryzyko, że mocarstwowa Rosja uczyni z Polski państwo satelickie i odpowiednio się zabezpieczyć),
-
gnojono i gnoi się nadal obu Kaczyńskich ponieważ dbanie o własny interes tak nakazuje, przy czym nieistotne jest, do jakich kłamstw czy podłości trzeba się będzie posunąć,
-
kiedy interes własny nakazywał udawanie, że dąży się do kupna samolotów, rząd Tuska tak postępował, po drodze się okazało, że tryb przetargowy nie pozwala na tym interesie zarobić (choćby wziąć szmal do prywatnej kieszeni za gorsze samoloty), bo jest ryzyko wpadki skoro wszystko jest jawne, rząd Tuska więc zmienił zdanie i spreparował argumenty za leasingiem (notabene o kosztach porównywalnych z kupnem, co swego czasu krytykował Ludwik Dorn), po tragedii w Smoleńsku kiedy osobisty interes nakazywał kupno, znów zmieniono front a winą za opóźnienia obarczono opozycję.
-
Kiedy interes nakazywał postawę niechętną Kościołowi, politycy PO prezentowali taką postawę, a nawet mieli liberalizację ustawy aborcyjnej w programie aby przypodobać się feministkom, kiedy się natomiast okazało, że w ten sposób społecznego poparcia zyskać się nie da, PO przemalowało się na liberalną partię katolicką i kusi tak zwanym „nowoczesnym katolicyzmem”, który w wielu punktach jest de facto wręcz zaprzeczeniem katolicyzmu, głęboko wierzącym katolikom natomiast przylepia się etykietę oszołomów, stosując skrajnie bezczelne kłamstwa,
-
PO ma w programie ograniczanie świadczeń socjalnych „bo jakim prawem państwo mi kradnie by dać tym darmozjadom” a program gospodarczy tej partii jest całkowicie podporządkowany interesom ludzi dążącym do maksymalizacji zysku finansowego,
-
PO sprzeciwia się polityce prorodzinnej państwa, gdyż elektorat tej partii tworzą ludzie myślący kategoriami MAKSYMALIZACJI DORAŹNEGO ZYSKU, dlatego też ta partia nie widzi sensu inwestowania w zapewnienie przemijalności pokoleń - typowe myślenie liberała: „Co mnie do cholery obchodzi przyszłość narodu? Pieprzyć naród! Na tym nie zarobię!”
-
politycy PO tacy jak Palikot czy Niesiołowski rzucają oszczerstwa na politycznych wrogów, bo tak im nakazuje ich interes, wyznając biznesową zasadę: „Etyka? A co to za towar i kto w nim robi?”
Taki na przykład Sikorski kiedyś Lecha Wałęsę określał mianem „prostaka, który lubi fizycznie czuć władzę”, a dziś ma rzekomo dla Wałęsy najwyższy szacunek. Niesiołowski kiedyś lżył PO dokładnie tak samo jak teraz lży PiS. Bo oni to robią po prostu dla własnej korzyści i nie widzą w tym niczego dziwnego. Tacy to są ludzie. Kaczyński natomiast owszem, zarzekał się, że nie wstąpi do koalicji z Samoobroną, a wstąpił. Ale wytykający to Kaczyńskiemu pomijają ważki fakt: PiS wtedy zgłosiło wniosek o samorozwiązanie Sejmu, PO ten wniosek zablokowało, jedyną zaś możliwością rządzenia była koalicja z LPR i Samoobroną. De facto więc to PO sprowokowało taką a nie inną sytuację i postawiło PiS pod ścianą. I Jarosław Kaczyński wcale nie zaczął się nagle wyrażać o Lepperze z najwyższym szacunkiem kiedy był z nim w koalicji, choć hamował się ze zrozumiałych względów. Innym przypadkiem postawy PO było choćby postawienie Ziobrze zarzutów za wszelką cenę, co niedawno sąd uznał prawomocnym wyrokiem za bezprawne postępowanie. Założę się że w PO wiedziano od początku, że zarzuty wobec Ziobry nie przejdą w sądzie. Ale zrobiono z postawienia mu zarzutów spektakl medialny, a o wyroku sądowym w sprawie bezprawności działań prokuratury tylko „Rzeczpospolita” napisała. Ogromna rzesza wyborców nadal jest przekonana o słuszności tychże zarzutów, PRowcy PO już się o to postarali. Jak widać PO dla własnej korzyści nie cofnie się nawet przed złamaniem prawa. Taka to jest partia i tacy to są ludzie. Takie mają priorytety. Najpierw ja, potem wszystko inne.
Owszem, to tylko moje opinie. Ale póki co politycy z PO pracują ciężko, by mi udowodnić, że mam co do nich całkowitą rację.
Kiedy ktoś nazwie cię koniem, nie zwracaj na niego uwagi. Gdy powtórzy to ktoś inny, poważnie się zastanów. A kiedy powie to ktoś trzeci, odwróć się i przywal mu zadnimi kopytami. Na drugi raz poważnie się zastanowi, zanim zaczepi konia.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka