macminer macminer
585
BLOG

Pieniądze czy praca (ZUS czy OFE?)

macminer macminer Gospodarka Obserwuj notkę 6

Zwykle nie jestem "pierwszy do mówienia". Kiedy zdarza mi się słyszeć rozmaite elokwentne osoby i osóbki, które przekonują wszystkich wokół do swoich racji, zawsze zastanawiam się, czy te gadatliwe persony, przekonane o swej racji, biorą w ogóle pod uwagę, że rzeczywistość jest nieskończenie bardziej złożona niż ich wywody...

Zazwyczaj jest tak, że jakiś temat pojawia się w eterze, czy też - jak to się potocznie mówi -  "na fali"  i nagle okazuje się, że niemal każdy jest w tym temacie ekspertem. Z reguły, kiedy temat pojawia się w eterze, to znaczy że choroba przeszła ze stanu chronicznego do ostrego (posługując się terminologią medyczną). W takiej sytuacji wypada zadać właściwie tylko jedno pytanie: gdzie byli eksperci, gdy choroba powstawała, rozwijała się i powoli wyniszczała organizm?

Mniej więcej tak jest z dzisiejszą dyskusją na temat "ZUS czy OFE?" Choroba systemu emerytalnego nie pojawiła się nagle w 2010 roku, ale rozwijała się przynajmniej od lat 80-tych ubiegłego wieku. Wypada oddać sprawiedliwość niektórym ekspertom (np. J. Korwin-Mikke, R. Gwiazdowski), którzy wielokrotnie zwracali na nią uwagę. Niestety ich głosy traktowane były i są jak objawy nieszkodliwego dziwactwa. Mainstreamowi eksperci, zarówno ci, którzy byli twórcami reformy emerytalnej, jak i ci, którzy są dziś jej krytykami, zdecydowanie unikają tego typu myślenia, które prezentują owi nieszkodliwi dziwacy.

Tymczasem owi nieszkodliwi dziwacy mają po prostu rację, a ogromna większość ekspertów od finansów, oszczędzania, bankowości i czego tam jeszcze, żyje ubraną w mądre słowa fikcją i wciska tę fikcję swoim słuchaczom. Prosta prawda jest taka, że prawdziwe bogactwo bierze się z dobrze i rozsądnie wykonywanej pracy, a nie ze spekulacji finansowych. Spekulacje finansowe służą co najwyżej przenoszeniu bogactwa z jednej grupy społecznej do innej.

Cała dyskusja na temat tego, kto zapewni nam lepszą emeryturę - ZUS czy OFE (oraz ile zabrać OFE, żeby jeszcze podtrzymać przy życiu upadający ZUS) przypomina mi kawał o dwóch góralach, którzy zakładali się, że nie zjedzą owczego bobka. Pamiętacie? Idzie jeden baca z drugim i mówi: ja się założę o 100 zł, że ty nie zjesz tego owczego bobka, który leży na drodze. No to ten drugi przyjął zakład, zjadł bobka i zainkasował 100 zł. Ale pierwszemu zrobiło się żal i mówi: założysz się ze mną o 100 zł, że ja nie zjem bobka? Ten drugi - Pewnie! No to założyli się, pierwszy zjadł bobka i dostał z powrotem 100 zł. Idą dalej drogą i nagle ten drugi mówi: Wiesz co, mi się zdaje, żeśmy to gówno za darmo jedli!

Jak się ma ten kawał do dyskusji o ZUS i OFE? Rzecz w tym, że licząc jakieś pieniądze, przepływy finansów, zazwyczaj zapominamy o tym, co te pieniądze reprezentują. W krótkim terminie spekulacje finansowe są w stanie zapewnić szybki przepływ bogactwa. W dłuższym terminie nie unikniemy jednak sięgnięcia do fundamentów, a fundamentami tymi są demografia, inwestycje (w gospodarkę, a nie papiery dłużne!), wydajność pracy, długość wieku produkcyjnego. Jeśli mamy poważnie rozmawiać o systemach emerytalnych, przestańmy tracić czas na dyskusje na temat krótkoterminowego przekazywania pieniędzy z jednej kieszeni do drugiej i zastanówmy się jak sprawić, żeby wzrost gospodarczy w Polsce przestał zależeć głównie od liczby uruchomionych montowni zagranicznych fabryk i nowo otwartych supermarketów, a krzywa demograficzna zaczęła rosnąć zamiast spadać. Bez tego jesteśmy niestety jak ci dwaj górale - przy całym swym pozornym sprycie jeden i drugi najadł się gówna...

macminer
O mnie macminer

Jesteśmy jak świnki morskie, a świat to laboratorium, które testuje nas w każdym momencie

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (6)

Inne tematy w dziale Gospodarka