Dantejskie sceny na Krakowskim Przedmieściu, skandaliczne słowa członków ekipy rządowej na temat katastrofy, kontrowersyjny raport MAK, teorie o pilotach-samobójcach i generale-pijaku, mało poważny raport Millera, odkrycie nowego gatunku drzewa: pancernej brzozy, próba zdefiniowania pojęcia “sekta smoleńska”, szukanie piromanów, którzy podpalają Polskę, niebywały skandal z identyfikacją ciał ofiar katastrofy, aż w ostatnich dniach, według mnie, mało przekonywujące tezy o 100% zamachu na śp. prezydenta Kaczyńskiego.
Czy w całym tym zgiełku jest jeszcze szansa oddzielenia ziarna od plew? Czy warto nadal śledzić informacje związane z katastrofą smoleńską? Czy może politycy obu stron, w ostatnich dniach, tak skutecznie obrzydzili tematykę katastrofy samolotu TU-154M, że nie ma sensu już sobie zawracać tym głowy?
Odpowiedź jest arcyboleśnie prosta. WARTO interesować się przyczynami katastrofy smoleńskiej, a nawet TRZEBA. Śmierć 96 osób z prezydentem Lechem Kaczyńskim na czele była największą tragedią, jaka w ostatnim czasie spotkała nasz kraj. Osobiście byłem zszokowany rozmiarami tej katastrofy. Do dziś pamiętam, co robiłem w tamtym czasie. W następnych dniach po katastrofie mile zaskoczyła mnie solidarność z naszym narodem przez wiele krajów całego świata, nawet dla nas bardzo egzotycznych. Wracając jednak do tematu, uważam, że chęć poznania wszystkich przyczyn katastrofy powinno być dla każdego z nas priorytetem bez zwracania uwagi na osoby, które twierdzą, że w tej materii nie ma już nic do powiedzenia. Bardzo dziwią mnie opinie osób, które sądzą, że raport Millera załatwia całą sprawę. To nie było przecież włamanie się do garażu na Pradze! Nie wszystkie karty zostały już odkryte. Ja wcale nie chcę dzień po katastrofie czytać rządowy raport o przyczynach tej tragedii. Ja czekam na rzetelne śledztwo bez żadnych niedomówień, które przyczyniają się do formułowania teorii spiskowych. Nie obchodzi mnie to, czy Lech Kaczyński był najlepszym czy najgorszym prezydentem. Żądam od państwa polskiego profesjonalizmu, bo wiem, że nasz kraj stać na taki profesjonalizm!
Chciałbym, aby katastrofą smoleńską szczególnie interesowało się moje pokolenie urodzone w latach 80., a także pokolenie lat 90. Tragedia smoleńska to największy cios, jaki spotkał Polskę w czasie istnienia naszego pokolenia! Jesteśmy przecież świadkami tamtych wydarzeń! Każde pokolenie naznaczone jest jakąś ogólnonarodową tragedią. Nasi rodzice żyli w czasie stanu wojennego, a dziadkowie w czasie II wojny światowej. Miejmy tylko nadzieję, że nasze dzieci będą się uczyć o tych przykrych wydarzeniach z podręczników historii, a nie będą świadkami następnych narodowych tragedii. Ostatnio widziałem w telewizji jakąś 6-letnią Amerykankę, która płakała, bo była bardzo przejęta kampanią prezydencką prowadzoną w jej kraju. Pomyślałem sobie, że dobrze, iż ona nie wie co się u nas dzieje. Zapewne u nas żyłaby w wiecznej depresji.
