rip LunarBird CLH rip LunarBird CLH
51
BLOG

JarKacz mówi "bankowy"

rip LunarBird CLH rip LunarBird CLH Polityka Obserwuj notkę 2

Ekonomistą oczywiście nie jestem, ale pozwolę sobie wypowiedzieć się na temat podatku od banków, jaki przedstawił PiS, a poparł PSL. I na temat podwyżki VAT, jaką wykoncypowało PO. Wszystko bowiem wskazuje na to, że mamy wybór między jednym, a drugim - bo niestety dodatkowe fundusze skądś wziąć trzeba.

Przede wszystkim co oznacza wyższy VAT? Wyższe ceny żywności, którą MUSIMY kupować. Wyższe ceny właściwie na wszystko. Argument, że VAT na żywność przetworzoną się zmniejsza to kretynizm, bo przecież żywność tę producent produkuje z prostych składników, które będą droższe! Czyli ceny i tak pójdą w górę. Któraś gazeta policzyła, że wyższy VAT oznacza dla szarego obywatela jakieś 300 zł mniej w portfelu. Tego nie da się uniknąć, choćby ktoś nie wiem jak się starał, bo jeść trzeba, a im ktoś ma mniej pieniędzy, tym większa część wypłaty idzie na zakupy. Więc najbardziej uderzy to w najbiedniejszych, którym i tak się nie przelewa.

Co natomiast oznacza podatek bankowy? Oznacza wyższe ceny usług bankowych. Wyższe o niecałe 0,5% bo taki podatek od aktywów chce wprowadzić PiS. Przy czym banki nie przeniosą ciężaru podwyżek na najmniej zamożnych klientów, a na tych bardziej zamożnych. Dlaczego? Ano dlatego, że mniej zamożny klient ma bank w dupie, nie jest mu on do niczego potrzebny. Kredytów brać nie musi, konta poszuka najtańszego, albo po prostu będzie otrzymywał wypłatę pocztą. A firma, zwłaszcza duża firma, nie ma wyboru: MUSI korzystać z usług bankowych i to korzystać intensywnie. Firma oczywiście przerzuci koszty na klientów, ale to trochę co innego. VAT to 1% więcej od każdego towaru, co płaci bezpośrednio klient. Podatek od banków to więcej ale samych tylko kosztów usług bankowych dla firmy. Czyli na zdrowy chłopski rozum znacznie mniej. Plus różne banki różnie będą sobie z podatkiem radzić i różnie rozkładać obciążenia, niekoniecznie więc największy ciężar spadnie na najbiedniejszych konsumentów. Usługi bankowe są najbardziej potrzebne dużym firmom. Im mniejsza firma, tym mniejsze obciążenia poniesie.

To prawda, że podatek bankowy trochę przypomina mi podatek Belki, który mi się nie podobał i nie podoba. Ale jakbym miał wybierać między podatkiem Belki i podniesieniem VAT, to wybór byłby raczej oczywisty. Wolę mniej zyskać na procentach na książeczce oszczędnościowej niż stracić na jedzeniu i ubraniu. Gdyby to było możliwe, optowałbym za tym, żeby podatku bankowego nie wprowadzać, ale mamy wybór: konsumenci albo banki. Banki mają bez porównania więcej kasy. Osobiście płacę bankowi miesięcznie kilka złotych za utrzymanie konta. Podniosą mi do 10 zł to znacząco nie zbiednieję. Zbiednieją przede wszystkim ci zamożniejsi, którzy szpanują kartą kredytową na każdym kroku.

PSL argumentuje też, że podatek bankowy wprowadzają obecnie kraje takie, jak Węgry czy Wielka Brytania. Więc chyba nie jest tak, że to taki tragiczny pomysł. A przynajmniej ciężko mi sobie wyobrazić pomysł gorszy niż podniesienie VAT, które uderzy najbardziej w najbiedniejszych. No, może poza podniesieniem podatku dochodowego.

Znamienne, że PO jest skłonne raczej sięgnąć do kieszeni podatników niż wielkiego biznesu, choć Tusk szumnie zapowiadał, że będzie bronił kieszeni Polaków. Już któryś raz przekonujemy się, że partia podobno liberalna wykazuje zaskakujące skłonności do obciążania wyborców coraz bardziej zamiast szukać pieniędzy tam, gdzie te pieniądze są, a do tego koszty ich ściągnięcia są nieporównanie mniejsze.

Kiedy ktoś nazwie cię koniem, nie zwracaj na niego uwagi. Gdy powtórzy to ktoś inny, poważnie się zastanów. A kiedy powie to ktoś trzeci, odwróć się i przywal mu zadnimi kopytami. Na drugi raz poważnie się zastanowi, zanim zaczepi konia.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Polityka