Marcin Wiśniewski Marcin Wiśniewski
19
BLOG

Ile prezydenta w prezydencie?

Marcin Wiśniewski Marcin Wiśniewski Polityka Obserwuj notkę 3

Obserwując gorące prawybory w USA zastanawiam się do czego ta funkcja jest jeszcze potrzebna. Coraz częściej przypomina to wirtualny wybór między jednym zwierzęciem medialnym, a drugim. Kiedy sondaże mówiły, że Hillary Clinton jest zbyt zimną osobą, no to tu łezka, tam łezka. Efekt - ocieplenie wizerunku i wygrana z Obamą.

Z drugiej strony osoby, które są sobą mają małe szanse w ogóle, żeby stanąć w wyborach. Przykład: Rudy Gulliani, który przyznał się, że lubi sobie pomykać w sukience. Nie mówi się o nim jako faworycie republikanów, choć za przeciwnika ma m. in. mormona i starszego pana po siedemdziesiątce, który według sporej częśći elektoratu może nie unieść tempa życia prezydenta. Ponadto Gulliani, jako jeden z niewielu ma doświadczenie w zarządzaniu "państwem", bo Nowy Jork można poniekąd czymś takim nazwać.

Sytuacja w Polsce jest dziwniejsza, gdyż tutaj prezydent wpływ na władzę ma niewielki. Rada Gabinetowa w przeciwieństwie do np. Francji jest u nas tylko ciałem doradczym. Warto się zastanowić czy prezydent jest w ogóle potrzebny bądź spróbować przynajmniej zmniejszyć jego rangę, jak to jest np. w Niemczech. Tam prezydent nie musi być zwierzęciem medialnym, żeby zostać prezydentem. Całą władzę skupić w rękach rządu i premiera, jak to jest z kanclerzem. Mimo wszystko wtedy bardziej kierujemy się wyborem partyjnym wedle własnych przekonań i poglądów, a nie tym kto się fajniej uśmiechnie...

Dzisiaj krótko, lecz w miarę rzeczowo, bo za chwilę mecz polskich szczypiornistów na ME. Emocje gwarantowane.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka