Warto wierzyć w Świętego Mikołaja!

Bardziej niż kiedykolwiek dziś warto powiedzieć jasno i wyraźnie: w Świętego Mikołaja warto wierzyć!

Dziś Mikołajki. W ten dzień dzieci żywo otwierają swoje zaspane oczka, by w kilka chwil później wartko i energicznie przeszukiwać każdy zakamarek swojego domu, w poszukiwaniu śladów nocnej bytności jednego z najwspanialszych świętych - Mikołaja. Tak powinno być. Ja to tak pamiętam z dzieciństwa i nikt owej magii wspomnień mi nie zabierze. Szkoda natomiast, że w dzisiejszym świecie coraz mniej dzieci wierzy w cudowną ze wszech miar postać "grubaskowatego" świętego z policzkami czerwonymi od mrozu, które jednakowoż ogrzewane są przez jego uśmiech i pełne ciepła spojrzenie. Istotnie wizerunek Mikołaja, a przynajmniej ten najbardziej powszechny, jest wynikiem marketingu aniżeli tradycji. Nie mniej jednak w tego "magicznego Pana" warto wierzyć i to z kilku powodów.

Po pierwsze: nie ulega wątpliwości, że jego osoba niesienie za sobą jedną z najpiękniejszych i najważniejszych wartości. Mianowicie święty Mikołaj, który przynosi prezenty grzecznym dzieciom uosabia nic innego, jak fakt, że za dobre uczynki, za dobro otrzymujemy nagrodę. Dobrze jest o tej prostej prawdzie pamiętać w świecie, który z czasem wydaje się coraz bardziej cierpieć na niewiarę ludzi w to, że dobro jest "opłacalne".

Chyba każdy zgodzi się, że takie przesłanie dobroci, jakie daje nam ów święty warto pielęgnować bez względu na poglądy, czy też wiek.

Po drugie: mało mamy dzisiaj tak pozytywnych postaci w kulturze masowej. Wszyscy starannie podpasowujemy pod kanon mody i trendów. Dlatego warto wierzyć w świętego Mikołaja i wiarę w niego pielęgnować, bo mimo, że nie poddaje się photoshopowej liposukcji, to wciąż ze swoim staroświeckim ciepłym serduchem bije popularnością Justina Bibera.

Ja sam, mimo lat wierzę w tego świetnego świętego. Oczywiście wiem, że to nie on co roku przynosi mi prezenty pod choinkę. Tłumaczę sobie to jednak tym, że po prostu ma za daleko. Dlatego w robieniu prezentów pomagają mu bliscy, w tym również ja. Jeśli ktoś przez to uważa mnie za naiwnego durnia, to proszę bardzo, ale wolę być nim, niż racjonalistą bez wiary w dobro.