Tak byc moze wygladal posel ziemi nowogródzkiej, warchol Reytan, kiedy z obledem w oczach, blokujac cialem drzwi, usilowal nie dopuscic do realizacji porozumienia miedzy magistratem a episkopatem, by oddac Polske w dobre, europejskie rece ( szczegoly moglem pomieszac ):
Tymczasem jak trafnie pisze St. Michalkiewicz, obserwujemy symptomata swoistego odwrocenia sojuszy i jawna amikoszerie hierarchow kosciola z nazwy katolickiego, ale z ducha konfidencyjno-irenistycznego przeciwko katolickiemu proletariatowi
„Panie Boże, jeśli jesteś, zbaw duszę moją, jeśli ją mam”. Wypowiedź JE abpa Józefa Życińskiego dla TVN-24 była do tej modlitwy francuskiego żołnierza z epoki francuskiej rewolucji bardzo podobna. Ale chyba nie można inaczej w sytuacji, gdy Ekscelencja z jednej strony nie chce narazić się Salonowi i razwiedce, ale z drugiej – nie może otwarcie potępić katolickiego proletariatu, którzy hasło obrony krzyża potraktowali nie jako rodzaj efektownej przenośni, tylko dosłownie. W rezultacie ciska gromy na tych, co to „nadużywają krzyża” bo występują „przeciwko Chrystusowi” – ale na podobnie krytyczne słowa wobec „młodych, wykształconych, z dużych miast”, których przy pomocy facebooka „skrzyknął”, podobnież sam z siebie, 22-letni kucharczyk z bufetu przy Akademii Sztuk Pięknych, Dominik Taras, żeby „napiętą atmosferę” wokół krzyża „rozładowali śmiechem” – już się nie odważył. Owszem, skrytykował tych, którzy z krzyża robią „happening”, ale najwyraźniej miał na myśli tych, co to się przy obronie krzyża „pogubili”. No bo jakże inaczej, kiedy „zabawa”, jaką, kosztem tych, co to niby się „pogubili”, urządzili sobie „młodzi, wykształceni, z wielkich miast”, tak bardzo spodobała się żydowskiej gazecie dla Polaków? Warto zatem rzucić okiem na jednych i drugich. Wśród tych, co to się „pogubili” był nie tylko ksiądz Stanisław Małkowski, przyjaciel księdza Jerzego Popiełuszki, podobnie jak i on przewidziany do „uciszenia” przez gang „człowieka honoru” generała Czesława Kiszczaka, ale również fizyk atomowy, prof. Mirosław Dakowski. To są m.in. te „mochery” (pisownia oryginalna z plakatu „młodych wykształconych”), których „zabijali śmiechem” wyglądający na alfonchów dżentelmeni z tombakowymi łańcuchami na byczych karczychach, wyzwolone z majtek panienki i zabździani „pyfkiem” obrońcy laickiego charakteru państwa, słowem – „młodzi, wykształceni”. Przesiąknięta fałszem i krętactwami perora Jego Ekscelencji stanowi znakomicie ilustruje zaawansowanie operacji, jaka razwiedka, zapewne w łączności i intensywnym dialogu z jej europejskimi kolaborantami przeprowadza na polskim Kościele.
( … )
Warto zwrócić uwagę, że prymas Wyszyński nigdy nie dał się zwabić na żaden modny „katolicyzm salonowy”, doskonale zdając sobie sprawę z tego, że siła Kościoła i jego własna pozycja polityczna wobec komuny zależy od zaufania katolickiego proletariatu. I kiedy zapytano go kiedyś o powody rezerwy wobec tzw. intelektualistów, odpowiedział, że o ile to możliwe, stara się naśladować Pana Jezusa. No a Pan Jezus, wiadomo - obcował z rybakami i celnikami a jak ognia unikał spoufalania się z faryzeuszami – ówczesnymi odpowiednikami dzisiejszych intelektualistów.
Pamietam jeszcze z okresu streczenia nas do Unijnego sojuza, miala miejsce wizyta przedstawicieli episkopatu Polski ad limina Bruxellarum, po ktorej to wizycie JE bp. Pieronek powiedzial ( przytaczam ad sensum, nie verbatim ):“jest fajnie, wchodzimy”.
Nowy etap naklada nowe priorytety, wiernosc krzyzowi ustepuje duchowi pojednania ( krzyz nie moze dzielic – dobre, dobre!!! Poki co przed Palacem Pajaca dzieli nie krzyz, a stalowe barierki ), swietego spokoju, zamiast egzorcyzmowac diabla, rozne ekscelencje egzorcyzmuja “demona patriotyzmu”, w mysl zasady:
A więc zgoda? Zgoda! Zgoda! A Bóg wtedy rękę poda."
Prezydium Episkopatu i metropolita warszawski w wydanym kilkanaście dni temu wspólnym oświadczeniu zaapelowali do polityków, aby "krzyż przestał być traktowany jako narzędzie w sporze politycznym", a do osób gromadzących się przed Pałacem Prezydenckim o umożliwienie przeniesienia krzyża do kościoła św. Anny. Sekretarz Konferencji Episkopatu Polski bp Stanisław Budzik apelował, aby kwestia krzyża nie była wykorzystywana jako "temat zastępczy" i "narzędzie do jakichkolwiek celów". Z kolei metropolita warszawski abp Kazimierz Nycz mówił, że krzyż nie może być "zakładnikiem" w rozmowach na temat form upamiętnienia ofiar katastrofy smoleńskiej. Jego zdaniem sytuacja musi dojrzeć do tego, by krzyż został przeniesiony do kościoła św. Anny, tak jak było to wcześniej uzgodnione.
Ale skoro tak, skoro Eminencje i Ekscelencje spiewaja z takiego a nie innego klucza i wiedza, z ktorej strony jest chleb smarowany, to po co my proste, katolickie chamy i pogardzane mohery mamy narzucac sie z ofiara na tace, ktora zreszta i tak towarzysz Mao-Napierniczak marzy, by opodatkowac?
To juz lepiej niech ten wdowi grosz idzie na “Radio Maryja” i zwiazane z nim dziela, np. TV TRWAM, “Nasz Dziennik” itp.
Bo po co mam sluchac kazania TW “Filozofa”, jesli moge poczytac u samego zrodla, w Glosie Cadyka? A w “Naszym Dzienniku” przynajmniej przeczytam cos nowego.
I jeszcze zdjecie - jak o nich pisza mlodzi, wyksztalceni Europejczycy - zdewocialych babc:
Inne tematy w dziale Polityka