Czyli prawoczłowieczyzm pokazuje swoją demoliberalną mordę
- Jest tylko jeden sposób, żeby nazwać to, co się dzieje w Nikaragui: wielki horror – mówi Kate Gilmore, sekretarz generalny Amnesty International, podczas niedawnej konferencji prasowej w Meksyku. - Zakaz aborcji w Nikaragui to wstyd. Tego rodzaju łamanie praw człowieka to skandal i lekceważenie osiągnięć medycyny, a także możliwości ratunku dziewczynek i kobiet będących w ciąży – dodaje.
Nikaragua ściągnęła na siebie złość międzynarodowego lobby proaborcyjnego w 2006 roku, zakazując dopuszczalności aborcji, rozumianej jako prawo człowieka. Pomimo nasilających się ataków, prawo to jest wciąż popierane przez miejscowy rząd i ludność.
AI opublikowało kolejny raport zatytułowany „Całkowity zakaz aborcji w Nikaragui”, w którym wskazuje się, że w kraju tym panuje całkowity zakaz jakichkolwiek aborcji, także tych, które według organizacji powinno się wykonywać ze względu na zagrożenie życia matki. Ataki te są ponawiane pomimo publicznych oświadczeń prezydenta Nikaragui, Daniela Ortegi a także ministra zdrowia, Guillermo Gonzaleza, że tego rodzaju zabiegi nie są zakazane przez prawo.
Za fronda.pl
Gdy lewactwo z Amnesty International w swoim prawoczłowieczym zapale mówi, że prawo chroniące życie bezbronnych dzieci to "wstyd" czy "skandal", otwiera mi się nóż w kieszeni. Prawdziwym skandalemjest to, że Kate Gilmore może publicznie głosić takie brednie i zyskiwać poklask zindoktrynowanych mas. /am/
Inne tematy w dziale Polityka