Biznesmen specjalizujący się w produkcji muszli klozetowych zwraca uwagę syna na głębokie egzystencjalne znaczenie toalety słowami: "Dziś syneczku, tak jak ja przed laty, spójrz w tę studnię przeszłości. Co w niej widzisz?" Laska: "Kupę." "Tak... to jest kupa. To jest odpowiedź. Od tysięcy lat wszystkim cywilizacjom, kulturom i religiom, wielkim wojnom i rewolucjom, najwybitniejszym ludziom na świecie zawsze towarzyszy kupa. Teraz rozumiesz... to jest życie. Mnie oszukasz, przyjaciela oszukasz, mamusię oszukasz, ale życia nie oszukasz. Dlatego zrozumiałem... zrozumiałem, że będę produkował sedesy, a my zostaniemy królami życia mój synu..."
Niniejszy wpis nie bedzie jednak traktowal o wybitnym filozofie greckim, Sedesie z Ebonitu, a o tym, co filmowy Laska widzial w sedesie, a mianowicie o kupie i to kupie wyjatkowo obrzydliwej, bo Kupie Wojewodzkim.
Mialem swego czasu nieprzyjemnosc ogladac tego blazna w jakiejs polskojezycznej stacji w roli prowadzacego jajcarskie wywiady z zapraszanymi jajcarzami. Cos tam bredzil, wymachiwal rekoma, przerywal w pol zdania, sam odpowiadal na swoje pytania i sam smial sie ze swoich dowcipow, wspomagany jeszcze smiechem z tasmy. Slowem o idiotach dla idiotow przez idiotow. Jak mawiala moja s.p. Babcia z wilenszczyzny: „pokaż durniu palec, to smiac się będzi” – taki mniej wiecej poziom.
Teraz czytam o kolejnych wyczynach tego nie wiedziec czemu ( a tak naprawde wiadomo czemu ) holubionego jelopa:
Jestem ogolnie przeciwny ciaganiu po sadach za szyderstwa i bluznierstwa ( w tym rowniez za szyderstwa z religii innych niz chrzescijanska – ciekawe, co rzekla by na to Agnieszka Holland ). W wiadomosci uderzyl mnie natomiast opis osiegnietego przez Wojewodzkiego dna:
"Najpierw przeprowadzili ośmieszający wywiad z… krzyżem. Potem bawili się w żywy krzyż. Kuba Wojewódzki, udając belkę poprzeczną, położył się na plecach Michała Figurskiego. Przy tym Figurski wykrzykiwał słowa: »Znalazł się nasz, polsko-żydowski krzyż«. Potem wspólnie wykrzykiwali do płynącej w tle Roty słowa: »Tak nam dopomóż Bóg«. Namawiali przy tym pracowników Radia Eska Rock do »tworzenia« żywych krzyży".
Czy slowa drugiego debila, Figurskiego, o krzyzu “polsko-zydowskim” to aluzja do wlasciwych korzeni jednego z nich?
Jaki poziom trzeba reprezentowac, by wpuszczac takich osobnikow w progi studia?
Co beda reprezentowac mlodzi, wyksztalceni na takich wzorcach? Bo na kogo beda glosowac, to wiadomo – i byc moze o to wlasnie chodzi.
Inne tematy w dziale Polityka