Zerknąłem właśnie na wikipedię - Lena Kolarska-Bobińska (ur. 1947) – polska socjolog, profesor, dyrektor Instytutu Spraw Publicznych. Sprawa Hanny Lis, sposobu prezentacji przez nią wiadomości i jej zwolnienia to już trochę przeszłość. Hanna Lis zarzekała się, że informacji o tym, jakoby Kolarska - Bobińska była szefową ISP nie przeczytała, bo to nie była prawda. Ja przejrzałem tylko kilka pierwszych stron internetowych które dotyczą pani Bobińskiej - i wszystkie informują że jednak Bobińska szefową Instytutu jest. Pisze o tym nawet Gazeta Wyborcza - więc chyba to prawda.
O kulisach zatrudnienia Lisów w TVP było głośno i niczego chyba nawet nie trzeba tłumaczyć - prezesowi Urbańskiemu długo udawało się utrzymać na powierzchni - dzięki różnego rodzaju sprytnym ruchom - takim właśnie jak przekazywanie intratnych stanowisk wpływowym ludziom lub ich znajomym. Wiadomo - nic tak skutecznie nie zamyka ust krytyka jak kilkadziesiąt tysiecy w rączkę. A za milionik to można z komucha zrobić katolickiego reakcjonistę i na odwrót. To sposób znany jak historia władzy - władca, który nie miał akurat już sił na walkę z silnym "wielmożą" przekazywał mu jakieś miasto, latyfundium czy wioskę. I wszyscy byli zadowoleni, władca miał na jakiś czas spokój a wielmożą nagle zaprzyjaźniał sie z władcą.
Dla mnie sprawa jest jasna - formuła funkcjonowania mediów publicznych jest absurdalna. Ani to media informacyjne, ani edukacyjne, ani rozrywkowe - wszystkiego po trochu. A jak wymiesza sie groch z kapustą, to potrawa taka wywołuje porzadny nieżyt żołądka. Media publiczne powinny funkcjonować - jako telewizja edukacyjna. Czy telewizję edukacyjną można "sprzedać" - gwarantuję że tak - wystarczy zerknąć na Discovery lub Animal Planet - setki naprawdę świetnych programów. Do tego dodać publicystykę i informację. Ale to się nie uda - z prostego powodu. Oprócz walorów medialnych te spółki to molochy z setkami a nawet tysiącami stanowisk pracy. Idealne miejsce do obsadzania sie po wyborach przez zwycięskie partie. Idealne miejsca dla fundowania kumplom i znajomym co bardziej intratnych stanowisk. Likwidacja tej kopalni złota i "latyfudniów" to samobójstwo dla wielu sił politycznych.
Ale to była tylko dygresja. Na salonie 24 prowadzi swój blog Janina Jankowska, która stara sie przekonywać salonowe tłumy o swoich poglądach i zasadach walki o słuszną sprawę. Co prawda fakty historyczne z ostatnich lat świadczą coś trochę innego - bo w kluczowych momentach decyzje i opinie pani Jankowskiej były całkowicie sprzeczne ze zdaniem bywalców salonu24 - ale cóż tam...
Wchodząc na gazeta.pl na pierwszym miejscu widnieje informacja jak to pani Janina Jankowska stanowczo skrytykowała zarząd Radia za sposób przeprowadzenia zwolenienia Hanny Lis, że podobno zarzuty o naruszeniu etyki dziennikarskiej jakie postawiono Lisowej powinny zostać rozpatrzone przez Komisję Etyki TVP.
Wg mnie to Rada Programowa i pani Jankowska powinni zająć się wcześniej w ogóle sprawą obecności na antenie państwa Lisów - bo media publiczne to media które mają służyć społeczeństwu - a nie które są własnością publiczną i których celem jest publiczne rozdawnictwo pieniążków publicznych. Misja mediów publicznych to informowanie, edukacja i wiele innych spraw. Tymczasem chyba wielu się pomyliło z komunizmem - publiczne - czyli niczyje - publiczne - czyli wspólne - publiczne - czyli trzeba się dorwać i eksploatować jak tylko się daje.
Pani Jankowska o obronie Hanny Lis na salonie nie napisze. Podobnie jak nie napisała o atakach na Jerzego Targalskiego. Ale na pewną znajdą się inne informacje, które będzie można wrzucić na salonowego bloga.
Ot, salonowiczom świeczke a gazecie ogarek. I jakoś się kręci... :)
