Jan Pobożny Jan Pobożny
71
BLOG

Krupier, Agent, Myśliwy.

Jan Pobożny Jan Pobożny Polityka Obserwuj notkę 0

Karuzela agentów rozkręcana jest od nowa. Kręcący usprawiedliwiają się mówiąc, że prawda musi wyjść na jaw, po raz kolejny. Nie mówią przy tym, że jest to prawda jednej ze stron i kręcą karuzelą. Mają teraz sprzyjającą okazję. Oto drudzy w wyborach walczą i będą walczyć z pierwszymi wytykając wszystkich i wszystko w kategorii decyzji i działań aby pokazać światu i wyborcom, kto jest dobry. Cały czas nie mogą zrozumieć, że silni dyplomatycznie już byliśmy, że suweren dokonał wyboru. Tak jak padały drzewiej, to padają i teraz obelgi i inwektywy. Festiwal naśmiewania się i kpin trwa w najlepsze. Ponownie pojawiają się kwestie agentów, szkół dyplomatycznych, etc. Ciekawe, kto tym wszystkim kręci. Kto wykorzystuje emocjonalne nastawienie Polaków do polityki. Kto jest „Krupierem” prawdziwym a kto jest „Krupierem” z manipulacji a kto jest zwyczajnie samotnym krętaczem?

Czy teczki prawdziwych agentów istnieją w archiwach naszych służb? Czy prawdziwi agencji to Ci, których widać, czy Ci których nie widać i o których nie słychać? W jaki sposób prawdziwi i niebezpieczni agencji odwracają od siebie uwagę? Każdy przeciętnie inteligentny człowiek czytający ( nie będący znawcą tematu od środka ) literaturę i interesujący się historią I i II wojny światowej oraz polityki okresu zimnej wojny wie, jaka jest najprostsza metoda odwrócenia od siebie uwagi. W nomenklaturze negocjacyjnej nazywa się to "wędzony śledź". "Chcesz ukryć prawdziwe cele swoich działań, skieruj uwagę wszystkich na sprawy wywołujące emocje a Twoim działaniom nie szkodzące". Czy autorzy szpiegowskich bestsellerów i scenariuszy są tak dalecy od rzeczywistości?

Słowo agent straciło na znaczeniu. Teraz to wytarte „coś”, skoro agentem zrobiono Boniego. Co to za agent? Wystarczy popłakać do kamery, powiedzieć przepraszam i nie ma sprawy. Agentów i zdrajców zamyka się w ciężkich więzieniach. A tym czasem w Polsce co się dzieje? Takie mamy kary, jakich mamy złapanych agentów. Kilku zapaleńców będzie Boniemu (i jemu podobnym) to wypominać przez najbliższe miesiące, jednak generalnie sprawy nie będzie.    

A „Krupier” zaciera ręce i przygotuje następnego „wędzonego śledzia”. Ciekawe kogo?Kto podrzucał "wędzone śledzie" w 1989, 1992, 1997, 2001, 2005 i 2007 roku. Tego oczywiście nie wiemy, bo tych osób nie widać. Skoro od 18 lat kręcimy się wokół agentów typu: 1. podpisana lojalka, 2. notatki i streszczenia wydarzeń w teatrze, fabryce, szkole wyższej, wydawnictwie 3. jakimkolwiek zakładzie pracy,  to jest to porażka wszystkich prawdziwie pokrzywdzonych przez represyjny system PRL. Ukaranie najwyższych rangami sprawiło by, że ci mniejsi i całkiem mali nie agenci i agenci nie czuliby się tak bezkarni i nie pchaliby się na pierwszą linię polityki i władzy.

Winą za grubą kreskę można obarczyć wszystkich styropianowych towarzyszy broni. Dla tych co mają wybiórczą pamięć przypominam, że wszyscy bez wyjątku byli w ten okres życia politycznego w Polsce zaangażowani. Jedni skuteczniej inni mniej. Przerzucanie się winą kto, co i za co, to woda na młyn wszelkiego rodzaju „krupierów” i wichrzycieli. Różne wizje a cel ten sam. „Krupier” manipulujący „emocjonalnymi dzieciakami” spowodował, że nagle okazało się po 18 latach, że styropianowi towarzysze mieli inne wizje i inne cele.

Ileż to list agentów tworzono, ilu było pewnych, że dane są wiarygodne bo pochodzą z najbardziej wiarygodnego źródła, bo pochodzą z archiwów SB. SB i mikrofilmy stały się wiarygodnym źródłem. Powstają nowe listy, uwiarygodniają się stare. A „krupier” zaciera ręce. Coraz to nowe gwiazdy ujawniają listy agentów. Powołany Instytut przegląda materiały i odnajduje nowe rewelacje. Tylko które materiały przegląda IPN, te spalone, zniszczone, czy te wywiezione do Moskwy? Komuniści przygotowywali się do oddania władzy przez ponad rok. „Krupier” robił co chciał. Myśliwi uganiali się za znaczoną zwierzyną przez „krupiera” i tak jest niestety do dzisiaj. Były przypadki, że gońcy myśliwych byli blisko. Mieszając jednak zwierzynę bandycką z polityczną osłabiali swoją skuteczność. Przykładem jest Jeży Jachowicz, który będąc dziennikarzem śledczym, działając bezszelestnie musiał zagrozić jednemu z „krupierów”, był  bardzo blisko, skoro zdecydowano się zrobić na niego i na jego rodzinę zamach.

Polityka, historia, rozliczenia, zdrajcy, agenci to bardzo trudny temat. Musi on być koniecznie załatwiony, jednak w pierwszej kolejności rozliczając PRL’owskich oprawców, bo niedługo nie będzie kogo rozliczać. Rozliczy ich natura. Przy rozliczaniu historii potrzebny jest chłodny umysł, psychologiczne doświadczenie, badawcze postrzeganie a nie poglądy polityczne. Od 1989 szukano agentów a zapomniano o oprawcach, majorach, prokuratorach, sędziach, którzy wydawali polecenia, rozliczali z wykonywania poleceń. A gdzie rozliczenie tych, którzy podejmowali najważniejsze decyzje? Ciągnące się procesy, kpina z ludzkiej tragedii. Agenci przysłonili problem oprawców nie będących agentami a będących bezlitosnymi działaczami terroru. Wszyscy walczący z agentami są winni wygodnego życia generałów, pułkowników, majorów, kapitanów, sierżantów, liniowych prokuratorów i sędziów PRL'owskiego aparatu kontroli, terroru, zniewolenia. Śmieszna jest ta cała parada „myśliwych”, śmieszne jest szukanie tego, który podpisał lojalkę, dlatego, żeby nie zrobiono krzywdy rodzinie, przyjaciołom. Chodzi o krzywdę zrobioną nie przez agentów, tylko oprawców. Przesłuchiwał, przypalał, bił i strzelał nie agent, tylko oprawca. Kopalnia „Wujek”, Stocznia Gdańska, ulice Poznania i inne są tego najlepszym przykładem. Te wydarzenia, to jest sumienie naszego narodu oraz wstyd i hańba dla wszystkich choćby trochę zaangażowanych w rozliczanie przeszłości. To nie znaczy, że nie należy karać PRL-owskich tajnych współpracowników czy „złamanych”. Trzeba i to z całą surowością polityczną. Nie muszą sprawować funkcji publicznych. Niech odejdą w polityczny niebyt.

Trzeba jednak zachować odpowiednie proporcje. Działacze podziemia skaczą sobie do oczu, wyzywają od agentów, zdrajców, ale nie skaczą do oczu tym, którzy powodowali, że łamani na wszelkie możliwe sposoby „walczący” stawali się agentami. Kto był łamany i kogo upatrywano na ofiary? Milczących i cicho siedzących, czy wyrażających swoje poglądy i niezadowolenie? Ilu teraz mamy styropianowych kombatantów? „Każdy” coś gdzieś kiedyś robił przed 89’, tylko że dla aparatu terroru nie „każdy” był groźny. Nie chciano „każdego” spacyfikować. Nie „każdy” był groźny, bo z punktu widzenia informacji „każdy” był bezwartościowy, bo jak „każdy” się raz przeszedł na jedną manifestacje, to wszystko. Łamano „walczących” a nie gadających. A teraz „złamani walczący” są agentami w ustach gadających. Ohyda.

Temat agentów, był wałkowany tak długo i tak wiele razy, że aż dziw bierze, że prawdziwi agenci, manipulanci, jeszcze wykorzystują ten element do „budowania” zamieszania społecznego. Widać temat jest emocjonalny i przez to jest bardzo skuteczny. Martwi mnie to, że są jeszcze łatwe materiały ludzkie do manipulacji. Martwi mnie to, że wystarczy podpowiedzieć w mediach byle co o agentach a natychmiast rusza kampania „myśliwych”. „Myśliwych” dużego i małego formatu. Tych z najwyższych instytucji państwowych, tych z TV, z gazet i także tych najmniejszych i najśmieszniejszych z salonu24.pl (bezimiennych) .Odnalazły się mikrofilmy niszczonych akt personalnych. Szukający i rozliczający agentów PRL wpadli na trop, IPN dokonało genialnego odkrycia. Genialnego, fantastycznego? Który „krupier” dałby odnaleźć mikrofilmy, których ukrycie decydowało o być albo nie być całej siatki agentów GRU, tak misternie i przez wiele lat witej zdaniem „myśliwych”. Ścigano płotki, bo tak chcieli ci, co rozdawali i rozdają karty. Marionetkowe i teatralne działania uznawane przez zapaleńców za prawdziwe i skuteczne ( wędzony śledź ) jakimi zakończyły się efektami? Ogólnonarodową awanturą i polaryzacją na niespotykaną skalę. Moczulski, Jurczyk, Giełżyński, Kapuściński, Wielgus … to agenci działający na szkodę ruchów wolnościowych? A co „myśliwi” zrobili Ciastoniowi, Płatkowi, Stachurze, Dankowskiemu, Karpaczowi, Kiszczakowi i całej masie innych oprawców, czy wreszcie Jaruzelskiemu. Odebrali ……, ach szkoda gadać.

„Myśliwi” opętani niewiadomo czym, jakąś niepohamowaną żądzą zemsty są doskonałym narzędziem w rękach „krupierów”. Padają jakieś kuriozalne określenia o partii okrągłego stołu, o zdradzie narodowej a wystarczy odrobina psychologii ( polecam wywiad Prezydenta Lecha Kaczyńskiego z Moniką Olejnik http://www.lechkaczynski.pl/article.php?id=21 ) aby zorientować się, że nie chodzi o okrągły stół tylko o to, kto przejął władzę po 89 roku. Rządzić chcieli wszyscy styropianowi. Udało się nielicznym więc najlepiej, najprościej dla tych co przegrali władzę, użyć metody „krupiera”, oczernić i oskarżyć o zdradę.Macierewicz, Wyszkowski, Zybertowicz skupiają się na szukaniu agentów, układu i cholera wie czego jeszcze w świetle jupiterów, medialnie, do mikrofonu i kamery. Czy to są sposoby na szukanie agentów, tych prawdziwych, nie tych „złamanych”? Żemek, Chim, Olawa, Przywieczerski, proces w TV, czy WSI wylęgarnia złych ludzi ( bez wrzucania wszystkich ludzi z WSI do jednego worka), zamykana w glorii i chwale z udziałem kamer telewizyjnych a tym samym na oczach wielomilionowej rzeszy widzów. Raport z likwidacji WSI dostępny dla całego świata. Potrzebny i to bardzo, ale nie publicznie.

Kpina i śmiech i każdy z „myśliwych” za to, że daje sobą manipulować powinien ostro odpokutować. Idee „myśliwi” mają wspaniałe, ale za same idee medali się nie rozdaje. A jeżeli zdaniem ludzi ich popierających przegrywają do dzisiaj, bo agenci im utrudniają dojście do prawdy i znalezienie „krupierów”, to znaczy, że tacy „myśliwi”, nie powinni zabierać się za „polowanie”.Łapanie agentów to duża sztuka. To wytrwałość, bystrość, brak emocji, widzenie rzeczy ogólnie niewidzialnych, cisza, spokój, „przyciemnione światło”. To profesjonalizm. Kto jest w Polsce głównym „krupierem”, bardzo chciałbym wiedzieć. Zamiast rozmawiać o rozwoju, o przyszłości, kreować rozwój młodszych pokoleń serwujemy im lekcję historii w imię poglądów garstki samotnych ludzi. Historia jest ważna w szkole, na wyższej uczelni, w trakcie świąt i dni Państwowych, ale nie na co dzień i nie przy kupowaniu chleba. Przegrywamy z emocjami słabych ludzi, nie potrafiących nawet poprawnie określić i nazwać swoich poglądów. Przegrywamy, bo głównym bohaterem dnia codziennego jest porażka politycznych przeciwników.

Narodowo socjalistyczne poglądy w polityce w obecnych czasach są bardzo niebezpieczne, dominacja polityki w życiu codziennym jest niebezpieczna. Sądzę, że nie tylko ja obawiam się zapaleńców widzących w każdym wroga i agenta. Wierzę, że są organizacje, o których nie wiemy, od lat działające w ukryciu, szukające prawdziwego „krupiera”, działające ponad politycznymi podziałami. Bo obecna rzesza „myśliwych” nie znalazłszy „Krupiera” gotowa jeszcze zagonić nas wszystkich i sama siebie, oczywiście dla dobra kraju. 

zainteresowany...

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Polityka