Marcin Wiśniewski Marcin Wiśniewski
39
BLOG

Cóżeś nam uczynił Solorzu, do tego w święta ?! ?!

Marcin Wiśniewski Marcin Wiśniewski Polityka Obserwuj notkę 3

Przed paroma godzinami miałem czas przestudiować program telewizyjny na trwające święta. Od razu wydawało mi się, że jest coś nie tak. Początkowo uznałem to za przelotny stan, jednak z każdą chwilą niepokój narastał...

 Zerkam na publiczną, jest kilka całkiem świeżych filmów: "Zatańcz ze mną", "Opowieści z Narnii", "Plan lotu". Z coraz większym zaciekawieniem przechodzę do następnych stacji i z rumieńcami na twarzy skupiam wzrok na godzinach prime time. Troszeczkę uspokaja mnie TVN, Mimo kilku świeżynek typu "Rybki z ferajny" i "Charlie i fabryka czekolady", moje najskrytsze żądze zaspokaja wielokrotnie powtarzane "Pieniądze to nie wszystko", a także "Kosmiczny mecz". Ale zaraz, zaraz... O zgrozo! "Pada Shrek"! Czym u licha jest "Pada Shrek"? Nigdy o tym nie słyszałem. Na szczęście ten sam program telewizyjny mnie uspokaja - to tylko krótkometrażówka, 20 minut. Uff! Bałem się już, że gdybym miał to wszystko oglądać, mój mózg mógłby nie przyswoić sobie tak ogromnej liczby nowości.

Na deser zostawiłem sobie Polsat. Wiedziałem, że znajdę tam to czego szukam. Telewizja, która mnie niczym nie zaskoczy, jest pewna, jak to, że jutro będzie dzień. Zanim spojrzę na słoneczne logo, zamykam oczy i rozpływam się na samą myśl kolejnej powtórki "Rodziny zastępczej" A to przecież tylko przystawka, mówię do siebie z wyraźną nutką satysfakcji. Nie wiedziałem jeszcze, że ta chwila zaraz zamieni się w koszmar, a chwile błogiej rozkoszy odpłyną przynajmniej do następnych świąt.

Zacznijmy jednak od początku. Odkładam na chwilę program tv i nakładam sobie olbrzymi kawałek słodkiego ciasta popijając je lekko gorzkawą kawą dla zachowania równowagi. Wszystko to po to, żeby w jak najlepszym stanie umysłu przestudiować trzy dni polsatowej ramówki. Już od samego początku moje ego wyraźnie rośnie - "Szklana pułapka" Wzbogacony o doświadczenie z programem  TVN-u zerkam czy to nie przypadkiem trzecia część, albo co gorsze czwarta. Na szczęście moje obawy nie sprawdzają się, to stara dobra "Szklana pułapka" z 1988 r. Robi się przyjemnie, a uczucie to wzmaga widok (w programie) "Sary" (1997), "Śniętego Mikołaja" (1994) czy prawdziwego majstersztyku z gubernatorem Kalifiornii - "Świątecznej gorączki" (1996). Bądź co bądź, "Sara" to też jakiś kroczek w historii kina, nie zdarzyło mi się oglądać filmu, w którym by paradowała nago szesnastolatka, a niby Polska, taki zacofany kraj... I kto tu jest ciemnogrodem Zachodzie?! Haa! Moje poczucie patriotyzmu wyraźnie rośnie.

Nagle dostaję potężny cios w głowę. Talerzyk upada i rozbija się na drobne cząsteczki, a kawa zalewa mi mój program telewizyjny. Rozglądam się po pokoju, kto mnie uderzył?? Nie było nikogo. Cios wyprowadziła moja podświadomość, zanim wiedza ta została przetrawiona przez mój mózg. Chwila zastanowienia... Uświadomiłem sobie rzecz straszną - powód, dla którego te święta będą inne, inne, niż te, które spędzałem przez wiele ostatnich lat. Jest to zmiana na gorsze. To mało powiedziane - jest to zmiana na NAJGORSZE, a moim ostatecznym dręczycielem okazał się Zygmunt Solorz-Żak. Nie wiem jak poradzę sobie z brakiem filmu "Kevin sam w domu" w te święta. Oglądałem go z prawdziwym poszanowaniem tradycji przez ostatnie XXX lat. W tym roku niezależnie ode mnie, to się zmieni. Jest mi źle.

Mam jeden promyk nadziei. Znając polskie stacje jest wielce prawdopodobne, że któraś z nich pokaże przygody Kevina już za rok, być może wspólnie z mniej znanym "Kevinem w Nowym Jorku", który oglądałem na tyle mało razy, że chyba nie byłbym w stanie wymienić wszystkich części garderoby Kevina, w których występuje w filmie. Z myślą, że nadzieja umiera ostatnia zasiadłem do wigilijnego stołu.

Powyższy tekst nie jest całkowitym science-fiction. Niedawne badania TNS OBOP na ośmiuset respondentach wykazały, że ramówka marzeń Polaków zaczyna się od filmu "Sami Swoi" wskazanej przez 46% badanych. Dużym wzięciem cieszyły się też wspomniany Kevin oraz "Smoleń i Laskowik w Opolu". Czy jest jakaś granica wpływu IV władzy na ludzkie zachowania? 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka