Marek Mądrzak Marek Mądrzak
376
BLOG

Koniak „Martel” i siła nauki marksistowskiej

Marek Mądrzak Marek Mądrzak Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 4

Zgodnie z zapowiedzią od dzisiaj o roli koniaku w pracy służb specjalnych. W każdej teczce personalnej osobowego źródła informacji znajduje się formularz zatytułowany „Wykaz nagród” z miejscem na wpisy oficera prowadzącego o wydatkach z funduszu operacyjnego. Nie inaczej znalazłem w teczce tw „Docenta” - Wykaz nagród kat. t/w t. pers. nr 14324 ps. „Docent”:

 

1.         20 XII 66         Za cenne informacje                           koniak „Martel”

 

2.         2 I 67              Za opracowanie pt. „Kierunki

i charakter badań socjologicz-

nych w USA”                                     kwota 1511,10 zł

 

Zacznę od końca – od opracowania z 1967 r.:

Kierunki i tendencje filozofii i socjologii w Polsce

            Dla rozwoju filozofii i socjologii polskiej w latach ostatnich charakterystyczny jest systematyczny wzrost wpływów myśli marksistowskiej uzyskiwany w otwartej rywalizacji z kierunkami niemarksistowskimi: szczególnie neopozytywistycznymi. W chwili obecnej filozofia akademicka /z wyjątkiem KUL-u i pojedyńczych [sic] katedr np. prof. Świeżawskiego/ znajduje się pod dominującym wpływem uczonych – członków partii. Tak jest na Uniwersytecie Jagiellońskim /gdzie katedrą filozofii po odejściu na emeryturę prof. R. Ingardena kieruje doc. Z. Augustynek/, oczywiście w WSNS /doc. K. Martel/ i w tzw. usługowych katedrach w uczelniach, gdzie nie ma studiów filozoficznych. Również w Instytucie Filozofii i Socjologii PAN zakłady filozoficzne kierowane są przez członków partii /prof. J. Legowicz, prof. B. Baczko i inni/. W sumie w zakresie filozofii można stwierdzić, iż nastąpiła dominacja myśli marksistowskiej. Równocześnie jednak istnieją wpływy kierunków pozamarksistowskich, czasem nawet wyraźnie antymarksistowskich. Szkoła logiczna /tzw. lwowsko-warszawska/, której najwybitniejszym żyjącym przedstawicielem jest prof. T. Kotarbiński, posiada silne wpływy w katedrach logiki /na UW prof. J. Kotarbińska. Docenci Przełęcki, Stonert, Szaniawski/. Jest to kierunek niewątpliwie postępowy, związany politycznie z obozem lewicy, choć w istotnych kwestiach odbiegający od marksizmu, a politycznie niekiedy skłaniający się ku „liberalizmowi”. Jego wpływy w logice wydają się trwałe – głównie przez światowej sławy osiągnięcia w tym zakresie. Mniejszy problem stanowią kierunki katolickie. Systematyczna filozofia katolicka poza KUL-em nie jest właściwie reprezentowana. W historii filozofii działają – głównie jednak w PAN, a więc poza dydaktyką – uczeni katoliccy, jak: prof. prof. Świeżawski, Dąbska. Wpływy szkoły fenomenologicznej w Krakowie uległy zasadniczemu osłabieniu po odejściu prof. Ingardena. W sumie można mówić już o zdecydowanej dominacji myśli marksistowskiej w filozofii polskiej.

