Wczoraj wieczorem, na spotkaniu rocznicowym Salonu24 Prezes PiS Jaroslaw Kaczyński, sącząc piwko i patrząc słuchającemu go Salonowiczowi w oczy, publicznie, a więc w języku ojczystym mocherów i wykształciuchów powiedział, że w centrum afery hazardowej stoi Donald Tusk. Mówił we fleszu kamer, uzasadniał wypowiedź logicznie i jednocześnie w taki sposób, by pismaki nie złapały go za słówka. Za to byśmy My, Salonowcy (tzn ja i tych kilku co słuchało badawczo) zrozumieli, że istnieją gdzieś konkretne dowody.
I wiecie co?
Ja Kaczyńskiemu wierzę, gdyż wierzę piwu, które ani mnie, ani Rysia, ani Zbysia, ani Mirka, ani kataryny, ani Renaty, o innych nie wspominając, nie zawiodło.
Trzeba je pić do skutku.
Ps. to tak wyszło zamiast insynuacji pewnej Pani na na pewne wypowiedzi pewnego Pana.
P.S.2.: Notka nie zawiera insynuacji. Notka zawiera oskarżenia. Oskarżam ja - nie posiadając dowodów.