Podobno wszystko już na S24 było - ale tego nawet u Manka i Tigera nie znalazłem.
Nie ma filmów ani zdjęć, tylko raport w jęz. angieslkim - stąd ten dopisek o koneserach.
Brzmi dziwnie znajomo. Śnieżyca zamiast mgły.
Kolejny wyciągnięty z mroków przeszłości przypadek niemożliwego urwania skrzydła na drzewie, tym razem połączony z niemożliwą półbeczką i bardzo słabą (bo zerową) przeżywalnością pasażerów i załogi w strefie zniszczenia dachu samolotu. Przy okazji można też kolejny raz przekonać się o wyższości lądowania (nawet w pozycji odwróconej) na zmrożonej, pokrytej śniegiem ziemi, nad lądowaniem w "miękkim" (innymi słowy przesyconym wodą, praktycznie nieściśliwym) błocku.
"There Is no evidence that the crew became aware of the proximity of the aircraft
to the ground until initially striking the trees, after which the first oficer cried “pull up.“
It then appears that the crew made an attempt to arrest the descent, but there was insufficient time to do so since approximately 1 second later, the right wing struck a large tree, resulting in an asymmetrical lift condition which caused the aircraft to roll over to the right to an inverted position."
http://libraryonline.erau.edu/online-full-text/ntsb/aircraft-accident-reports/AAR70-04.pdf
PS:
To amerykanie naprawdę uwierzyli, że taki (średnio) wielki samolot może stracić skrzydło na takim drzewku ?
Czyli oprócz nas są już Amerykanie i Szwedzi. Rozejrzę się jeszcze za innymi, w kupie raźniej.