            Dominacja myśli marksistowskiej oznacza jednak zarazem istnienie wielu szkół i kierunków. Wyróżnić tu można przede wszystkim następujące kierunki zainteresowań: 1/ filozofia przyrodoznawstwa /w IFiS PAN dr H. Eilstein, prof. W. Krajewski, na UJ doc. Z. Augustynek, na UŁ doc. S. Amsterdamski, 2/ antropologia filozoficzna /prof. Kołakowski na UW, w pewnych pracach, ale w innym ujęciu prof. Schaff/, 3/ semantyka filozoficzna /prof. Schaff/, 4/ etyka /prof. M. Fritzhand na UW i w IFiS PAN/. Odrębnie należałoby wymienić historię filozofii uprawianą z pozycji marksistowskich w dwóch głównych ośrodkach /obu łączących pracowników nauki z UW i IFiS PAN: 1/ historię filozofii starożytnej i średniowiecznej /prof. J. Legowicz/ i 2/ historii filozofii nowożytnej /prof. Baczko i prof. Kołakowski/. Są to wszystko kierunki o wybitnym poziomie naukowym i osiągnięciach na, częstokroć, najwyższą miarę światową. Słuszna wydaje się opinia, że żaden kraj nie może poszczycić się tak rozwiniętą i na takim poziomie postawioną filozofią marksistowską. Pewne osiągnięcia stanowią niewątpliwie rewelacje na rynku polskim i międzynarodowym /prace Schaffa z zakresu semantyki i filozofii człowieka, Legowicza, Kołakowskiego i Baczki z zakresu historii filozofii/. Rozumie się zarazem, że w rozwiązywaniu problemów merytorycznych istnieje wielość różnych stanowiska, które nie pokrywają się mechanicznie ze zróżnicowaniem – również znacznym – stanowisk politycznych. Politycznie, środowisko filozofów marksistów jest niejednolite. Choć aktywność skrzydła rewizjonistycznego poważnie osłabła /Kołakowski np. od lat zarzucił działalność publicystyczną/, to jednak trudno mówić o całkowitej konsolidacji politycznej. Jednakże między poglądami na aktualne sprawy polityczne a dorobkiem naukowym zachodzi nieraz pewna rozbieżność: tak np. nawet odrzucając najostrzej poglądy polityczne Kołakowskiego nie można negować jego wybitnego wkładu do myśli marksistowskiej /prace o Spinozie, o świadomości religijnej itp./.

            W odniesieniu do socjologii sytuacja jest bardziej zawikłana. O ile wśród filozofów uczeni partyjni osiągnęli niewątpliwą dominację, o tyle wśród socjologów można mówić w tej chwili jedynie o podziale 50-50 z tym, że proporcja członków partii wśród młodych docentów jest stosunkowo wyższa niż wśród starszych profesorów. I tu jednak marksizm uzyskał poważne wpływy. Dzięki powiązaniu z filozofią marksistowską udało się wytworzyć dość szybko zespoły /katedry i zakłady/ kierowane przez socjologów o wyraźnym przygotowaniu w zakresie marksistowskiej teorii filozoficznej i socjologicznej /katedra prof. J. Hochfelda na UW, kierowana obecnie – wobec pracy Hochfelda w UNESCO – przez doc. Baumana, katedra doc. W. Wesołowskiego na UŁ/. Do marksizmu doszła w swych poszukiwaniach teoretycznych liczna i wpływowa szkoła prof. J. Szczepańskiego, pod którego kierownictwem realizuje się najambitniejszy program badań nad współczesną Polską /zagadnienia industrializacji jako plan centralny IFiS PAN/. W historii socjologii /katedra prof. N. Assorodobraj na UW/ dominuje stanowisko marksistowskie. Partyjny i marksistowski charakter mają katedry socjologii w WSNS /Widerszpil/ i WAP /Wiatr/. W socjologii wsi dominującą pozycję – mimo pewnych manewrów idealistycznie i antymarksistowsko nastawionego prof. Chałasińskiego – posiada marksistowski zespół pod kierownictwem doc. B. Gałęskiego /IFiS PAN oraz Instytut Ekonomiki Rolnej/.

            Z drugiej jednak strony istnieje przeciwwaga w postaci kierunków nie lub nawet antymarksistowskich. Wyliczyć można by trzy zasadnicze: 1/ katolicki, skupiony wyłącznie na KUL-u, pod kierownictwem doc. Turowskiego, 2/ pozytywistyczny, o silnej orientacji amerykańskiej, reprezentowany głównie na UW przez doc. Nowaka i doc. Podgóreckiego, 3/ „szkoła Znanieckiego”, wyraźnie idealistyczna i ostro antymarksistowska, dziś kontynuowana wyłącznie chyba przez prof. J. Chałasińskiego x/ [przypis - W chwili obecnej prof. Chałasiński związany jest etatowo z PAN-em, ale głównie udziela się w pracach zespołu skupionego wokół pisma ZSL „Wieś Współczesna”. Ostatnio otwarcie wystąpił w artykule na łamach „Kultury” – z apologią szkoły Znanieckiego. Do 1959 r. był zcą sekretarza naukowego PAN. Ze stanowiska tego został odwołany po wystąpieniu ze szkalującym [Pol]skę referatem na IV Światowym Kongresie Socjologicznym w Stresie.] Wpływy tych kierunków dają się odczuć m.in. w postawach niezaangażowanych pracowników nauki i studentów, którzy nie deklarując się wyraźnie wykazują czasem skłonności do teorii i metodologii niemarksistowskiej.

            Badania socjologiczne w Polsce mogą już dziś wykazać się poważnym dorobkiem. Szczególnie pionierskie i owocne były badania nad wsią, przemysłem, klasą robotniczą i inteligencją, wojskiem. W tych dziedzinach socjologowie polscy traktowani są w innych krajach socjalistycznych jako autorytety, od których mniej zaawansowana socjologia tych krajów chętnie się uczy /np. organizowany na czerwiec 1966 kurs szkoleniowy w zakresie metodologii, który odbędzie się w Polsce, pod polskim kierownictwem, a zgrupuje pracowników naukowych z innych krajów socjalistycznych, przekłady prac x/ [przypis – W Czechosłowacji ukazały się np. prace Szczepańskiego, Baumana, Wiatra, Szostkiewicza; w ZSRR ukazuje się praca Baumana; w Jugosławii – Szczepańskiego, Baumana, Wiatra itp.] socjologicznych, zaproszenia na konferencje, wykłady itp./. W skali światowej socjologia polska jest najsilniejszym kierunkiem myśli marksistowskiej w tej dyscyplinie naukowej. Liczy się coraz poważniej w konkurencji z kierunkami burżuazyjnymi. Wprawdzie trudno byłoby wymienić osiągnięcia socjologiczne na miarę tych, które mamy już w filozofii, ale jest to niewątpliwie szybko rozwijająca się, należąca do czołówki europejskiej dyscyplina naukowa.

            Cechą znamienną i korzystną ostatnich lat w rozwoju polskiej socjologii jest pełniejsze łączenie badań empirycznych z teorią. Ostatnio ukazuje się szereg poważnych prac teoretycznych i podręcznikowych /Szczepańskiego, Baumana, Hochfelda, Hirszowicz, Wiatra/. Dominuje w nich stanowisko marksistowskie, choć wśród samych marksistów występują poważne różnice zdań /np. kontrowersja w sprawie stosunku ideologii i nauki, w której stanowisko Hochfelda krytykowane było przez kilku innych autorów/.

            Równocześnie jednak nie brak w niektórych zagadnieniach zamieszania ideologicznego i metodologicznego. W sprawach metodologii istnieją tendencje /otwarcie wyrażane np. przez S. Nowaka, ale podzielane przez innych/ do mechanicznego przyjmowania wzorów amerykańskich /vide: ostatnia książka Nowaka o metodologii/. W sprawach merytorycznych pojawiają się ujęcia bardzo nam dalekie /np. praca Ossowskiego o strukturze klasowej, atakowana przez część środowiska marksistowskiego za poglądy w istocie zbieżne ze stanowiskiem Dżilasa/. Ostatnio wprawdzie mniej jest otwartych ataków na sprawy polityczne /typu wspomnianego referatu Chałasińskiego/, ale niektóre prace badawcze /np. Nowaka o studentach warszawskich/ koncentrują się na zjawiskach rzucających negatywne światło na naszą politykę. Jest też sporo prac idących „w bok” od marksizmu /np. skądinąd ciekawe studia A. Sarapaty o strukturze społecznej biorą pod uwagę tylko zagadnienia stratyfikacji prestiżowej, co uważane jest w środowisku marksistowskim za znaczne zwichnięcie proporcji/. Słowem, powiedzieć można, że walka o marksistowski i zgodny z polityką partii charakter socjologii polskiej jest daleka od zakończenia.

