Marcin Wiśniewski Marcin Wiśniewski
25
BLOG

Prezydent Tusk? Efekt końcowy, głupcze!

Marcin Wiśniewski Marcin Wiśniewski Polityka Obserwuj notkę 2

Kiedy Donald Tusk będzie miał szansę na zwycięstwo w wyborach prezydenckich? Na to pytanie próbuje odpowiedzieć coraz więcej osób, mimo że do zaprzysiężenia nowego prezydenta jeszcze trzy lata. Odzywa się coraz więcej przeciwników głosząc tezy o kreowaniu się na męża stanu poprzez wspólne zdjęcia z Merkel czy z Sarkozym, a także przez wizyty zagraniczne w celu unikania krajowych problemów.

Mówi się o kilkuosobowym dworze Tuska, który ma doprowadzić go do wymarzonego fotela prezydenckiego. W tym celu chodzą słuchy o tarczach w postaci ministrów, którzy mają brać na siebie wszelkie ciosy. Wielu dziennikarzy pisząc tego typu rzeczy myśli, że tak będzie i świadczą o tym sondaże potencjalnych prezydentów.

Historia jednak mówi, że takie tarcze szybko się rozpadają. Czy przed porażką PiS-u uchroniła tarcza w postaci Jerzego Polaczka czy Anny Kalaty- ministrów chyba najbardziej krytykowanych? Otóż nie. Jestem pewny, że taką tarczą nie uchroniłby się także Donald Tusk, choćby miał go wszystkimi siłami bronić sam minister SWiA.

Spotkać się można z opiniami opozycji i mediów, że Tusk myśli tylko o "jednym" i jest to złe. Jednak jeżeli nawet by tak było, ja uważam, że jest to dobra ambicja. Dobra, ponieważ jedynym wskaźnikiem w wyborach prezydenckich będą sukcesy obecnego rządu i tylko to będzie świadczyć o zwycięstwie lub porażce.

Drugą sprawą jest fakt, że obecnie nie widać żadnych mocnych kontrkandydatów. Mało prawdopodobne jest, że Lech Kaczyński znów zwycięży,a trzeci w wyborach Andrzej Lepper czy w ogóle wystartuje. Ulegająca degradacji lewica już w poprzednich wyborach chciała wystawić do walki Jerzego Szmajdzińskiego, który może by wyprzedził Jana Pyszko i innych kosmitów wspieranych przez bliżej nieokreślone organizacje, aczkolwiek szef Samoobrony by go zdystansował o kilka długości. 

Reasumując, czy Tusk będzie miał szanse na prezydenturę zależeć będzie tylko i wyłącznie od wyników jego rządu. Dziwię się, że tak prostej zależności nie widzi wielu publicystów, którzy dopisują dziwne czynniki, jak wspomniane "resortowe tarcze". Sytuacja premiera jest i prosta, i zawiła. 

Prosta, bo przy już dużym poparciu, wystarczy je tylko utrzymać.

Prosta, bo nie widać obecnie żadnych silnych kontrkandydatów.

Zawiła, bo żeby poparcie utrzymać, nie wolno uciekać od problemów. Bierność oznaczać będzie cofanie się wstecz.

Zawiła, bo żeby nie cofać się wstecz trzeba działać. Umiejętnie. A przed ekipą Tuska spore wyzwania, zaczynając od reformy służby zdrowia, na której wszyscy się wykładają.

Zawiła, bo trudniej rządzić, niż oceniać. Z tym się też wiąże pewna ulga, ponieważ  gdyby PiS wystawił mocnego kandydata, mógłby pokonać Tuska. Jednak jest niemal pewne, że reprezentantem będzie ponownie Lech Kaczyński, który według mnie, nie ma szans. 

Bez sensu jest wymyślanie kolejnych tez, co tu robi Tusk, żeby być Pierwszym, bo on od problemów nie ucieknie, a za wszystkie wpadki rządu to on ponosić będzie Pełną Odpowiedzialność. Jego rząd musi odnosić sukcesy. Czy myślicie, że premier jest tak głupi, że tego nie widzi?

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka