Marcin Wiśniewski Marcin Wiśniewski
109
BLOG

Zwolnienia dla rolników - zapraszam do ogólnej debaty!

Marcin Wiśniewski Marcin Wiśniewski Polityka Obserwuj notkę 21

Przed kilkoma dniami odbył się nie za bardzo zauważalny marsz rolników przez Warszawę. Nie było ich wielu. Dlaczego? Może nie potrafią się zmobilizować jak pielęgniarki czy celnicy, a może jednak większość z nich uznała, że nie warto, bo i tak ich sytuacja materialna zdecydowanie się poprawiła. Polska coraz głośniej się domaga ogólnej debaty na temat zwolnień dla rolników, czy są one sprawiedliwe wobec całego społeczeństwa, kiedy ta grupa zawodowa działa coraz prężniej dostając dodatkowo dopłaty z UE, wspominając także m. in. śmiesznie niskie składki KRUS czy brak podatku dochodowego. Do tego, jeśli podaż za wysoka, a sprzedać nie ma komu – państwo zorganizuje interwencyjny skup żywca.

Nie mieszkałem nigdy na wsi i do tej pory nigdy nie wyobrażałem sobie takiej ewentualności, ale postaram się obiektywnie spojrzeć na ten temat okiem „mieszczucha”.

Zasadniczy obraz polskiego rolnictwa jest taki, są nowoczesne, bogate gospodarstwa – przedsiębiorstwa, średnie i małe dobrze prosperujące, gdzie gospodarz jednak musi włożyć ogrom własnego wysiłku, żeby natura oddała mu z nawiązką pot w nią wlany. Ostatnią podstawową grupą są gospodarstwa słabo prosperujące, gdzie gospodarz jest biedny, gospodarstwo chyli się ku upadkowi i bez zwolnień np. KRUS chłop nie miał by co jeść.

Jakie są tego przyczyny? Z jednej strony mogą to być czynniki naturalne, luki w zarządzaniu, bądź też czynniki typowo ludzkie typu: wielodzietność, mimo tego, że nigdy się nie przelewało, zbytnia chęć pokazania się przed sąsiadami, zamiast inwestować, czy wzięcie kredytu na ciągnik, a wykorzystanie go na wesele córki. Jednak należy się zastanowić, czy to nie jest także przekrój całego społeczeństwa? Pracujący poza rolnictwem nie dostaną ulgi od ZUS-u z powodu głodnych dzieci.

Patrząc z drugiej strony, większość rolników swojej pracy musi poświęcić dużą część swojego czasu. Nie ma weekendów, nie ma świąt czy wakacji. Uprawiając tylko rolę, są okresy, kiedy pracy jest niewiele, jednak mając również hodowlę okres ciężkiej pracy trwa często cały rok. Nie biorę tu pod uwagę wielkich gospodarstw, gdzie gospodarz może równie dobrze odpoczywać cały rok, gdzie pracuje za niego ziemia i pracownicy zatrudnieni na etacie. Dlaczego on ma korzystać z tylu zwolnień?

Patrząc na sytuację innych grup społecznych: osoby mające własną działalność gospodarczą też muszą poświęcić jej, zwłaszcza na początku, często olbrzymią część swojego czasu. Ponadto normalni pracownicy też często spędzają w pracy niemalże każdy dzień i mam na myśli tu tych, z każdego szczebla. Ci z wyższego, często z powodu stresu myślą o pracy także w domu, a ja sam miałem okazję pracować przez krótki okres w supermarkecie i tam też każda sobota była pracująca i co druga niedziela. Argument mówiący o nieadekwatności dochodów rolnika  do jego pracy w stosunku do innych grup jest niejednoznaczny.

Inną sprawą jest to, że rolnictwo w Polsce to często loteria. Zależy to od zmienności naszego klimatu, który jest nieprzewidywalny i mamy mniejsze szanse, niż kraje, w których klimat jaki by nie był, ale stabilność to podstawa. Ten argument przekonuje mnie, że rolnicy, a przynajmniej ich większość nie powinni być zostawieni „sami sobie”. Ktoś może się jednak zastanawiać, bo w gospodarce też są cykle koniunkturalne i są okresy większych oraz mniejszych zysków czy też strat.

Najważniejszy argument na korzyść rolników jest taki, że gdyby naprawdę rolnicy mieli działać na pełnych prawach wolnego rynku, chleb mógłby kosztować 4 zł, a polskie mięso również adekwatnie więcej. To samo działo by się z warzywami czy owocami. Fakt, można ściągnąć większość produktów z zagranicy, ale myślę , że polska żywność obroniłaby się z wiadomych względów. Do tego zawsze dochodzą koszty transportu, ryzyko walutowe i inne. Oznacza to, że te pieniądze, które dopłacamy do rolnictwa, mogłyby być odebrane nam z nawiązką w innej postaci – zdecydowanie większych cen. Nie każdy musi mieć w domu plazmę, bez samochodu też się można obejść, ale potrzeby fizjologiczne każdy zaspokajać musiał i jeszcze długo trzeba będzie to robić w takiej właśnie postaci.

Rolnicy tłumaczą się często tym, że nie mają dochodów, więc dlaczego mają jeszcze więcej płacić, bo po opłaceniu wszelkich nawozów, pasz czy odsetek za kombajn z kredytu pozostaje im niewiele. Aczkolwiek sytuacja rolników zdecydowanie poprawiła się, a i są coraz bardziej zauważalni w parlamencie, których partie potrafią wejść w sojusz z każdym, byle było lepiej dla tej grupy zawodowej. Dlatego najlepszym wyjściem będzie podatek dochodowy. Nie masz – nie musisz płacić. Masz – podziel się, jak każdy to robi. Nie powinno być tak, że ludzie, których stać na drogie auta, wycieczkę przynajmniej raz w sezonie do ciepłych krajów czy dom z przepychem nie muszą się dzielić tym z państwem, skoro musi się podzielić szary zjadacz chleba zarabiający 1000zł.

Podsumowanie: Chciałbym zaznaczyć, że tekst pisałem z marszu nie badając bardziej dogłębnie tematu korzystając tylko z tego co sam myślę, więc mogłem przeoczyć jakieś ważne argumenty, dlatego też zapraszam do dyskusji na temat zwolnień dla rolników, ponieważ niedługo trzeba się będzie zająć tym tematem na forum ogólnokrajowym. Myślę, że podatek dochodowy jest zdecydowanie potrzebny, aczkolwiek jak pisałem trzeba uważać, gdyż całkowicie wolny rynek może wymusić nawet kilkukrotny wzrost cen produktów żywności i może stać się tak, że wyjdzie na zero i tylko szkoda czasu.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka