Segregacja i recykling śmieci budzi w Polsce spore kontrowersje.
Segregacja i recykling śmieci budzi w Polsce spore kontrowersje.

Czy segregowanie śmieci ma sens? Skąd mamy takie wątpliwości?

Redakcja Redakcja Ekologia Obserwuj temat Obserwuj notkę 62

Wiele osób uważa, że recykling śmieci to w Polsce fikcja i płacimy zbyt dużo za wywóz śmieci, które i tak nie są właściwie składowane i recyklingowane. Inni twierdzą, że segregacja nie ma sensu, bo wszystkie śmieci i tak wywozi jedna śmieciarka. Czy faktycznie jest tak źle? 

Recykling na większą niż niegdyś skalę to unijny wymóg. W 2020 roku, powinniśmy jako państwo uzyskać 50-procentowy poziom recyklingu i przygotowania do ponownego użycia przeróżnych materiałów: papieru, metali, tworzyw sztucznych, szkła. Roczna zmiana to jednak przyrost o zaledwie 0,7 proc. Eksperci tłumaczą, że jako Polacy nie mamy nawyku segregowania śmieci, traktujemy to jako zbędną uciążliwość i próbę wyciągnięcia od nas pieniędzy, uważamy też, że troska o przestrzeń, także o jej czystość, kończy się u nas tuż za linią wyznaczającą to, co nasze własne.  

Śmieci i tak się mieszają w śmieciarce?

Stąd też popularność różnorodnych mitów, które służą jako argument za bezsensem segregowania śmieci. Pierwszy dotyczy spostrzeżenia, że wszystkie śmieci i tak wywozi jedna śmieciarka więc i tak ulegają zmieszaniu. 

Obecnie nawet jeśli wszystkie śmieci odbiera jedna śmieciarka, to najpewniej ma w środku więcej niż jedną komorę. Nowoczesne profesjonalne technologie gwarantują, że jedno auto do przewozu śmieci może przewozić zarówno odpady zmieszane, jak i posegregowane. A to powoduje, że tzw. frakcje, czyli poszczególne zbiory śmieci nie ulegają przemieszaniu w transporcie. 

Niektórzy szukają różnych wymówek, byle tylko nie segregować śmieci

Przedsiębiorstwa zajmujące się oczyszczaniem miast dysponują obecnie z reguły specjalistycznymi samochodami do konkretnych śmieci. Dzięki temu, np. w poniedziałki śmieciarki odbierają szkło, we wtorki „suche posegregowane” śmieci, a w piątki – typową zawartość kubła na śmieci spod zlewu. Przykładowo, Miejskie Przedsiębiorstwo Oczyszczania w Warszawie zapewnia, że w ich śmieciarkach każdy pojemnik ma wbudowany chip, który jest odczytywany cyfrowo podczas pozbywania się ładunku, a informacje o tym trafiają wprost do systemu teleinformatycznym i są widoczne w centrali ruchu MPO. 

Mycie śmieci przed wyrzuceniem

Więcej kontrowersji budzi mycie śmieci przed wyrzuceniem. Przez kilka lat zalecano ten proceder w wielu gminach, z czasem jednak zaczęto się z niego wycofywać. Wiele osób myło śmieci, choćby kubeczki po jogurtach, dla świętego spokoju, nie chcąc ryzykować kar. Co ważne, wyjaśnienie tej sprawy można było znaleźć w dostępnych online materiałach Ministerstwa Środowiska, ale nie było ono powszechnie znane: „Brak jest technologicznego uzasadnienia wprowadzania dodatkowych wymagań dla mieszkańców dotyczących, np. mycia odpadów opakowaniowych przed ich wyrzuceniem do śmieci, szczególnie w sytuacji, gdy takie wymagania nie są stawiane przez podmioty przetwarzające odpady”.

Mycie śmieci przed wyrzuceniem to na ogół marnowanie wody

Wiele osób trafnie zauważało, że mycie śmieci w domu, choćby słoików i plastikowych opakowań, jeszcze przed ich posortowaniem i wyrzuceniem to niepotrzebna strata wody, szczególnie jeśli „mycie śmieci” zapewniają ostatecznie służby oczyszczania miasta. Warto jednak wyczyścić na sucho opakowania z resztek żywności, szczególnie w czas większych upałów, gdy mieszkamy w bloku z zsypem.  

Plaga pożarów na wysypiskach

Mimo to w Polsce wciąż mamy spore problemy z segregacją śmieci. Zdaniem ekspertów plaga pożarów na polskich wysypiskach śmieci wskazuje, że gminy i przedsiębiorstwa nie udźwignęły wyzwań związanych z bardziej zaawansowanym zbieraniem i przetwarzaniem śmieci. Osobnym problemem jest nielegalny przywóz do Polski śmieci z innych państw – w skali globalnej w ten sposób najbardziej zasobny świat oszczędza na rozliczaniu się z kosztów własnej hiperkonsumpcji, wysyłając śmieci do mniej zamożnych rejonów. 

W ostatnich latach przez Polskę przeszła plaga pożarów na wysypiskach śmieci

Ponadto z raportu Najwyższej Izby Kontroli, opublikowanego jeszcze w 2017 roku wynika, że w latach poprzednich odpowiedzialne instytucje nie poradziły sobie z wyzwaniami związanymi z segregowaniem i recyklingiem odpadów. Wśród problemów wskazywano błędy w sortowaniu śmieci, nielegalne magazynowanie na składowisku odpadów ulegających biodegradacji, nierzetelne prowadzenie ewidencji odpadów. Zdaniem NIK, firmy zajmujące się odpadami komunalnymi, „radziły sobie” z takimi problemami składając nierzetelne informacje dla gmin. To zaś skutkowało możliwością nielegalnego pozbywania się odpadów i zanieczyszczeniami środowiska.

Dzikie wysypiska na celowniku

Kolejny raport NIK z 2018 roku tylko potwierdził istniejące wcześniej problemy. Statystyki wskazują wręcz na negatywny trend: jak wspomniano wyżej, zgodnie z wymogami unijnymi Polska w 2020 r. powinna osiągnąć 50-procentowy poziom przetwarzania papieru, metali, tworzyw sztucznych i szkła. Ale w 2015 roku recykling wynosił 35,7 proc., a w 2016 roku - 31 proc.

W raporcie z 2018 roku NIK wskazał też kilka udanych pomysłów na segregowanie i przetwarzanie śmieci. I tak w Krakowie mieszkańcy mogą skorzystać z aplikacji na urządzenia mobilne „Kiedy wywóz” i zgłosić miejsce „dzikiego wysypiska”. Miasto poza stacjonarnymi punktami zbiórki odpadów urządziło tzw. gniazda z pojemnikami na papier, szkło, metal i tworzywa sztuczne.

Z kolei w Warszawie mieszkańcy mogą telefonicznie na numer 19 115 zgłaszać „dzikie wysypiska”.

Dzikie wysypiska coraz częściej budzą naszą niezgodę

W Bydgoszczy za pośrednictwem internetowej strony czystabydgoszcz.pl mieszkańcy mogą zgłaszać zanieczyszczone tereny, które na bieżąco nanoszone są na interaktywna mapę. Dzięki temu służby miejskie mogą bardzo szybko skontrolować takie miejsca i zapobiec tworzeniu się dzikich wysypisk.

W mieście i gminie Nakło uruchomiono z kolei Minipunkty Selektywnej Zbiórki Odpadów Komunalnych (Minipszoki), do których właściciele domów wielorodzinnych mogli dostarczać odpady selektywne w jednym worku.

Wzrasta świadomość ekologiczna?

Zdaniem ekspertów problemy Polaków z segregacją i wywozem śmieci wiążą się przede wszystkim z naszymi nawykami, które powoli się jednak zmieniają. Wiele osób przyzwyczaiło się do kilku worków na śmieci i nie sprawia im problemu segregowanie odpadków.

Chcemy coraz częściej przestrzeni bez śmieci

Częściej też nie godzimy się na to, że ktoś zanieczyszcza śmieciami okoliczny lasek, zakątek parku czy przydrożne rowy – potrafimy zaalarmować odpowiednie służby, albo wysłać im zdjęcie z monitoringu z numerami rejestracyjnymi wozu, z którego ktoś hurtowo wyrzuca śmieci. Popularna staje się także filozofia zero waste, czyli styl życia, zgodnie z którym człowiek stara się generować jak najmniej odpadów.

KW

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości