rip LunarBird CLH rip LunarBird CLH
329
BLOG

Requiem dla LK

rip LunarBird CLH rip LunarBird CLH Polityka Obserwuj notkę 46

 

GW_1990 przypomniał na Twitterze moment odlotu CASY z ciałem prezydenta i wzruszający gest ze strony pilota. A przede wszystkim melodia.

 

Skomponował ją Michał Lorenc do filmu "Różyczka". Podobno losy głównego bohatera tego filmu pasują do prezydentury Lecha Kaczyńskiego. Ale dla mnie utwór Lorenca już na zawsze pozostanie melodią Lecha Kaczyńskiego. Requiem dla człowieka, którego pozwoliliśmy zaszczuć i osaczyć. My wszyscy, Polacy. To był nasz prezydent, a pozwoliliśmy go zniszczyć. Pozwoliliśmy się z niego wyśmiewać.

Czy kiedyś zamknie się w moim sercu tak wielka rana, jaką otworzyła śmierć Lecha Kaczyńskiego? Nie zdawałem sobie sprawy, jak bardzo się do niego przyzwyczaiłem. Jak wiele dla mnie znaczył fakt, że Lech Kaczyński po prostu istnieje. Naprawdę ciężko przyjąć do wiadomości, że jego już nie ma. Podziwiam Jarosława za to, jak wspaniale to wszystko znosi. Przecież Jarosław stracił niemal wszystko. Znał Lecha Kaczyńskiego osobiście, byli bliźniakami.

Nadal nóż mi się w kieszeni otwiera, jak przypominam sobie wywody w "Wyborczej" na temat hipokryzji żałoby. Nadal ogarnia mnie zimna furia gdy sobie przypomnę słowa Palikota, że Lech Kaczyński miał krew na rękach i że jego rodzina powinna przeprosić. I te wszystkie nawoływania Wojewódzkiego i jego kamratów, żeby LK wyrzucić z Wawelu. Zwierzęta, bo ludźmi nie da się ich nazwać. Nie są w stanie nawet zrozumieć czegoś takiego jak żałoba. I myślę sobie zupełnie szczerze: Boże, Ty to widzisz, i nie grzmisz! Ty to również musiałeś znosić i nie kazałeś ziemi rozstąpić się pod tymi ludźmi! Jakże niepojęta jest Twoja cierpliwość! Ja jestem w gruncie rzeczy człowiekiem spokojnym, nawet jeśli w Necie tego nie widać... a chyba bym nie zdzierżył... Mnie nachodzi chęć do mordu jak tylko sobie to wszystko przypomnę.

Jak pisał nieoceniony Zbigniew Herbert:

Niech nie opuszcza cię twoja siostra pogarda

Dla zdrajców, katów, tchórzy -oni wygrają

Pójdą na twój pogrzeb i z ulgą rzucą grudę

A kornik napisze twój uładzony życiorys

Kiedy mnie teraz fani PO pytają, co z moją chrześcijańską miłością bliźniego, odpowiadam: zginęła w lesie pod Smoleńskiem. To oczywiście wysoce przesadzona odpowiedź. Ale faktycznie z pewnym zdziwieniem stwierdzam, że pewnym ludziom po prostu nie potrafię już zapomnieć tego co zrobili. To już przekroczyło granice mojej wytrzymałości, a są one wyjątkowo wysokie. Ludzie tacy jak Tusk, Komorowski, Sikorski, Klich, Kutz, Nowak, Arabski, Niesiołowski czy Palikot -wszyscy oni muszą odejść. Nie zapomnę im tego co zrobili. Gdyby nie oni, gdyby nie ich zbrodnicza polityka, gdyby nie ich bezczelność, nonszalancja, lekceważenie i podła nagonka medialna, Lech Kaczyński nadal by żył.

Zabito człowieka. Tak, zabito. Bo abstrahując od kwestii bezpośredniego sprawstwa -czy naprawdę Donald Tusk wszczynając nagonkę i namawiając podległych sobie funkcjonariuszy nie zdawał sobie sprawy z tego, że może dojść do wypadku? Że celowe zmniejszanie prestiżu prezydenta i skandaliczne zaniedbania skończą się tak, jak się skończyły? To jest ich wina. Wina bezdyskusyjna. Mieli psi obowiązek zrobić wszystko, co w ich mocy, żeby chronić prezydenta. Mają psi obowiązek zrobić wszystko co w ich mocy, by prawda wyszła na jaw. A w najbezczelniejszy sposób to olewają.

Jarosław Kaczyński wyciągnął rękę do zgody. Ileż to musiało go kosztować: proponować zgodę ludziom, którzy traktowali jego brata bliźniaka tak podle! Ale zrobił to, a jego ręka została odtrącona. Opluto go i znieważono. Palikot non stop depcze w chamski sposób pamięć zmarłego w tragicznych okolicznościach Prezydenta RP. A teraz ci wszyscy szubrawcy mają czelność triumfalnie ogłaszać, że jakaś maska spadła!

Parafrazując słowa kapitana Wagnera: nie ma w języku kulturalnych ludzi słów zdolnych dostatecznie obelżywie opisać takie postępowanie. Najtrafniej i najbardziej dobitnie podsumowałaby to moja babcia nieboszczka: tylko pod ścianę i rozstrzelać.

Ile jeszcze będę musiał to znosić? Jak długo jeszcze ta banda hien cmentarnych ma zamiar bezcześcić pamięć smoleńskich ofiar? Czy naprawdę tak wielkim wymaganiem jest zwykłe, ludzkie współczucie? Czy naprawdę wymagać od Tuska przyznania się, że traktował Lecha Kaczyńskiego z góry to było tak wiele? Że nadużywał władzy premiera z powodu osobistej niechęci? Myślę, że nikt z PiS nie miałby sił triumfować, gdyby Tusk się przyznał do błędów. Myślę, że nawet Wildsteinowi by to zaimponowało. Myślę, że po prostu nastałaby zgoda. Mielibyśmy za co szanować premiera. Bo przyznanie się do błędów też jest pewnym aktem odwagi. Tak mogłoby być, gdyby Donald Tusk miał w sobie jakieś śladowe resztki człowieczeństwa.

Ale nie, musieliśmy wysłuchiwać pustych kondolencji i spóźnionych wyliczanek, jaki to LK nie był wspaniały. Ale nikt z PO i mediów nie przeprosił za sposób, w jaki traktowano LK. Co więcej żałoba nic nie zmieniła. Dla nich to chyba była przejściowa przykra konieczność by trzymać języki za zębami, a potem mogli sobie używać, jak zwykle.

Z całej tej watahy wyłamał się tylko jeden człowiek. Polityk PO, a w każdym razie były, ale jednak zdolny do ludzkich uczuć. Jan Maria Rokita, mówiący w tydzień po tragedii: W pierwszej chwili zastanowiłem się, czy nie za słabo go broniłem. Bo kampania przeciwko niemu była wyjątkowa. Tu nie było krytyki, była pełna histeryczna przesada. Politycy, media, my po prostu, Polska go źle potraktowała.

Jan Rokita od początku jest jedynym człowiekiem kojarzonym z PO, który zachowuje się wobec Jarosława Kaczyńskiego ze wszech miar poprawnie. Jest dowodem, że PO mogło być inne. Mogłoby. Ale, jak pamiętamy, Donald Tusk osobiście zadbał, by tak nie było. Tylko w Rokicie nie widzę tej szatańskiej zawziętości, jaką prezentują Niesiołowski, Sikorski czy Tusk. I może dlatego dla Rokity miejsca w PO zabrakło.

A szczególne podziękowania należą się Janowi Rokicie za słowa: zdrowy rozsądek każe sądzić, że gdyby nie ten konflikt o samoloty, miejsca, to prawdopodobieństwo tej katastrofy byłoby mniejsze. To wisi nad naszym życiem politycznym. Wydaje mi się , że w tym konflikcie więcej agresywności było po stronie obozu rządzącego, takie jest moje osobiste odczucie.

Kiedy słucham Rokity, próbuję sobie wyobrazić, jak wyglądałaby dziś Polska gdyby to on wygrał rywalizację z Tuskiem. I podnosi mnie na duchu fakt, że ludzie tacy jak on istnieją.

Kiedy ktoś nazwie cię koniem, nie zwracaj na niego uwagi. Gdy powtórzy to ktoś inny, poważnie się zastanów. A kiedy powie to ktoś trzeci, odwróć się i przywal mu zadnimi kopytami. Na drugi raz poważnie się zastanowi, zanim zaczepi konia.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (46)

Inne tematy w dziale Polityka