Dwa dni temu, t.j. 22 czerwca, poszedłem do Urzędu Dzielnicy miasta stołecznego dopisać się do spisu wyborców. Przed pierwszą turą nie zdążyłem tego zrobić niestety, a tym razem dosłownie każdy głos decyduje. Poinformowano mnie, że termin minął 10 czerwca. Cóż miałem robić, uznałem, że przepisy, nie pierwszy raz zresztą, są kretyńskie i dałem sobie spokój.
A tu nagle dziś wchodzę na TVP Info i widzę coś takiego:
„Ostatni dzień na dopisanie się do spisu wyborców”
Myślę sobie: „okłamał mnie!”. Nie zerwałem się jednak i nie popędziłem do urzędu zrobić awanturę, tylko spokojnie poszłem, załatwiłem formalności, a potem równie spokojnie zapytałem z jakiego powodu udzielono mi fałszywej informacji. Okazało się, że wcześniej PKW informowało urzędy tylko o JEDNYM terminie dopisania się do listy wyborców. Informacja o drugim terminie dla II tury dotarła do urzędów dopiero dziś.
Po prostu brak słów, kompromitacja PKW na całej linii. A co z tymi wszystkimi, którzy przed I turą dopisać się nie zdążyli (jak ja) a potem dostali informację, że już nie można (jak ja) i (w odróżnieniu ode mnie) dali sobie spokój?
Co prawda to głównie przyjezdni z małych miasteczek i wsi wędrujący za pracą, a więc elektorat Kaczyńskiego...
Kiedy ktoś nazwie cię koniem, nie zwracaj na niego uwagi. Gdy powtórzy to ktoś inny, poważnie się zastanów. A kiedy powie to ktoś trzeci, odwróć się i przywal mu zadnimi kopytami. Na drugi raz poważnie się zastanowi, zanim zaczepi konia.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka