Dobiegamy do końcowego etapu prezentacji serwowanych nam przez komitety wyborcze. Przez długi czas zastanawiałem się jak to możliwe, że w obecnej Polsce nie liczą się poglądy i postawa wobec ludzi o odmiennych poglądach, tylko czysty tumiwisizm programowy i poglądowy, ze wzmocnionym i coraz bardziej wzmacnianym kultem jednostki. Za nasze, podatników pieniądze bohaterowie czegoś, co ludzie niby znający się na polityce, nazywają sceną polityczną urządzają sobie harce i wyścigi, kto kogo bardziej, boleśniej. Jak to możliwe, że ludzie o tych samych poglądach na życie, politykę, gospodarkę stają po przeciwnych stronach "barykady" tylko dlatego, że popierają inne nazwisko, innego człowieka. Wszystko byłoby do zaakceptowania gdyby robili swoje szopki za swoje pieniądze. Robią je niestety za nasze, wyborców, bez względu na to, który wyborca kogo popiera i jaki ma "kolor poglądów". "Nasze" oznacza również dla tych, którzy nie zagłosują.
Obrażający wszystkich "innych" mały, sfrustrowany człowiek walczący, ma swoich zwolenników, którzy uznają go za silnego, bezkompromisowego czystego jak dziecięca łza wodza. Ma też zajadłych przeciwników, którzy zagłosują na nieudacznika, pijaka, cwaniaka lub chłopka byle tylko nie na frustrata. Nawet pomimo tego, że wielu żołnierzy z partii frustrata ma podobne poglądy na życie, politykę i gospodarkę. Głosowanie na postaci budziło mój sprzeciw. Zawsze łączyłem postać z poglądami, zachowaniem i prezentacją własnych poglądów wobec adwersarzy. Oddzielanie tych elementów było moim zdaniem złe. Rzeczywistość, politycy, dziennikarscy klakierzy, komentatorzy, ci zawodowi jaki i ci salonowi, czy wreszcie zwykli zjadacze chleba uświadomili mi jednak, że to mrzonki. Teraz liczy się "kult jednostki". Cze byłby szczęśliwy.
Złośnik, który na siłę stara się być taki jak frustrat, bo tego wymaga sytuacja. Złośnik i nieudacznik, któremu wychodzi tylko wtedy jak się zezłości. Pijak, który nie jest w stanie zapanować nad sobą nawet w najważniejszych dla jego upadłej formacji momentach. Twarz upadłej formacji z etykietą Wyborowej a nie etykietą wyborczą w tle. Cwaniak i chłopek, którzy dali się wykorzystać frustratowi i teraz mszczą się i pomstują. To jest nasza polityczna rzeczywistość. Oni, liderzy nas oceniają to i my możemy oceniać ich, ich własnym językiem.Gdyby całe to polityczne "coś" nie było podsycane przez media, dziennikarzy klakierów, zatwardziałych kultowców czy nawet blogujących, obrażających siebie na wzajem komentatorów, być może plebiscyt nie byłby konieczny. Byłyby normalne wybory. Wybieralibyśmy wiarę, stosunek do wiary, podatki, gospodarkę rynkową czy państwową, armię zawodową czy poborową. Wszyscy daliśmy się zapędzić w róg. Jesteśmy niewolnikami tak zwanych liderów partyjnych, którzy urządzili sobie ring za nasze podatki. Spór jest "solą" polityki. Chamstwo przy sporze jest "solą" chamstwa.
Dzisiejsze lata to nie jest dobry czas dla jednostek. Społeczność nie znosi liderów, którzy uzurpują sobie prawo do posiadania racji. Społeczność toleruje liderów, którzy wykonują na jej rzecz ciężką pracę służąc i pomagając. Służąc i pomagając wszystkim a nie tylko wybranym, tylko tym którzy mnie, lidera popierają. Taka jest współczesna Europa. Ci, którzy na siebie plujecie, ścierwojady, wykształciuchy, Gomułki, Putiny, pomocnicy, szatany, czarownice, mordy moje, kubeł zimnej wody na głowy. Nie wiem ilu Polaków chce aby Polska była właśnie taka, zawłaszczona przez polityków, nieustannie walczących nie wiadomo o co. No niby o Polskę, ale jaką Polskę Waszą, czy Naszą.
Więcej szacunku dla samych siebie. Więcej szacunku dla adwersarza. Obrażający muszą zdawać sobie sprawę, że będą kiedyś oceniani. Nie ważne czy obraża Prezydent, Premier, Marszałek, Lider Opozycyjnej Partii, Ksiądz, Biznesmen czy kandydat na Posła czy Senatora. Styl jaki uprawiają spotka ich prędzej czy później, pewne jest to, że spotka. Zapewne mój post zabrzmi śmiesznie pośród brudu, obelg, chamstwa, pewności siebie, ferowania wyroków, głupków i nic nie wartych porównań. Śmiesznie dla tych, co dali się zapędzić w róg i nie chcą nic z tym zrobić. Ja też się dałem zapędzić, ale wiję się i wyrywam, bo marzy mi się życie z polityką w tle a nie z polityką zamiast tlenu.
Inne tematy w dziale Polityka