Już odbyły się pierwsze pokazy filmu pt. "Wonka", w reżyserii Paula Kinga, na podstawie jego i Simona Farnaby scenariusza. I jest to film pełen ciepła, humoru i... czekolady.
I oto Willy Wonka /gra go świetnie Timothee Chalamet/, cukiernik, wraca w ulubione miejsce swojej mamy, która już niestety odeszła.
Willy ma małą - podręczną - wytwórnię czekolady i stara się publicznie zareklamować swój cudowny wyrób, ale gdy nie ma się siedziby, to jest to ścigane... Bo też konkurencja nie śpi.
Willy Wonka trafia do hotelu, za małe pieniądze, ale z dziwną - niewolniczą - umową. O jej realizację dba - bezwzględna - recepcjonistka /Olivia Colman/.
Wonka otrzymuje karę, w hotelu i zesłany zostaje do... pralni, gdzie są już i inni w podobnej sytuacji materialnej. Jest np. "NItka" /Calah Lane/, z tajemniczą koligacją rodzinną.
Willy nie poddaje się i kanałami wypuszcza swoją czekoladę... A podkrada mu ją niejaki Oompa-Loompa /Hugh Grant/, który z czasem staje się pomocny.
Są też łasuch ksiądz /Rowan Atkinson/ i cudowna żyrafa, która Willy'emu oddaje swoje świetne mleko, do produkcji czekolady.
I choć źli ludzie próbowali zaszkodzić, to sami "polegli"... Ot, życie.
W tym filmie są cudownie słodkie i "smaczne" zdjęcia, autorstwa Chung-hoon Chunga. A muzyką je "polukrował" Joby Talbot.
Film "Wonka" daje i zabawę i ukojenie. No i smak czekolady, po której konsument unosi się w powietrzu.
