Politycznie oczywiście.
Do tej pory ignorowałem Palikota. Ale po przeczytaniu notki Kataryny "Głos podniesiony na władzę uciszymy" doszedłem do wniosku, że ona ma rację. Milczenie prowadzi donikąd, bo to nie Palikot jest prawdziwym problemem i to nie on był odpowiedzialny tak naprawdę za te wszystkie popisy chamstwa i zezwierzęcenia. Inni szatani byli tam czynni.
Bo nie ulega wątpliwości, że ten pan jest łączynikiem pomiędzy PO, a sporą częścią jej elektoratu -zbiorowiskiem żuli, cwaniaczków, chamów i sukinsynów, czyli nowym Hitlerjugend by Donald Tusk. Nasze Słońce Peru zmałpowało pomysł Hitlera, utworzyło hodowlę wiernych lemingów, wywodzących się z najbardziej zdegenerowanych warstw społeczeństwa, które mają terroryzować społeczeństwo, sprowadzać wszystko w błoto, odstraszać od polityki porządnych ludzi, by nie zagłosowali na konkurencję. W tym sensie faktycznie można mówić o pokoleniu JP (Janusza Palikota). Pokoleniu moalnych degeneratów, dla których chamstwo jest odwagą, demoralizacja jest "wyzwoleniem się od narzuconej przez mniejszość hipokryzji", polityczne zakłamanie, teatrzyk, granie na najniższych ludzkich emocjach jest normalnością. Wystarczyło przyjrzeć się komentarzom tej menażerii po katastrofie smoleńskiej, jakie opublikował TuskWatch.
"Księga kondolencyjna lemingów", niczym Czarna Biblia, odsłoniła nam nowe standardy degeneracji. Owszem, przeciwników politycznych należy szanować. Ale czy mam szanować to szambo? To zezwierzęcenie? Te bliżej nieokreślone twory rozumne, bo ludźmi tych wszystkich degeneratów wacham się nazwać, by nie obrazić ludzi uczciwych... A zapewniam was, drodzy czytelnicy, każdy z tych godnych najwyższej pogardy osobników uważa zwolenników PiS za kaczystów, oszołomów i nie wiadomo co jeszcze. Wystarczy czasami poczytać notki tych ludzi na Salonie24. Mówią same za siebie.
I jakby się przyjrzeć postępowaniu polityków PO, to wcale nie jest tak, że to tylko wyborcy stosują takie standardy. Nie wierzycie? Oto próbka. Politycy PO, kreujący się na życzliwych, nie potrafią powstrzymać się od jadu kiedy mówią o przeciwnikach politycznych. Czy nie miał racji Jarosław Kaczyński mówiąc o Donaldzie Tusku, że "kiedy jest zdenerwowany, wychodzi z niego coś złego"? I nie tylko Donald Tusk. Cała PO przejawia iście szatańską butę, pychę, chęc zgnojenia przeciwnika.
Jak pisał nieoceniony Sienkiewicz: Kiedy przeciwnik leży na ziemi, to niejeden nasz rycerz powie sobie: nie przybędzie mi chwały skoro leżącago potratuję. A Krzyżak wtedy właśnie najzajadlejszy.I za to właśnie najbardziej nie znoszę PO. Politycy PiS czasami wypowiadają się agresywnie, ale jednak nie widziałem w nich tej chorej buty, tej przemożnej nienawiści do przeciwnika politycznego w sensie stricte. Choć zdarzają się wśród wyborców.
Palikot i Niesiołowski nie są odosobnionymi przypadkami. Taka jest cała PO. Ale PO musi chować to oblicze, bo wydałoby się, kto tutaj żyje wojną. Więc sposobem na pokonanie Palikota jest zanegowanie jego rzekomej niezależności. Zanegowanie tego, że on robi co chce i PO nie ma na to wpływu, wymuszenie na klubie odpowiedzialności za słowa takich ludzi jak Palikot czy Niesiołowski. nie może być tak, że wiceprzewodniczący PO ostentacyjnie łamie prawo, oczernia politycznych przeciwników i nikt na to nie reaguje.
Nie ma oczywiście sensu czepiać się Palikota czy Niesiołowskiego. Ale można i trzeba czepiać się Tuska i Komorowskiego, oskarżać dziennikarzy o niepotrzebne nagaśnianie słów Palikota, mówić o odpowiedzialności wszystkich, dzięki którym Palikot ma taką widownię. Bo nie, nie jest normalną sytuacją, że błazen może grać na nerwach społeczeństwu i prawo się go nie ima. Nie, nie jest normalnością sytuacja gdy poseł nawołuje do tłumienia krytyki rządu sam o wiele bardziej chamsko krytykując opozycję. I to, że gazety o tym milczą, jest objawem zezwierzęcenia, który krytykować można i trzeba. Leppera można było usunąć z polityki, można i Palikota. Razem z całą Platformą jeśli zajdzie taka potrzeba.
Trzeba zmuszać polityków PO do mówienia o Palikocie. Cokolwiek powiedzą, jest to na szkodę PO. Bo jeśli politycy PO nawołują do usunięcia Palikota z partii, wbijają sobie nóż w plecy. PO bez Palikota to jak wilk bez zębów. A jeśli usiłują pochwalać Palikota -tym bardziej sie pogrążają, bo dają argumenty PiSowi.
I na tym trzeba polegać IMO. To jest droga do zwycięstwa.
Kiedy ktoś nazwie cię koniem, nie zwracaj na niego uwagi. Gdy powtórzy to ktoś inny, poważnie się zastanów. A kiedy powie to ktoś trzeci, odwróć się i przywal mu zadnimi kopytami. Na drugi raz poważnie się zastanowi, zanim zaczepi konia.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka