Marek  Kogut Marek Kogut
759
BLOG

Camérone 1863

Marek  Kogut Marek Kogut Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 11

 Minęło już kilka dni, od 30.04 i gdyby nie okrągła, 150 rocznica prawdopodobnie napisałbym coś na ten temat w przyszłym roku, ale ..... :

Każdego roku, 29ego  kwietnia, we wszystkich koszarach Legii Cudzoziemskiej (i wszędzie tam gdzie oni się znajdują, ci bedący jeszcze w szeregach i ci dla których służba w Legii jest przeszłością) wieczór jest spędzany w szczególny sposób; wszyscy razem, pieśni, ogniska.... alkohol.......
Noce zwykle są „burzliwe”. Rano, następnego dnia koszary nie są sterylne tak jak to się zwykle dzieje. Nie ma gwizdka na pobudkę o 05.30. Widok na zewnątrz pokoji jest „powalający”; powyrzucane śmiecie na korytarzach, nieporządek w toaletach, pod prysznicami itp.....bałagan jest celowy. Na łóżkach zalegają trzeźwiejące „wraki”. Ok 7ej rozlega się pukanie do drzwi, szef sekcji ze swoimi podoficerami budzą swoich legionistów jednego po drugim, przynosząc im do łóżka croissanty, i inne śniadaniowe przysmaki. Na otrzeźwienie podają kawę, z reguły wzmacnianą koniakiem lub whisky. Potem bez pośpiechu zbiera się kompania... i dowództwo nad nią obejmuje najmłodszy służbą legionista. To samo dzieje się na poziomie sekcji. Ów „nieszczęśnik” musi wyznaczyć wśród kadry sprzątających poszczególne rejony.... I sprzątają, często szefowi sekcji dostają się toalety... co za widok : oficer czyszczący kibelki..... a potem przez dwa dni trwa kermesse, koszary sa otwarte dla cywili, i jest jedna wielka impreza...
Dlaczego ?
Jest to związane z najświętszą tradycją w Legii, pielęgnowaniem pamięci o bitwie w Meksyku, która miała miejsce 30.04.1863 roku. I oddaniem hołdu młodym legionistom (najstarszy stopniem był kapral), którzy do końca się bronili ... i nie oddali broni ...
Wsród legionistów walczących pod Camerone było, a jakże trzech Polaków....
Jako tło pieśń francuskiego barda; Jean Pax Méfret
 
A było to tak (Przedruk ze strony : http://legia.cudzoziemska.free.fr/articles.php?page=camerone) :
Wstęp : Regiment liczący dwa bataliony składające się z siedmiu kompanii, opuścił Sidi-Bel-Abbès 26 i 28 stycznia żeby załadować się na dwa okręty "le Saint Louis" i "le Wagram", w porcie Oran. Regiment przybył do Véra-Cruz 25 marca 1863 roku, od razu otrzymał za zadanie, utrzymanie łączności między oddziałami, eskorty konwojów oraz ochronę pracowników przy budowie linii kolejowej między Véra-Cruz a Olazaba. Żeby lepiej zrozumieć sytuację należy sprecyzować, że 3 kompania 1 batalionu, która wykazała się w czasie bitwy pod Camerone, nie posiadała w swoich szeregach żadnego oficera. Dowódca, inni oficerowie oraz duża część stanu osobowego była chora na „żółtą gorączkę”.
OPIS BITWY POD CAMERONE
Armia Francuska oblegała Puebla.
Legia Cudzoziemska miała za zadanie zabezpieczenie ruchów konwojów na odcinku stu dwudziestu kilometrów. Pułkownik Jeanningros, który dowodził, dowiedział się, że 29 kwietnia 1863 roku, duży konwój przewożący trzy miliony w gotówce, sprzęt potrzebny do oblężenia oraz amunicję był w drodze do Puebla.Kapitan Danjou, jego zastępca, zadecydował o wysłaniu jednej kompanii w kierunku konwoju. Trzecia kompania z Regimentu cudzoziemskiego została wyznaczona, ale nie miała w swoich szeregach żadnego oficera. Kapitan Danjou sam objął dowództwo i spontanicznie podporucznicy Maudet - sztandarowy oraz Vilain - płatniczy, dołączyli do niego.
W dniu 30 kwietnia o godzinie 1 w nocy, 3 kompania w sile 3 oficerów i 62 legionistów, ruszyła w drogę. Pokonała ona około dwudziestu kilometrów, gdy o godzinie 7 rano, zatrzymała się w Palo-Verde, żeby przygotować kawę. W tym momencie pojawiły się wojska nieprzyjacielskie i bitwa natychmiast rozgorzała. Kapitan Danjou rozkazał utworzyć formację kwadratową i nakazał wycofanie się wychodząc zwycięsko z licznych szarż kawalerii, zdając nieprzyjacielowi, pierwsze dotkliwe straty. Dostawszy się w okolicę oberży Camerone, dużego budynku z obszernym podwórkiem, ogrodzonym trzy metrowym murem, zadecydował o zabarykadowaniu się na jej terenie w celu maksymalnego opóźnienia ataku na konwój.
W czasie gdy legioniści w pośpiechu organizowali obronę oberży, oficer meksykański, mówiąc o własnej przewadze, nakłaniał kapitana Danjou do poddania się. Ten, nakazał odpowiedzieć: « Mamy amunicję i się nie poddamy »   Podnosząc rękę w górę, przysiągł walczyć aż do śmierci i nakazał złożyć taką samą przysięgę swoim ludziom. Była godzina 10 rano. Do godziny 6 wieczora, legioniści, którzy nie jedli i nie pili od poprzedniego dnia, mimo gorąca, głodu i pragnienia, powstrzymywali ataki 2000 Meksykanów: 800 kawalerzystów i 1200 piechurów. W południe, kapitan Danjou zginął od kuli, która ugodziła go prosto w pierś. O godzinie 14 podporucznik Vilain padł, trafiony pociskiem w środek czoła. W tym momencie pułkownikowi meksykańskiemu udało się podłożyć ogień pod oberżę.
Mimo gorąca i dymu, który wzmagał cierpienia, legioniści trzymali się dobrze, ale wielu z nich zostało trafionych. O godzinie 5 popołudniu, wokół podporucznika Maudet zostało dwunastu ludzi zdolnych do walki. Wówczas pułkownik meksykański zebrał swoich ludzi mówiąc, że okryją się hańbą jeżeli nie uda im się pokonać tej dzielnej garstki (legionista, rozumiejący po hiszpańsku, tłumaczył swoim wypowiadane słowa). Meksykanie zbierali się do ostatecznego ataku przez wyrwy jakie udało im się dokonać. Wówczas pułkownik Milan przekazał ostatnią propozycję poddania się , odrzuconą z pogardą przez podporucznika Maudet.
Nastąpił końcowy atak. Wkrótce wokół Maudet pozostało tylko pięciu ludzi: kapral Maine oraz legioniści Cateau, Wensel, Constantin, Léonhard. Każdy z nich zachował po jednym naboju, bagnet na broni, plecami do ściany ogrodzenia, na rozkaz odpalają z broni i rzucają się z bagnetami na przeciwnika. Podporucznik Maudet oraz dwóch legionistów padli od śmiertelnych trafień. Maine wraz z dwoma kolegami mieli być zmasakrowani, gdy oficer meksykański ich uratował krzycząc «Poddajcie się!» - «Poddamy się jeżeli pozwolicie nam opatrzyć naszych rannych i pozwolicie zachować nam broń» Ich bagnety nadal były groźnie skierowane w stronę wroga. «Takim ludziom jak wy niczego się nie odmawia!» odpowiedział oficer.
Sześćdziesięciu ludzi kapitana Danjou do końca trzymali słowo, przez jedenaście godzin odpierali ataki 2000 przeciwników, zabijając 300 i raniąc tyle samo. Dzięki ich poświęceniu, ratując konwój, wykonali powierzone im zadanie. Imperator, Napoléon III zadecydował, że nazwa Camerone będzie zapisana na sztandarach regimentów cudzoziemskich, oraz nazwiska Danjou, Vilain i Maudet zostaną wygrawerowane złotymi literami na ścianach « Invalides » w Paryżu. Oprócz tego w miejscu bitwy został wybudowany w 1892 roku, monument na cześć legionistów. Widnieje na nim napis :
BYŁO ICH MNIEJ NIŻ SZEŚĆDZIESIĘCIU
 NA PRZECIWKO CAŁEJ ARMII, KTÓRA ICH ZGNIOTŁA,
ŻYCIE PREDZEJ NIŻ ODWAGA OPUŚCIŁO
 TYCH ŻOŁNIERZY FRANCUSKICH
 DNIA 30 KWIETNIA 1863 ROKU
 W PAMIĘCI, WDZIĘCZNA OJCZYZNA WZNIOSŁA TEN MONUMENT.
Od tego momentu, oddziały meksykańskie przejeżdżając przed pomnikiem, prezentują broń.
Niegdys miejscowość o nazwie Camarón de Tejeda teraz Villa Adalberto Tejeda w pobliżu Vera Cruz.
Polacy pod Camerone :
MORZYCKI Vicente - sierżant, urodzony 5 stycznia 1840 roku w Clayette w Saône-et-Loire (Francja), zginął 30 kwietnia 1863 w bitwie pod Camerone w Meksyku.
 Syn polskiego oficera, który znalazł azyl we Francji, zaangażował się do Legii Cudzoziemskiej, w której szeregach służył we Włoszech i Meksyku. W czasie kampanii w Meksyku, już jako sierżant w służbie w 1 Regimencie cudzoziemskim, zasłynął, że w bitwie pod Camerone wszedł na dach oberży i przekazywał informacje dotyczące ruchów nieprzyjaciela, kapitanowi Danjou. Po zejściu z punktu obserwacyjnego zginał od kul wroga na podwórzu oberży na kilka minut przed końcowym atakiem Meksykanów.
GORSKI Léon - legionista, urodzony 1 marca 1844 roku w Nîmes (Francja). Zaangażował się 11 lipca 1862 roku na trzy lata. Służył w Afryce i Meksyku. Trafił do niewoli 30 kwietnia 1863 roku w bitwie pod Camerone. Z niewoli wyszedł 31 sierpnia 1863 roku. Odznaczony Medalem Meksyku. Zmarł 1864 roku w szpitalu wojskowym na chroniczną biegunkę .
 BOGUCKI Antoine - legionista, urodzony 11 czerwca 1833 roku w Poznaniu. Zaangażowany 11 lipca 1859 roku w Metzu trafił do 2 regimentu cudzoziemskiego na 5 lat , Afryka 1859-63, Meksyk 1863, został ranny szabla w głowę i wzięty do niewoli 30 kwietnia 1863 w bitwie pod Camerone w Meksyku. Wrócił do jednostki,15 lipca 1863 roku, otrzymał Medal Meksyku, zwolniony ze służby 11 lipca 1864 roku, nie dostał świadectwa dobrej służby. 
Jedynym wiarygodnym źródłem informacji w Polsce o Legii Cudzoziemskiej jest portal Stowarzyszenia byłych Żołnierzy i Przyjaciół Legii Cudzoziemskiej, które działa pod auspicjami ambasady Republiki Francuskiej.
PS
Pod Wizną też było 40 na jednego.....
 
Marek  Kogut
O mnie Marek Kogut

NORMALNY

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (11)

Inne tematy w dziale Kultura