            Perspektywy rozwojowe tych dwóch bliskich sobie dyscyplin zależą od rozwiązania następujących problemów:

1 umocnienie środowiska marksistowskiego, wzmożenie jego politycznej zwartości i zwiększenia jego roli w całokształcie życia naukowego,

2 kontynuowania kierunku prowadzonych prac badawczych i szybszym rozwojem teorii socjologicznej,

3 aktywne przeciwdziałanie oddziaływaniu myśli burżuazyjnej przy równoczesnym ofensywnym wychodzeniu z naszymi wpływami na teren międzynarodowy.

            W sprawie /1/ wydaj się, że konsolidacja polityczna stanowiska partii dokonuje się, choć zbyt wolno. Mści się tu częściowo zaklajstrowanie rozbieżności merytorycznych w latach 1957- 59, bez ich dostatecznie głębokiego przeanalizowania i rozwiązania. Należy jednak pamiętać, że szkodę sprawie przynoszą próby zaogniania dyskusji typowo naukowych i przeobrażanie ich w walki polityczne; idzie bowiem o to, by pozyskiwać dla stanowiska partii uczonych marksistów, których osiągnięcia naukowe mają dla partii i kraju realne znaczenie.

            Kwestia /2/ wydaje się właściwie rozwiązywana i oczekiwać realistycznie można syntez teoretycznych opartych na badaniach empirycznych /szczególnie w IFiS pod kierownictwem Szczepańskiego/. Sprawa /3/ jest najbardziej zawikłana. Wpływy burżuazyjne istnieją i przy otwartych kontaktach istnieć będą. Aktywność środowiska marksistowskiego w ich zwalczaniu powinna być większa /tylko nieliczni autorzy – Bauman, Hirszowicz, Wiatr – poświęcali prace krytyce socjologii burżuazyjnej; w filozofii jest pod tym względem znacznie lepiej/. Zarazem w chwili obecnej wychodzenie na zagranicę jest bardziej okazją do naszego oddziaływania niż zagrożeniem wpływami obcymi.

            Na tym tle sprawa roli placówek wojskowych. W grę wchodzić mogą katedry WAP: filozofii /płk Ochocki/, socjologii /doc. Wiatr/, ew. pracy partyjno-politycznej /płk Malczewski/ - głównie z uwagi na ścisły kontakt z socjologią. Są to katedry marksistowskie, ale małe i słabe. Socjologia wojska jest niewątpliwe polskim „novum” w krajach socjalistycznych, ma też pewną pozycję na terenie socjologii krajowej. Jednakże młodość kadry /nie wiekiem, lecz stażem naukowym/, jej ilościowa szczupłość ograniczają bardzo rolę placówek wojskowych. Mamy wprawdzie kilka doktoratów wojskowych w tej dziedzinie, ale ciągle brak dostatecznej kadry. Wydaje się zresztą, że odbija się ujemnie odpływ kadry cywilnej /w ostatnich latach od pracy w WAP odeszli bardzo dobrzy specjaliści w tych dziedzinach: prof. Legowicz i prof. Szczepański, zmarł prof. Kroński/. Postulowałem silniejszy związek z cywilnymi placówkami i doinwestowanie kadrą naukową.

                                                                                              …JWiatr [parafa]

Cdn

Osoby zadowolone i niezadowolone z lektury proszę o klikanie na poniższe reklamy.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura