Magda Zena Sadurska Magda Zena Sadurska
125
BLOG

W Imię...?

Magda Zena Sadurska Magda Zena Sadurska Polityka Obserwuj notkę 58

Wypełniam teraz formularze, które w Wielkiej Brytanii zawsze zaopatrzone są w tabelkę monitorującą narodowość i wyznanie. Klikam „Chrześcijanka”, a potem zmieniam na „Bezwyznaniowa”, a potem tak jeszcze ze trzy razy. Nie wiem, co zaznaczyć, ponieważ bez względu na to, w co wierzę, nie jestem pewna, czy chcę wziąć odpowiedzialność za to, co wiąże się z deklaracją przynależności religijnej. Żeby było jasne: tu, w stolicy ateizmu, nie boję się jakiejkolwiek dyskryminacji ze względu na wyznanie. Nie chcę jednak poczuwać się do odpowiedzialności za to, co robi się w imieniu polskiej religijności.

 

Gdy zaczynałam podstawówkę moja najlepsza przyjaciółka powiedziała mi, że nie może się już ze mną bawić, bo nie chodzę na religię. W szkole średniej moja wychowawczyni zaczęła powitanie nowych uczniów od słów „Kto nie był na mszy – proszę wstać!”. Doświadczenia te nauczyły mnie, że wieszanie krzyża w szkolnej sali, bez względu na to, jakie traktaty na temat symboliki krzyża w kulturze możnaby napisać, dla dzieci jest czytelnym znakiem, że wierzący w ten symbol są na pozycji uprzywilejowanej, a niewierzący zasługują na to, by być traktowani jak gorsi.

 

Mój ojciec jako osoba niewierząca nie chciał, bym chodziła na religię. Nie należał do partii, nie miało to politycznego podtekstu, to był jego światopoglądowy wybór, do którego miał prawo. Prawo do wolności wyznania i wychowania dzieci zgodnie ze swoimi przekonaniami. Ja prawo do wolności wyznania w kształcie, który właśnie został wyrażony przez Sejm, przypłaciłam wieloletnim koszmarem, utratą kolegów, pobiciem.

 

Wiele lat myślałam, że to była specyfika tamtych czasów – zmieniał się ustrój i wszyscy czytali niekatolickość jako prosowieckość. Myślałam, że to minęło, zwłaszcza że moje młodsze siostry nie miały już w szkole takich problemów. Rok temu spotkałam jednak dwunastoletnią dziewczynkę, która w zaufaniu opowiedziała mi, że jest prześladowana z powodu tego, że nie chodzi na religię. Zastanawiam się, od jakich czynników zależy występowanie tego zjawiska i na jaką skalę jest ono ciągle w szkołach obecne.

 

Mnie w związku z tym spotkało wiele złego. Wiara jest łaską, której dane mi było dostąpić i nie chowam w sercu urazy jak na dobrą chrześcijankę przystało. Jezus nauczał wybaczania. Jezus nauczał także, że wszystko, co czynimy dzieciom, czynimy jemu. Jeśli więc w imię krzyża jakiekolwiek dziecko w szkole jest bite lub czuje się wykluczone, to znaczy, że symbol krzyża może być użyty przeciw nauce Jezusa. I ja jako chrześcijanka się pod tym nie podpisuję.

 

PS. Z bliska w polskiej polityce przytłacza brak wizji. Z daleka przytłacza brak wizji i brak odwagi: jeśli zestawię jednomyślność z jaką Sejm potępił wyrok Europejskiego Trybunału Praw Człowieka z tekstami takimi jak ten: http://nowy.tezeusz.pl/blog/201079.html , to brakuje mi słów. Może powiem tyle, że polecam.

Starzeję się pogodnie. Nabieram dystansu do siebie. Dopisuje mi humor. Ubieram się ciepło:)

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka