rip LunarBird CLH rip LunarBird CLH
420
BLOG

Powrót do tezy o awarii bloku sterowania

rip LunarBird CLH rip LunarBird CLH Polityka Obserwuj notkę 49

 

Ostatnio wiele spraw w katastrofie smoleńskiej przemyślałem na nowo. Odrzuciłem hipotezy o fałszywych NDB, awarii silnika lub też o wejściu w smugę spalin Iła-76. Poniżej tłumaczę dlaczego.

Kilka uwag, jakie mam po przestudiowaniu różnych materiałów w Necie na temat stenogramów i katastrofy w Smoleńsku. Oczywiście ja tego wszystkiego nie wymyśliłem, to tylko relacja z tego, co przeczytałem i zebranie do kupy co sensowniejszych pomysłów wielu ludzi.

Uwaga nr 1: stenogramy mogą być w pewnym stopniu przekłamane

Zanosi się na to, że nigdy nie dostaniemy oryginałów czarnych skrzynek, więc nie będzie możliwości udowodnienia, jakie wypowiedzi usunięto czy też edytowano. Ale bez przesady, nie może być przekłamany każdy detal. Stenogramy są w pewnym stopniu prawdą, po prostu usunięto niewygodne elementy.

Uwaga nr 2: bez przesady ze zwalaniem winy na kontrolerów i pilotów

Doszedłem do wniosku, że nie można twierdzić, że kontrolerzy lotów w Smoleńsku są bandą jełopów. Mocno wątpliwe również, by świadomie uczestniczyli w tym, co się dzieje, inaczej by potem nie uciekali w panice. A zatem trzeba założyć, że kontrolerzy nie popełnili rażących błędów. To samo tyczy się pilotów, przypisywanie im szkolnych błędów i skłonności samobójczych wiedzie donikąd. Co prawda na wieży był jakiś wojskowy, ale nie wpływał na decyzje kontrolerów w tak oczywisty sposób, by oni się kapnęli, co się święci. Inaczej zapewne spanikowaliby wcześniej.

Uwaga nr 3: magiczne prędkości

Ze stenogramów wynika, że Tupolew leciał z prędkością ok. 80m/s, czyli jakieś 280km/h. To prędkość normalna przy podchodzeniu do lądowania. Ale tu znajdujemy zonk. Oto wypowiedź oficera Wojsk Lotniczych, koordynatora lotnisk wojskowych i wieloletniego pracownika LOTu, dr Tadeusza Augustynowicza.

W Tu-154M regulacja wysunięcia podwozia zależy od prędkości i jest automatyczna. Na zdjęciach z katastrofy widać, że koła nie są wypuszczone pod kątem 90 stopni, lecz mniejszym. Jest to 3 z 5 stopni wypuszczenia podwozia, który świadczy o prędkości 360-380 km/h, tymczasem lądowanie odbywa się przy prędkości maksymalnie 250-270 km/h

Jeśli Tu-154M próbował lądować, to jakie krasnoludki przesunęły podwozie wraku na pozycję inną niż wynikałaby z prędkości przy normalnym podejściu do lądowania? A może Tupolew wcale nie próbował lądować, tylko po prostu spadł?

Uwaga 4: nie da się zafałszować TAWSa

Znalazłem informację, że dane o alarmach TAWS są przechowywane w wewnętrznej pamięci urządzenia. Mocno wątpliwe, by Rosjanie byli w stanie zafałszować te logi. Stąd komunikaty TAWS muszą się znajdować tam, gdzie być powinny i są dobrym punktem zaczepienia. Cokolwiek zrobiliby Rosjanie, musieli wiedzieć, że nie sfałszują alarmów TAWSa

Uwaga 5: mgłę możnaby prawdopodobnie wywołać granulatem zimnego lodu

Sproszkowany CO2 przeszedłby w powietrzu w formę gazową. Co więcej oziębienie powietrza skropliłoby parę wodną, powodując nasilenie się mgły. To właśnie mógł robić przez dwie godziny Ił-76, krążący nad lotniskiem w Smoleńsku.

Przyznaję bez bicia, jodek srebra to ślepy zaułek. Nie przyszło mi do głowy sprawdzić dokładnie. Niemniej suchy lód mógł wywołać mgłę. CO2 jest cięższy od powietrza, więc mgła ścieliłaby się po ziemi.

Uwaga 6: nawigator czytał z RW, ale skąd wiadomo, że zniżali według RW?

Na wielu blogach pojawia ją się wypowiedzi, iż:

  • przy tak pofałdowanym terenie tylko kompletny kretyn by zniżał według radiowysokościomierza,

  • piloci wiedzieli o pofałdowaniu terenu, komentował to drugi pilot („najgorsze tam jest, że jest dziura tam”),

  • to, że nawigator czytał z RW nie oznacza, że zniżali według RW, mogli zniżać według barometrycznego, ale wtedy wykres lotu samolotu (za który chwała Azymutowi) jasno i wyraźnie sugeruje niemożność odejścia na drugi krąg po tym, jak padła taka decyzja(wbrew pojawiającym się sugestiom nie mogła zapaść decyzja o lądowaniu, gdyż to byłby kardynalny błąd pilotów, a to przy hipotezie fałszywych NDB nasuwałoby to pytanie, skąd niby służby rosyjskie wiedziały, że taki błąd będzie miał miejsce),

Przemyślałem sprawę wykresu Amielina, który tu wklejałem i wycofuję się z wiary w ten wykres. Przychylam się do hipotezy, że nawigator czytał RW, ale piloci zniżali według barometrycznego. Wydaje mi się logiczna i ma tę zaletę, iż zdejmuje z rosyjskich kontrolerów oraz polskich pilotów odium kompletnych kretynów. Zauważmy też, że to tłumaczy pozycję podwozia w Tupolewie jeśli przyjąć awarię bloku sterowania. W ostatniej fazie lotu Tupolew na maksymalnym ciągu wyrżnął nosem w dół. To mogło spowodować częściowe schowanie podwozia, którego regulacja przecież zależy od prędkości.

Przy takiej wersji wydarzeń lądowanie do pewnego momentu przebiegało normalnie. Kontroler również normalnie prowadził samolot. Ale nagle coś się stało. Także kontroler to dostrzegł. Piloci prawdopodobnie starali się ratować samolot, ale z jakiegoś powodu nie byli w stanie. To mnie przekonuje do awarii bloku sterowania. Autopilot był w stanie wykorzystywać wzniesiony nos maszyny i korygować opadanie ciągiem silników do pewnego momentu, w pewnej chwili nawet maszyna się wzniosła kiedy Protasiuk „dodał gazu”, potem jednak dziób samolotu skierował się w dół i Tupolew uderzył całym rozpędem w ziemię. Pokazuje to trajektoria odtworzona na podstawie ściętych przez Tupolewa koron drzew. Tupolew nie mógł ani wejść w smugę spalin Iła, ani też nie mógł mu nawalić silnik, wtedy nie osiągnąłby 380km/h w chwili uderzenia. Oczywiście to tylko dywagacje laika poparte rozważaniami ekspertów na łamach „Naszego Dziennika”, ale wydają mi się logiczne.

Mogło to być celowym działaniem rosyjskich służb specjalnych, albo zwykłym wypadkiem. Nie możemy też być pewni, że Tupolew był w pełni sprawny, gdyż zwykłego w przypadku takich katastrof drobiazgowego badania każdej najdrobniejszej części wraku nie przeprowadzono, a czarne skrzynki znajdowały się z początku pod kontrolą strony rosyjskiej z ewentualną obecnością polskich obserwatorów z ramienia rządu bezgranicznie wierzącego Rosjanom, co przecież rzutuje na obiektywizm tychże polskich obserwatorów.

Jestem na dzień dzisiejszy sceptyczny do tezy o fałszywym naprowadzaniu prezentowanej na blogu rexturbo. Po pierwsze nie tłumaczy ona ustawienia podwozia Tupolewa na 3 stopnień. Po drugie piloci nie widząc pasa powinni bezwarunkowo przerwać lądowanie. Gdyby pas był przesunięty i piloci myśleli, że są nad pasem, tym bardziej są winni, że nie widząc pasa nie przerwali zniżania. A przecież wiedzieli z barycznego kiedy przekraczali 100 metrów. Nie pomogłyby żadne fałszywe NDB i Rosjanie o tym wiedzieli. Stąd coś im uniemożliwiło odejście na drugi krąg.

Zakładając, że Tupolew runął na ziemię z prędkością 380km/h i to stroną o słabszej konstrukcji do dołu - nawet nie trzeba było kogokolwiek dobijać.

Kiedy ktoś nazwie cię koniem, nie zwracaj na niego uwagi. Gdy powtórzy to ktoś inny, poważnie się zastanów. A kiedy powie to ktoś trzeci, odwróć się i przywal mu zadnimi kopytami. Na drugi raz poważnie się zastanowi, zanim zaczepi konia.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (49)

Inne tematy w dziale Polityka