Zazwyczaj manifesty są napisane pod wpływem nagromadzonych emocji- monotematyczne, a zarazem ogólnikowe wyrzuty Autora. Taka etykietka często jest przypinana dziełom ludzi o radykalnych, bezkompromisowych poglądach. Niewątpliwie do takich ludzi należał Tadeusz Gluziński autor „Odrodzenia idealizmu politycznego".
No właśnie, czy „życiowe” dzieło Gluzińskiego należy zaliczyć do żarliwych manifestów wszelkiej maści wywrotowców? Wśród tzw. umiarkowanych pokutuje pogląd, że narodowiec, a już w ogóle narodowy radykał sprzed wojny, to krwiożerczy antysemita o antykapitalistycznych fobiach. Każdy, kto przeczytał choć fragment „Odrodzenia idealizmu politycznego” wie, że taki punkt widzenia jest całkowicie mylny.
Tadeusz Gluziński- działacz narodowy, jeden z sygnatariuszy Deklaracji ONR z 1934 r., w swoim kultowym manifeście przedstawił wyniki obserwacji współczesnego świata , i chociaż od czasu wydania „Odrodzenia” minęło prawie 70 lat, obserwację można zastosować do teraźniejszości. Być może dlatego, że nasze „dziś” jest zbudowane na fundamencie Rewolucji Antyfrancuskiej, tym samym, w którym Gluziński upatrywał przyczynę katastrof na płaszczyźnie politycznej, gospodarczej, religijnej i filozoficznej. Przedwojenny ONR- owiec żarliwie atakuje zbrodnicze dzieło epoki oświecenia, w swoich rozważaniach zbliżając się do stanowiska tradycjonalistycznych konserwatystów. Jednak w przeciwieństwie do nich, przekaz Autora jest pozytywny. Gluziński widzi w zawierusze dziejowej, młodzieńczym zapale i uczciwości odbudowę Bożego Ładu. („Jesteśmy świadkami prawdziwego odrodzenia. Prysł czas złudnych doktryn, odżywa siła duchowa idei. Narody tęsknią do chwil, w których to, co będą przeżywać, wyzwoli skarby entuzjazmu. (...) Do okna zapukały zjawy nowej epoki, w której życie będzie może twarde, ale dusze czyste i szlachetniejsze, a myśli... zdrowsze.”) Niczym inny krzyżowiec XX w. (choć działający po przeciwnej stronie barykady) – Leon Degrelle, czuje potrzebę rozpalenia młodzieńczych dusz. Tylko w szczerości i poświęceniu widzi szansę na odbudowę Państwa i całego Starego Kontynentu. Autor, dostrzega przyblakły blask koron, których właściciele zaprzedali ideały chrześcijańskiej Europy lożom masońskim, wśród których dostrzegli sojuszników. Nie popada jednak w monarchistyczne sentymenty za starym łacińskim Ordo, bo wierzy w jego odbudowę.
Gluziński całkowicie odrzuca dziedzictwo XVIII w.. Stąd jego niechęć do wszelkich – izmów. Już w pierwszym rozdziale przedstawia różnice między polskim Ruchem Narodowym a europejskim nacjonalizmem, wywodzącym się z kręgów lewicowych. Zdaniem Autora głównym grzechem nacjonalizmu było pozostanie przy XVIII w. „naukowości” potrzebie zaszufladkowanie się obok liberalizmu i socjalizmu („Skończmy z nacjonalizmem tak samo, jak skończyliśmy z liberalizmem, demokratyzmem i tylu innymi idiotyzmami XIX stulecia”). Nie zapomina również o pobycie na manowcach ideowych polskich narodowców, wytykając im szczególnie małpowanie oświeceniowych, liberalno- demokratycznych wzorców i antyklerykalizm („Przedwojenny nacjonalizm polski odznaczał się zupełnym indyferentyzmem w stosunku do religii, okazując jej i jej przedstawicielom częstokroć jawną niechęć. Wiara nie godziła się z duchem czasu i ze światopoglądem przyrodniczym. Egoizm narodowy nie mógł żyć w zgodzie z etyką katolicką”). Jednocześnie dostrzega ewolucję, jaką przeszli polscy narodowcy od modernizmu do tradycyjnego katolicyzmu, od apologii demokracji do aprobowania autorytaryzmu i wreszcie ugrzecznionych, bezowocnych działań parlamentarnych do radykalizmu w praktyce („(...)polski obóz narodowy począł strząsać liberalne upierzenie; hasła Obozu Wielkiej Polski nie zawierają już liberalnych pogłosów niemal wcale.”)
Bezkompromisowość i radykalizm nie oznaczają jednak u Gluzińskiego idiotycznej pochwały dla silnej władzy, samej w sobie. Autorytaryzm jest dla Autora dziedzicem najszlachetniejszych wzorców Starej Europy. Aby ustrój „silnej ręki” spełniał podstawowe kryteria, musi mieć jawne cele dla rządzonych, a przede wszystkim zgodne z ich prawdziwym charakterem („Ustrój musi być przystosowany do narodu, jak ubranie do ciała”) . W przeciwnym razie autorytet władzy będzie tylko pozorny, forma przerośnie treść, a same rządy autorytatywne będą wówczas „kolosami na glinianych nogach” (vide sanacja). Nic więc dziwnego, że rozważania o tej formie rządów znalazły się w części „Tytuł moralny władzy”. Moralność, oparta na tradycyjnych, katolickich wartościach, jest bowiem w Jego oczach fundamentem budującym silne państwo. Logiczne jest zatem odrzucenie przez Gluzińskiego zasady „cel uświęca środki”, którą kierują się, zarówno polityczni karierowicze, jak i bezkrytyczni fanatycy rządów sztucznego autorytaryzmu, czczący poczucie mechanicznej siły.
Manifest Gluzińskiego to również rzucenie rękawicy demonom XX-wiecznego świata, owocom błędnych ideologii XVIII i XIX w. Dlatego Autor zajadle krytykuje bezideowość szkolnictwa, które miast kształtować młodych w duchu poszanowania Tradycji, a przede wszystkim autonomii rodzin, stara się wpajać uwielbienie dla określonej doktryny, panującego systemu i areligijności.
„Odrodzenie idealizmu politycznego”, choć reklamowane przez wydawcę jako „Kultowy manifest narodowego radykalizmu” godne jest uwagi wszystkich ludzi, którym zależy na większej uczciwości w życiu politycznym. Gluziński nie głaszcze jednak po głowie zwolenników jakiegokolwiek światopoglądu. Konserwatyści nie będą pewnie usatysfakcjonowani, z uwagi na wyrzucenie starym dynastiom sojuszu z wolnomularstwem. Nacjonaliści nie pogodzą się z odważnym ukazaniem źródeł tej ideologii i wytknięciu jej głównych wad, na czele z „egoizmem narodowym”, jako sprzecznym z etyką katolicką. Wolnościowcom nie przypadnie do gustu, nakreślenie linii podobieństwa między myślicielami liberalnymi, takimi jak choćby Adam Smith a „ojcami” komunizmu. Warto jednak zerknąć do tej książki. Szczególnie dziś, gdy życie publiczne jest zdominowane przez drobnych cwaniaczków, eurofederaści coraz śmielej poczynają, a homintern walczy z wartościami rodzinnymi, bez których Europa umrze...
Tadeusz Gluziński „Odrodzenie idealizmu politycznego”
Biała Podlaska 2007
Agencja Wydawniczo-Reklamowa „ARTE
Inne tematy w dziale Polityka