Marek Mądrzak Marek Mądrzak
495
BLOG

MSZ i przeterminowana lustracja pracownicy

Marek Mądrzak Marek Mądrzak Polityka Obserwuj notkę 0

 

Niedawno w pseudoprawicowych mediach z lubością powtarzano wiadomości z sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych o 131 pozytywnych oświadczeniach lustracyjnych w korpusie służby zagranicznej. Oburzano się w nich także na przemilczenie pracy w Służbie Bezpieczeństwa w prezentacji przed Komisją kandydata na Ambasadora. Nie jest tajemnicą (publikacja Gmyza sprzed roku), iż pozostałe oświadczenia warte są zainteresowania pracowników Biura Lustracyjnego IPN. Natomiast ja dzisiaj chciałbym poświęcić notkę oświadczeniu, które zostanie potraktowane zdawkowo, zgoła lekceważąco.

Ewa B. pełni w MSZ funkcję ważną, choć nie pierwszoplanową. Przed wprowadzeniem do IPN porządków Jacka Weltera zdążyłem się dowiedzieć, że złożyła ona negatywne oświadczenie lustracyjne w końcu 2008 r. Za rządów poprzedniej ustawy lustracyjnej stanowisko jej i w ogóle służba zagraniczna jako całość nie została objęta obowiązkiem zadeklarowania pracy, służby czy współpracy z organami służb specjalnych. Jak wspominałem przedwczoraj, zalew oświadczeń lustracyjnych sparaliżował pracę Biura Lustracyjnego, więc oświadczenie Ewy B. leżało nie tknięte przynajmniej do połowy 2011 r. Obstawiam, że jest tak i dzisiaj.

W opisywanej przeze mnie 2 lata temu instytucji państwowej Krzysztof Pietruszyński -inspektor Wydz. IV Dep. V MSW - założył Sprawę Obiektową, w ramach której prowadził tajne operacje wśród pracowników tej instytucji. Gross operacji polegał na tym, że nawiązał szereg (ok. dziesięciu) kontaktów służbowych tj. odwiedzał większość tamtejszych dyrektorów w ich gabinetach, ustalając z nimi zabezpieczenie tajemnicy państwowej, zabezpieczenia przeciwpożarowe, zabezpieczenie małej poligrafii, omawiał kulisy nadużyć finansowych i gospodarczych, opiniował kandydatów do pracy na ważniejszych stanowiskach pod względem politycznym i pod względem rodziny w kk [naprawdę to kraje kapitalistyczne] i wiele innych SB-eckich zadań.

W omawianej teczce Sprawy obiektowej zachowały się cztery notatki funkcjonariuszy o kontakcie służbowym z Ewą B. - wicedyrektorem Gabinetu Prezesa tej instytucji. Po raz pierwszy odwiedził ją Pietruszyński w połowie 1984 r., bo potrzebował informacji o cudzoziemcach: /.../ Powyższe było podyktowane faktem zabezpieczenia operacyjnego pobytu w Polsce w dn. 6-10.06. br. dr Jerome Dejardin – Przew. Międzynarod. Stowarzyszenia Zabezpieczenia Społecznego /AISS/ oraz dr Vladimira Rysa – Sekretarza Generalnego AISS. /.../ przekazała opracowanie dot. struktury org. AISS, a także charakterystyki J. Dejardin i Vl. Rysa /.../ Obiecała, że po zakończeniu całej imprezy podzieli się ze mną wrażeniami z pobytu w/w w naszym kraju. /.../ Moją wizytą nie była speszona, chętnie wypowiadała się na temat, który mnie interesował. Ten fragment dokumentacji absolutnie nie budzi wątpliwości co do tożsamości i charakteru kontaktu: Ewa B. występuję z imienia, nazwiska i pełnionej funkcji w tej instytucji, SB-ek zapewnia sobie jej pomoc w przyszłości. W następnej notatce jest trochę trudniej: rozmówcą SB-eka jest nie Ewa B., ale ks „EB” (9.02.1985 r.), ale przedmiotem rozmowy posiedzenie komisji stałej tej samej organizacji - AISS - w Polsce: 200 delegatów, 50 osób towarzyszących, posiedzenia w „Victorii”, noclegi w „Victorii”, „Europejskim” i „Grandzie”. Uwagę zwrócono na 2 delegatów z Izraela. W trakcie trwania posiedzenia (30.05.1985 r.) ks „EB” charakteryzowała SB-ekowi 2 delegatów: szwajcarskiego Guy Perrin i izraelskiego Shefi Aliza. Ostatni znany mi dokument o współpracy Ewy B. w charakterze kontaktu służbowego – ks „EB” - sporządzono 2 lata później i również dotyczył on wizyty AISS – w Krakowie: /.../ uczestnicy imprezy głównie z kk nastawiają się raczej na turystyczny pobyt w naszym kraju i miejsce spotkania zostało przez władze AISS wybrane nieprzypadkowo. Wskazuje na to również bogaty program imprez kulturalnych podczas spotkania i po jego zakończeniu, ponieważ niektórzy uczestnicy zgłosili chęć odbycia wycieczki turystycznej po całym kraju.

Tu podobieństwo do sprawy B. z Kancelarii Sejmu kończy się. Jego dane osobowe, adresowe, rodzinne i zawodowe zapisano w teczce przed opracowaniem. Natomiast danych osobowych ks „EB” w teczce Sprawy Obiektowej nie podano - nigdy się ich tam nie podaje. Jednak Ewę B. z PRL i Ewę B. z MSZ łączy bardzo wąska i rzadko spotykana w MSZ specjalizacja przedmiotowa. Aby się upewnić co do jej tożsamości, napisałem do Rzecznika MSZ z prośbą o informacje o jej pracy przed 1990 r. Rzecznik widział tylko jedną przeszkodę – zgodę Ewy B. Napisałem więc do niej - pod adres ze strony MSZ. Oczywiście (bieżący numer tygodnika „URz” o biurokracji) okazało się, że adres jest nieaktualny. Poprosiłem o pośrednictwo jej zwierzchnika, potem rzecznika prasowego, ale jedyny sprawny adres (;)) poczty elektronicznej działał w skargach. Dopiero wtedy, coś po kilku miesiącach, Ewa B. zapytała, o co chodzi. Po moim wyjaśnieniu zamilkła, a ja się upewniłem co do prawdziwości ustaleń z dokumentacji SB.

Czytelnikom zaciekawionym tą formą współpracy z SB, a także sposobem jej traktowania w Biurze Lustracyjnym (;)) IPN gorąco polecam lekturę Grzegorza Karbowiaka w jednej z prac zbiorowych wydanych przez IPN. Według cytowanego przez Karbowiaka dokumentu sprawozdawczego z czasów Kiszczaka liczba agentury nie rejestrowanej – kontakty służbowe - dorównywała liczbą agenturze rejestrowanej – tajnym współpracownikom.

Jeśli chodzi o nazwę instytucji zatrudniającej Ewę B. w latach 1984- 1987, informuję, że, podając jej nazwę teraz, odbiorę satysfakcję zawodową pracownikom Biura Lustracyjnego, gdy za 25 lat odnajdą oni sami tę teczkę.

Zaplanowałem na jutro tekst o radnym PO donoszącym na księdza Bijaka, ale cóż, kiedy wzywają obowiązki, będzie o opluciu firm polonijnych w GP.

 

Osoby zadowolone i niezadowolone z lektury proszę o klikanie na poniższe reklamy.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Polityka