Aleksander Majewski Aleksander Majewski
625
BLOG

Tusk dostanie nagrodę za wzorową postawę wobec Niemiec?

Aleksander Majewski Aleksander Majewski Polityka Obserwuj notkę 6

Wygląda na to, że Słońce Peru zaświeci nad całą Europą. Nie, to nie jest prognoza pogody. Jak informuje radio Deutsche Welle, powołując się na doniesienia tygodnika "Der Spiegel", niemieccy politycy opowiadają się za kandydaturą Tuska na fotel szefa Komisji Europejskiej.
 

Rywalem Tuska ma być szef Parlamentu Europejskiego, socjalista Martin Schulz. Tyle, że to polski premier jest faworytem niemieckich chadeków na czele z Angelą Merkel. "Tusk uchodzi za Europejczyka z przekonania, podczas prezydencji Polski w Radzie UE wygłaszał przekonywujące przemówienia. Zaletą jego kandydatury byłby też fakt, że w kryzysie euro nie reprezentuje żadnej ze skłóconych stron" - rozpływa się w zachwytach niemiecki "Der Spiegel". Podobno partyjni stratedzy mają już nawet wizję plakatów wyborczych na których uśmiechnięci Angela Merkel i Donald Tusk wspólnie - ramię w ramię - zabiegają o głosy wyborców.

Co ciekawe, sami dziennikarze zwracają uwagę, że pierwsze jaskółki życzliwości niemieckich polityków wobec Donalda Tuska można było zauważyć już w momencie, gdy premier Polski odbierał z rąk kanclerz Niemiec nagrodę im. Walthera Rathenau'a. Tusk - ze wszystkich stron - był poklepywany po plecach i chwalony za swój "eurooptymizm".

Oczywiście można uznać, że niemieckie salony polityczne są zarażone chorobą arcynaiwności, która sprawia, że nasz "Europejczyk z przekonania" jawi im się jako wybitna jednostka, mogąca "przezwyciężyć zarysowujący się podział Europy na państwa strefy euro i resztę". Podobnie, jak można wierzyć w to, że Polska - pod rządami PO - będzie drugą Irlandią, a afera Amber Gold dowodzi prawidłowego funkcjonowania państwa. Nikt nie odmawia prawa do takiej ślepiej wiary.

Tyle, że fakty mówią same za siebie i bez obłąkańczej antyniemieckiej fobii łatwo zauważyć, że facet, który nie potrafi zadbać o własne podwórko (co jest jego psim obowiązkiem), a zostaje doceniony przez zagranicznych polityków - mowiąc delikatnie - nie budzi zaufania... Większą uczciwością wykazał się tygodnik "Die Welt", ktory - jak przypomina Sławomir Sieradzki - w 2007 r. określił Tuska mianem „proniemieckiego hitoryka”. Trudno nie odmówić racji komentatorowi wPolityce.pl, który twierdzi, że niezawodny duet Tusk-Sikorski, dzięki podpowiedziom zza Odry, "rozmontował polską politykę wschodnią w myśl zasady bardzo bliskiej Berlinowi – Russia first – najpierw Rosja". "Polska nie ma z tego absolutnie nic, a może w przyszłości wiele stracić porzucając swoich tradycyjnych partnerów z Europy Środkowej i Wschodniej" - pisze Sieradzki. Jak to? A prestiż naszego Premiera-Słońce? Przecież Państwo to On... Zresztą, jaki kraj, taki absolutyzm.

Pytanie: cui bono, Herr Tusk?

 
Felieton ukazał się na portalu Fronda.pl

 

Robotnik słowa, autor książek. Kontakt: alekmajewski@wp.pl Aleksander Majewski Utwórz swoją wizytówkę

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (6)

Inne tematy w dziale Polityka