Powiadaja, ze nie wiadomo, czy smiac sie czy plakac. Niestety plakac. Dwudziestoletnia dominacja medialna michnikowszczyzny z ich okretem flagowym GW=GrimaWormtongue spowodowala, ze nie tylko nie jestesmy jednym narodem, ale przypominamy wrecz budowniczych wiezy Babel tuz po pomieszaniu jezykow.
Tak wiec skoro coraz nieuchronniej zblizamy sie do naszego przeznaczenia, jakim jest bycie nawozem historii dla narodow bardziej wartosciowych ( ktorych patriotyzmu nikt nie osmieliby sie nazwac bezwartosciowym czy wrecz szkodliwym ), to pozostaje nam jedno pocieszenie: ze to wlasnie na nas z powodzeniem przetestowano neomarksistowskie koncepcje Gramsciego! Calkowita i skuteczna dekonstrukcja jezyka politycznego dokonana przez michnikowszczyzne spowodowala, iz wytarczylo kilka lat wzmozonego obstrzalu mediow i wiekszosc naszych polskojezycznych braci i siostr zostala przerobiona na polityczne zombie.
Wezmy na przyklad wpis nijakiego
Chao Le, ktory slusznie skadinad okresla swoj blog jako “nudny i banalny”. Napisal dzis tak:
Moim zdaniem nie należy przesadzać i przypisywać członkom PJN zbyt wielu zalet. To są rozczarowani pisowcy. Oni na tle Jarosława Kaczyńskiego i jego świty może wyglądają sympatycznie, ale przecież przez wiele lat byli w PiS.
Co innego, gdyby byli bylymi komunistami, aparatczykami wyprowadajacymi czolgi przeciw wlasnemu narodowi – a to wtedy co innego, wtedy nalezaloby sie od nich odpieprzyc jak od generala i wrecz szanowac.
Ale skoro juz raz zaprzedali dusze Zlej Stronie Mocy, skoro moze nawet nieszczerze, ale wspierali “polski grajdol”, polskie NRD, polskie zadupie, polski faszyzm, nazizm, kaczyzm, moheryzm, skoro zamordowali pania Blide, chcieli zastrzelic Niesiolowskiego, skoro przynosili wstyd na Jamajce i w odroznieniu od nowoczesnych kobiet, nie prali w proszku Pollena 2000, na ich duszach i cialach zawsze pozostanie niezmywalna skaza.
Dlatego tez moze sobie pan (p)osiel Migalski trzec pumeksem na blogu i u pani sierzant Olejnik dwa razy dziennie, nigdy juz nie powroci do czystosci nordyckiego typa, ktory jak wiadomo i bez mydla czysty. Jak to napisal Orwell: “once a whore … “.

Inne tematy w dziale Polityka