Marcus Crassus Marcus Crassus
420
BLOG

Głupoty w-ce ministra sprawiedliwości

Marcus Crassus Marcus Crassus Polityka Obserwuj notkę 1

Po komentarzu dotyczącym wieku sędzi ktora wydała wyrok w sprawie spotu PiS wypowiedział się również w-ce minister sprawiedliwości, choć podpisał się jako "sędzia". Ta sprawa została skomentowana już na salonie 24 kilka razy, ale z lektury zamieszczonych tutaj notek wynika iż nikt  do tej pory nie zauważył paru podstawowych faktów. Gazeta.pl oczywiście byłaby chora, gdyby nie przedstawiła kilku artykułów krytykujacych Kaczyńskiego dziennie. Dziś więc możemy podziwiać kolejny, o tytule "Prezes PiS sądu nie szanuje". Mamy tam już nie jedno, ale 2 wyjątkowo głupie stwierdzenia, oczywiście autorstwa w-ce ministra. Celowo podkreślam tutaj funkcję, gdyż ma to w tej sprawie wymiar kluczowy. Otóż pan Jacek Czaja, jako Jacek Czaja może wygłaszać dowolne dyrdymały. Żyjemy wszakże w kraju demokratycznym, gdzie panu Jackowi Czai przysługuje prawo mówienia głupot. Ale w powyższej sprawie Jacek Czaja (Niedopuszczalne jest, aby w demokratycznym państwie prawnym ocena konkretnego orzeczenia przybierała postać ataku na sędziego. Takie zachowanie nie mieści się w granicach dopuszczalnej krytyki)nie wypowiada swojego zdania jako obywatel, ale jako w-ce minister (użyl do przesłania swojego komentarza Biuletynu Informacji Ministerstwa, choć nominalnie podpisał się jako "sędzia Jacek Czaja"). Jako w-ce minister Jacek Czaja próbuje insynuować istnienie w Polsce określonego stanu prawnego, w którym nie można komentować przymiotów sędziego, takich jak wieku, jego zdolności do zajmowania stanowiska lub jego poglądów. Jacek Czaja tym samym błaźni bowiem cały resort, w którego imieniu się wypowiada - Ministerstwo Sprawiedliwości powinno akurat znać stan prawny w Polsce i nie próbować na ludziach wywierać określonego wpływu. Co więcej - w państwie gdzie obowiązują określone standardy taka wypowiedź Jacka Czai, choć nie jest sankcjonowana na zasadach ogólnych - powinna skutkować jego natychmiastowyą dymisją.

Jacek Czaja mówi, iż "niedopuszczalne jest". Jeśli w państwie demokratycznym "niedopuszczalne jest" - niech pan w-ce minister sprawiedliwości poda przepis - artykuł z którego wynika iż "niedopuszczalne jest". Oczywiście przepisu on nie poda, ponieważ takiego przepisu najzwyczajniej nie ma. A więc - jeśli nie jest "niedopuszczalne" - z wykładni a contrario wynika iż jest właśnie "dopuszczalne". Dalej brnie on w swoich głupotach jeszcze bardziej "To nie powinno zostać bez echa w debacie publicznej o relacjach pomiędzy światem polityki a władzą sądowniczą”.

Czy więc pan w-ce minister rozumie różnicę pomiędzy "debatą publiczną" a tym co jest "dopuszczalne" czy też nie? Kwestia dopuszczalności lub jej braku wywołuje bowiem skojarzenia z obowiązywaniem właśnie stanu prawnego. O debacie publicznej mógłby jeszcze od biedy wypowiedzieć się rzecznik prasowy - w komunikacie dla prasy. Zbyt dużo sensu by to nie miało, ale byloby bardziej akceptowalne. Możemy bowiem odnieść wrażenie, iż w-ce minister próbuje wywrzeć presję na sędziach, aby w określony sposób interpretowali prawo. Co prawda akurat sędziowie nie są głupi i z rad ministra nie skorzystają, ale wypowiedź w-ce ministra ma także inny aspekt. Ministerstwo powinno prowadzić politykę prowadzącą do wzrostu znajomości wiedzy prawnej wśród obywateli. Jeśli zwykli obywatele przeczytają wypowiedź w-ce ministra, nabędą zaś po prostu mylne wyobrażenie o stanie prawnym obowiazującym w RP - a to już jest wyraźne przekroczenie standardu rzetelności.

W-ce minister sprawiedliwości wypowiedział się zaś jako w-ce minister, choć pod komunikatem podpisał się tylko jako "sędzia". Wypowiedział sie jako w-ce minister, gdyż wiadomość została przesłana przez Biuro Informacji Ministerstwa. No, chyba że uznamy, że Jacek Czaja wykorzystał BIM do swoich prywatnych celów. Jeśli tak, to tym bardziej powinien zostać za swoje głupoty zdymisjonowany. Ministerstwo bowiem może jednak wciąż uznać, iż Jacek Czaja nie wypowiedział się jako w-ce minister, a po prostu wykonał małą prywatę.

Jednocześnie informacja dla wszystkich osób, które zainteresowały się powyższą sprawą - otóż w Polsce można krytykować i komentować tak orzeczenia sądowe jak i przymioty i kompetencje sędziów, szczególnie po ogłoszeniu wyroków. Mogą to robić tak politycy, jak i prawnicy i sędziowe. Także profesorowie prawa. Nawet więc profesor prawa, który np jest autorem uznanych komentarzy może odnieść się do wyglądu, zdolności intelektualnych lub walorów patriotycznych sędziego. Gdyby tak zrobił, skorzystałby po prostu z podstawowego prawa jakim jest prawo do wolności słowa. Oczywiście, taki komentarz nie zostałby wzięty w poważny sposób przez prawników i doktrynę :) - tym niemniej - między "prawem do" a "poważnym odniesieniem" jest zasadnicza różnica.

Również Jarosław Kaczyński ma prawo do takich komentarzy. Jeśliby zaś w Polsce było "niedopuszczalnym" - oznaczałoby to, że istniałby w Polsce podmiot któremu z tytułu wypowiedzi Jarosława Kaczyńskiego przysługiwało prawo do wniesienia sprawy przeciwko Jarosławowi Kaczyńskiemu bądź zastosowania wobec niego jakichkolwiek sankcji prawnych. Ponieważ taka sytuacja nie ma miejsca - dalsze rozważania nad powyższa sprawą można uznać za bezprzedmiotowe.

Paradoksem, z uwagi na wypowiedź Jarosława Kaczyńskiego jest fakt, że gdyby doszło do złamania reguł demokracji w Polsce i taka sytuacja miałaby miejsce - istnieje jeszcze ETS, który wytłumaczyłby takiemu podmiotowi i wymiarowi sprawiedliwości w RP jaki stan prawny i jakie zasady panują tak w Polsce jak i na terenie UE.

Ostatnim zaś elementem powyższej sprawy jest właśnie kwestia "sankcji". Jarosław Kaczyński mówiąc o sędzi mógł nawet przekroczyć granicę rozsądku. Jako prezesa PiS w zwiazku z tym może politycznie rozliczyć jedynie partia. Zachowanie w-ce ministra sprawiedliwości i sędziego Jacka Czai powinno zostać również rozliczone przez Ministerstwo Sprawiedliwości. I nie ma co ukrywać - większa odpowiedzialność ciązy na ministerstwu sprawiedliwości. No, chyba że w-ce ministrowie i urzędnicy wykonując swoją pracę nie musza przestrzegać zasad rzetelności, ale stosować się do reguł i włączać do walki politycznej. Gdyby tak było, źle świadczyłoby to o stanie ministerstwa

Lewacy uważają mnie za faszystę, "prawdziwi prawicowcy" za przebranego lewaka. Na stronie e-upr nazwano mnie kiedyś "neojakobinem" - i chyba było w tym trochę racji. "Nie ma wolności dla wrogów wolności". Najbardziej obrzydza mnie hipokryzja, włazidupstwo i oszołomizm. A oszłomów nie brakuje na żadnej stronie, od prawicy po lewicę. Jakby ktoś nie wiedział to jestem współautorem portalu o Bliskiem Wschodzie, islamie, zderzeniu cywilizacji oraz zagrożeniach które płyną z działalności europejskiej lewicy www.europa21.pl. Jak chcesz do mnie napisać - marcus@europa21.pl Motto: Nie okazujcie litości, bo sami jej nie otrzymacie. Tym osobnikom zakazuje się wstępu na bloga: emisariusz IV RP matrioszka25 Polish citizenshi & passport

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka